Zabieganie o chwałę Bożą i dbałość o to aby dla nikogo nie być zgorszeniem, to dwa oblicza tej samej rzeczywistości, którą jest prawdziwa, dojrzała miłość do Boga i do człowieka. Tą zasada powinien się kierować zawsze Kościół Boży.

„Kto nie ma w nienawiści” swoich bliskich, „nie może być” uczniem Chrystusa – tak brzmi fałszywe motto adeptów szatana, idących prosta drogą do piekła, bo szatan parodiuje Bożą prawdę, pociągając za sobą tych którzy przez ich własne grzechy są od niego uzależnieni.

Wykrzywia on i deformuje zasadę radykalnej miłości Boga, bo pójście za Chrystusem, to nie jest drętwa teoria, ale dojrzała decyzja człowieka który nie tylko deklaruje, ale jest prawdziwie wolny wewnętrznie, aby móc swoją decyzję praktycznie realizować.

Nikt nie jest sam z siebie do tego zdolny, dlatego tak bardzo ważna jest prawda o pierwszeństwie miłości Boga. On nie odpłaca nam miłością za nasze o nią starania, ale On nam ją umożliwia, bo idziemy droga do Nieba tylko dzięki Jego łasce miłości, którą nas nieustannie obdarza.

Ponieważ chodzi o prawdziwą miłość, musi być ona dojrzała, czyli wolna od sprytnie ukrywanych albo całkiem nawet nieświadomych przywiązań, które czynią człowieka niezdolnym do realizacji zbawczego celu który chciałby osiągnąć idąc za Chrystusem.

Musi w tym celu pokonać przeszkodę, będącą wielkim zagrożeniem dla wszystkich , szczególnie zaś dla konsekrowanych członków Kościoła, a mianowicie – szatański egocentryzm, który jest odrażającą parodią miłowania samego siebie i stawiania siebie zawsze w centrum, robiąc z siebie przez to boga.

Jezus przekreśla zdecydowanie tę błędną ewentualność fałszywej religijności, mówiąc o „nienawiści” również do samego siebie i konieczności niesienia na co dzień swojego krzyża.

Mówiąc „nie może być Moim uczniem”, Jezus nie rozumie tego w znaczeniu zakazu: ”nie wolno”, ale chodzi Mu o coś głębszego, a mianowicie o to, że nie rozumienie Bożego powołania do miłości i nie podążanie za nim zgodnie z jego prawdą, której źródłem i istotą jest żywa, konkretna, namacalna miłość Boga, tak zwana „chrześcijańska droga” jest pozbawiona wówczas sensu, bo skończy się w sposób nieuchronny klęską, stając się drogą do piekła, zamiast do Nieba.

Foto: flickr.com/Jens Rost