„Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich”. Oto kamień węgielny naszej mentalności, nas ludzi wierzących. Poważne potraktowanie tego stwierdzenia jest bowiem kamieniem węgielnym prawidłowego rozumienia nas samych i naszego miejsca we wszechświecie.

Podstawę stanowi stwierdzenie, że JEST i że jest JEDEN, co stanowi nieustannie wyzwanie dla naszej pogańskiej mentalności, które towarzyszy całej naszej ludzkiej historii i trwa po dziś dzień. W stopniu przerażającym powiela to schorzenie również dzisiejsza nasza pluralistyczna i demokratyczna kultura, wiodąc nas prosta drogą do katastrofy. Powiela nie dlatego, że jest pluralistyczna i demokratyczna, ale dlatego, ze nią nie jest, że to tylko złudzenie, jak długo neguje że JEST i że jest JEDEN.

Powiela to w pewnym zakresie również Kościół i ludzie wierzący, jeżeli stawiają prawdę chrześcijańskiej wiary na głowie, zahipnotyzowani jej perspektywę eschatologiczna, która ma się dopiero spełnić i wyciągają stąd wniosek i to nie tylko teoretycznie, co praktycznie, przeżywając chwilę obecną jak gdyby ona nie istniała, bo nie posiada jeszcze znamion Pełni, która ma się dopiero objawić w wieczności.

Tak jak laicyzacja jest nie tylko poznawczym problemem, limitującym i deformującym nasze rozumienie rzeczywistości, ale również egzystencjalnym, bo rzutuje na nasze konkretne zachowanie, w naszym realnym świecie i w dużym stopniu determinuje nasze zachowanie i nasze zagospodarowywanie codzienności, tak samo poznawczą i egzystencjalną dewiacją jest przesadna sakralizacja.

Polega ona na ignorowaniu realiów obecnej chwili, ignorowaniu rzeczywistości która nas otacza, patrząc na nią w sposób zmodyfikowany teologicznie, ale zmodyfikowany w sposób nieuprawniony, deformując boleśnie nasze poznanie, ale również odpowiada za różne dewiacje naszej codziennej egzystencji.

Tymczasem już JEST „jedno Ciało i jeden Duch” Kościoła, a nie dopiero kiedyś się on ujawni, dlatego dzisiaj go nie ma. Jesteśmy w błędzie, gdy w imię Pełni która dopiero będzie, negujemy teraźniejszość. Nie wolno anihilować prawdy tego, że JEST, chociaż jeszcze w sposób niepełny, gdyż to my jeszcze tej pełni nie osiągnęliśmy, ale właśnie z tej przyczyny tym bardziej powinniśmy przypominać sobie o tym, że ona już istnieje i działa w historii, stanowiąc dla nas wszystkich wierzących podstawę „jednej nadziei, jaką daje nasze powołanie”.

Dlatego trzeba nieustannie odnawiać i umacniać w sobie przekonanie, że „Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich”. Istotne dla nas, że JEST i że jest JEDEN, nawet jeżeli nie widzimy tej jedności. Godzimy się wówczas na pluralizm i na demokrację bez popadania w poznawczy i życiowy chaos i bez utraty narzędzi do prawidłowego rozumienia i właściwego przeżywania naszego życia w sposób prawdziwie godny człowieka.

Foto: flickr.com / Grégoire Lannoy