W pobliżu Madaby (Jordania) znajduje się Mukawir, miejsce twierdzy Macheront (Macherus), więzienia Jana Chrzciciela. Macheront jest położony na wysokim cyplu nad Morzem Martwym (700 m.) i chronią go opadające w dół urwiska. Królewska twierdza została zbudowana na szczycie przez Heroda Wielkiego. Pochodzi z 30 roku p.n.e. i zastąpiła wcześniejszą budowlę. Swoim kształtem przypomina inne budowle herodiańskie: Herodium i Masadę.

Zatrzymajmy się w tym miejscu, z którego rozciąga się wspaniały widok na Morze Martwe i góry Moabu i wsłuchajmy się w opis smutnych wydarzeń, które miały tu miejsce:

Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: Nie wolno ci mieć żony twego brata. A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: Proś mię, o co chcesz, a dam ci. Nawet jej przysiągł: Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa. Ona wyszła i zapytała swą matkę: O co mam prosić? Ta odpowiedziała: O głowę Jana Chrzciciela. Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela. A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie (Mk 6, 17-29).

Jan Chrzciciel był człowiekiem czystym, przejrzystym, surowym i radykalnym. Te cechy sprawiły, że nie wahał się napominać osób stojących najwyżej w hierarchii społecznej. Taką osobą był król Herod. Jan upomina go ze względu na niemoralne życie: Nie wolno ci mieć żony twego brata. Interwencja kończy się uwięzieniem. Jan stawia prawdę i radykalizm ponad bezpieczeństwo i spokojne życie.

W więzieniu oprócz ogołocenia związanego z utratą wolności, Jan doświadcza ogołocenia duchowego. Pojawiają się pokusy, wątpliwości co do osoby Jezusa jako Mesjasza. Dlatego wysyła do Jezusa swoich uczniów z pytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? (por. Łk 7, 18-23). To pytanie Jana zadane w obliczu śmierci można różnie interpretować. W zewnętrznej nocy więzienia Jana ogarnął mrok wewnętrzny. Wprawdzie widział Ducha Świętego zstępującego na Jezusa, ale mimo to zaczęły nim targać wątpliwości, pytania, czy rzeczywiście Jezus jest Bogiem. Te wątpliwości człowieka, który całkowicie oddał się Jezusowi świadczą, że każdy człowiek, nawet stojący najbliżej Boga, nie jest wolny od pokus podważających sens trudu, zaangażowania, wiary.

Nie jest też wykluczone, że pytanie Jana ma skłonić wiernych mu uczniów do pójścia za Jezusem. Jan chce, by usłyszeli z Jego własnych ust, że jest Mesjaszem. Pragnie, by wszyscy jego uczniowie poszli za Jezusem. Chce całkowicie się umniejszyć i oddać wszystko, co należy do niego. Wie, że jako „przyjaciel Oblubieńca” (por. J 3, 25-30) wypełni do końca swoją misję, gdy przyprowadzi do Jezusa nawet najbardziej wątpiących i opornych uczniów.

Życie Jana zostaje przypieczętowane męczeńską śmiercią. Podczas uwięzienia rozgrywa się wokół niego gra. Z jednej strony Herod, tchórzliwy, lękliwy i zabobonny, obawiający się Jana, a z drugiej Herodiada pełna nienawiści, oczekująca sposobnej chwili, by się zemścić na Janie, który piętnował jej niemoralność. Nienawiść i żółć, którą Herodiada pielęgnuje w sercu znajduje ujście w czasie urodzin Heroda. Herodiada wykorzystuje słabość Heroda i niewinność córki, by doprowadzić zemstę do końca. Herod jest na tyle słaby i bezwolny, że spełnia jej żądanie i każe ściąć Jana, którego uważa za męża prawego i świętego.

Śmierć Jana Chrzciciela jest wspaniałym symbolem. Z chwilą śmierci umniejszył się on ostatecznie. Został stracony z powodu swego posłannictwa. Został „wchłonięty przez Jezusa i misję”. Po śmierci Jana jego ostatni uczniowie znaleźli drogę do Jezusa. Życie Jana było nieustannym umieraniem ku Chrystusowi. Zakończyło się śmiercią ofiarną, która była dopełnieniem obumierania i pełnym wejściem w Chrystusa. Jan umiera w pokoju, świadomy, że wypełnił do końca misję życia. Do Jana odnoszą się w pełni słowa św. Pawła: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 20).

Nasze życie, jako uczniów Jezusa ma być także nieustannym obumieraniem własnemu egoizmowi, umniejszaniem się i zatapianiem w Chrystusa. Z tej perspektywy śmierć doprowadza do pełni nasze wzrastanie w Jezusie.

            Medytując nad wydarzeniami z Macherontu, postawmy sobie kilka pytań:

  • Czy jestem przejrzysty, czysty i radykalny w życiu prawdą?
  • Jakich wątpliwości i trudności w wierze doświadczam na co dzień?
  • Czy mam świadomość, że „poprzez moje zatracenie się w Chrystusie pozyskam dopiero dogłębnie siebie”?
  • Czy mógłbym nazwać siebie „przyjacielem Oblubieńca”?
  • Do jakiego stopnia jestem zdolny „ogołocić siebie”?
  • Jak wygląda na co dzień moje „obumieranie”?
  • Jak rozumiem słowa Pawła: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 20)?
  • Jakie przeszkody muszę w sobie usuwać, by Jezus mógł we mnie wzrastać?