Natanael jest dla nas sympatycznym człowiekiem przede wszystkim dlatego, ze nie lubował się w często praktykowanych na Wschodzie komplementach. Należą one do ceremoniału prawie każdego powitania. On je uciął krótko, zadając Chrystusowi pytanie: „Skąd mnie znasz ?” i dając Mu w ten sposób do zrozumienia, że nie z nim psychologiczne sztuczki. Nie znasz mnie, to nie chwal, czyli szanujmy prawdę.
Nie wiedział jednak, że właśnie o to chodziło Jezusowi i że właśnie dlatego otrzymał od Niego pochwałę. Znał go i widział zanim się tutaj spotkali. Był z nim pod drzewem figowym, gdy Natanael zanosił gorące modły do Boga, aby zwrócił na niego łaskawie uwagę i dał mu jakiś znak z nieba, bo potrzebuje pomocy. Oczekuje Mesjasza, tak jak wszyscy wierzący Żydzi, ale obecnie znajduje się w szczególnych duchowych tarapatach i czuje, że słabnie jego wiara. Pragnie aby Bóg okazał mu zmiłowanie i pomógł jego duszy wydostać się z ciemności.
Bóg spełnił jego prośbę i to w sposób w jaki się nie spodziewał, rzucając go, pełnego zachwytu na kolana, głośno oddając hołd Boskiej mądrości. Zawołał: ” Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!”, a Jezus nie powstrzymał jego entuzjazmu i nie skorygował jego słów, czyniąc mu uwagę, że znacznie przekroczyły one próg wschodniej maniery prawienia komplementów. Przeciwnie, potwierdził odkrycie Natanaela mówiąc: „Zobaczysz jeszcze więcej niż to (…) Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.
Odesłał w ten sposób, jego i nas, do krzyża, czyli misterium paschalnego, gdzie w „ Jego godzinie” zawarta została cała głębia objawienia o Synu Bożym i gdzie kulminacja Jego królewskiego powołania. Tam dopełnił się ostatecznie cud przejścia przez Morze Czerwone Jego krzyżowej męki i tam nastąpiło dotarcie do Ziemi Obiecanej, którą jest chwała Jego Zmartwychwstania, o czym zaświadczyli aniołowie Pańscy, bo wydarzenie to ma wymiar kosmiczny, a nie tylko ziemski, jest Nowym Stworzeniem człowieka i świata.
Pismo mówi, że zostało Mu „powierzone panowanie, chwała i władza królewska i to że służą Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie”. Jest to kulminacja dobrej nowiny dla nas, bo „przejście” Chrystusa uczynione zostało dla naszego zbawienia. W ten sposób objawiło się ostatecznie Boże Miłosierdzie, tym że zostaliśmy powołani przez nie do królestwa Jego Syna i staliśmy się w Nim Jego przybranymi dziećmi.
Kto to powołanie zrozumie, zawoła jak Natanael:” Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!” i pójdzie za głosem Ducha Świętego, aby uczyć się nowego życia, jako członek tego Królestwa, o którym wiadomo, że jego pierwszym i jedynym przykazaniem jest miłość Boga „całym sercem, z wszystkich sił i wszystkich myśli”, oraz „miłość bliźniego jak siebie samego”.
Jeśli natomiast człowiek nie przyjmie tego powołania, to zdradzi w ten sposób samego siebie, wszystkie swoje życiowe oczekiwania. Obrazi swoja ludzką godność, bo chociaż ona sama jest niepodważalna, z racji Bożego stworzenia i wybrania, to jednak można ją zakwestionować złym postępowaniem, polegającym na odwróceniu się od Boga, od którego nasza godność ludzka się wywodzi i na którym się zasadza. Bez Niego niczego nie ma.
Photo by Taryn Elliott from Pexels