Naszym programem życiowym jest Chrystus, bo On jest życiową Pełnią. Naszym programem jest pójście za Jego słowem, ale nie anonimowo i nie w izolacji jedni od drugich, ale jako wspólnota Kościoła, mająca w Nim swoje „zakorzenienie” i „na Nim dalej się budując i umacniając w wierze ”.
Znakiem dojrzałej wiary jest pokój wewnętrzny, widoczny w naszym codziennym życiu, w każdym spojrzeniu, każdym geście, czynie, słowie. Szczególną jego manifestacją jest poczucie wdzięczności za otrzymany dar wiary, szczególnie obecny w naszej modlitwie, czyli intymnym spotkaniu z Panem.
Dramat człowieka wierzącego w Chrystusa polega na tym, że „świat” się Jemu sprzeciwia, gardząc Jego ewangelią, usiłując „zagarnąć nas w niewolę przez filozofię będącą czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie”. Drwi ona z naszej wiary, obrzydza ją nam na wszystkie sposoby, chce ją w nas zniszczyć twierdząc, że ogranicza ona naszą wolność i czyni nas wrogami świata, który dąży do postępu i chce się uwolnić się od błędów przeszłości, które według niego zakodowane są w chrześcijańskiej tradycji.
Chodzi więc o naszą cywilizację i naszą kulturę, chodzi o nasz styl życia, nasze rozumienie jego sensu, o nasze rozumienie siebie samych. Chodzi mówiąc lapidarnie – o nasze osoby, o nasze dusze i ciała. Nie jest to zatem tylko filozofia, ale polityka, która nabiera znamion krypto religii, gdy posługuje się coraz częściej procedurami postępowania odwołującymi się do przemocy fizycznej i psychicznej, aby wymusić uległość dla siebie, starającej się kontrolować wszystko, włącznie z decydowaniem o tym co jest moralnie dobre albo złe, bez podawania racji, na ślepo, zbywając człowieka paroma sloganami i manipulując nim propagandą.
Zgodnie z ową krypto religijną tendencją, władza na różnych poziomach i o różnych kształtach, przeradza się w ciało quasi sakralne, któremu oddaje się cześć w pogański sposób bicia pokłonów i składania ofiar.
Fenomen Jezusa Chrystusa i naszej wiary, burzy stary światowy porządek, który udaje, że jest nowym początkiem i radykalną rewolucją cywilizacyjną. Tymczasem jest tylko sprzeciwem wobec tego co naprawdę nowe i co radykalnie zmienia człowieka – ponieważ w Jezusie „mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała” a my „zostaliśmy Nim napełnieni”.
Świat nie chce uwierzyć i nie chce dostrzec, że od Niego otrzymaliśmy zbawienne „obrzezanie”, które uwolniło nas od schorzenia duchowego, od skłonności do zła i trwałego uzależnienia od grzechu. Na tę właśnie chorobę umiera świat, co dzisiaj jest tak bardzo widoczne, pyszniąc się niesmacznie swoją pretensjonalną mądrością, swoją władzą i nowoczesnością.
„Wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga” żyjemy nowym życiem, uwolnieni od śmiertelnej choroby grzechu, mając drogę zbawienia otwartą i mogąc – jak Mojżesz przez Morze Czerwone – tak my z Chrystusem, przejść „sucha nogą” przez śmiertelny żywioł zła i grzechu na świecie, bo „To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, On usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża.”