Tylko kilka dni dzieliło ich od paschy. Ciasny pierścień wrogości zewsząd ich otaczał i robił się coraz bardziej nachalny. Coraz więcej pojawiało się znaków , że elita władzy i najwyżsi kapłani są zdecydowani brutalnie pozbyć się Jezusa, jak wcześniej uczynił to król Herod z Janem Chrzcicielem.

Jezus z apostołami odpoczywali podczas jednej z ostatnich wspólnych kolacji, z dala od nieprzyjaznych oczu które za nimi nieustannie goniły. Jan oparł się głową o pierś Mistrza, wszyscy rozmawiali ze sobą jak zwykle, ale atmosfera była jednak napięta i przytłaczał ich smutek, pogłębiony przez nagłe stwierdzenie Jezusa, że jeden z nich Go zdradzi. Zaczęli pytać przestraszeni jeden przez drugiego: czy to o niego chodzi, dając w ten sposób znać o swoim duchowym pogubieniu.

Zdrajcą okazał się Judasz, który umiał się dobrze kamuflować. Nie dalej jak poprzedniego dnia przecież manifestował swoją wrażliwość moralną, robiąc Marii, siostrze Marty i Łazarza publiczną awanturę za to, że namaściła stopy Jezusa drogocennym olejkiem, gdy można było wspomóc za te pieniądze wielu biedaków. W rzeczywistości jednak był to ukryty atak na Jezusa, za to, że jej na takie kosztowne kaprysy pozwala.

Zaślepiony zdradą Judasz nie dostrzegał jednak tego, czego i my często nie dostrzegamy, że w istocie nie o kobiecy, emocjonalny kaprys tutaj chodzi i nie o pieniądze, ale o miłość i to nie tyle nawet tę Marii, ile o tę zbawczą, paschalną, jak w każdej Eucharystii – o miłość Chrystusa, którą należy przeżywać tak jak ona, jak Maria, jako całkowite oddanie się Jezusowi, z wdzięczności za Jego oddanie się za nas na krzyżu.

Kamuflaż Judasza okazał się dla niego szatańską pułapką, z której nie umiał się już wyplątać. Ewangelia wyraża to bardzo lapidarnie: „Była noc”. Ogarnęła go przerażająca samotność, strach i beznadzieja i w tym momencie padają zupełnie niezrozumiałe słowa Jezusa: „Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony”.

Nie trzeba ich jednak rozumieć jako wyraz ulgi z powodu odejścia Judasza, ale jako wyraźną akceptację przez Niego krzyża, który stał się dużo bliższy po zdradzie Judasza. Jezus nie został zmuszony oddać swego życia w ofierze, On chce to uczynić i wewnętrznie się na to zgadza. Nie zmusił Go do tego ani Herod, ani kapłani, ani zdrada Judasza, ale On sam świadomie się na to zgodził powodowany miłością do Ojca i do nas ludzi.

Ilustracja: Almeida Júnior, Wyrzuty sumienia Judasza (1880), Museu Nacional de Belas Artes.