Na Ukrainie mija czwarty miesiąc od wybuchu wojny. Od tego czasu Lwów stał się miastem-ostoją dla uchodźców. Tam też JRS Ukraine prowadzi dwa domy dla uchodźców.

Osoby, którzy korzystają z pomocy JRS, pochodzą ze wschodu Ukrainy: z Lisiczańska, Siewierodoniecka, Bachmutu, Pokorowska itd. Niektóre z tych miast znalazły się obecnie w centrum działań wojennych. Jest to niezwykle trudna sytuacja dla pochodzących z nich ludzi, którzy utracili swoje miejsce na ziemi. Na domiar złego osoby te mają za sobą trudne doświadczenia i przeżywają traumę. Jeden z pracowników domu we Lwowie opowiadał mi o dwóch dzieciach, które na sygnał syreny – często rozlegający się we Lwowie – kryły się w szafie lub pod stołem i zastygały, całkowicie pogrążone w przerażeniu. Jednocześnie uchodźcy śledzą regularnie informacje o działaniach wojennych ze względu na troskę o bliskich, których pozostawili na wschodzie Ukrainy. Były takie rodziny, które nie wytrzymały rozłąki i po kilku tygodniach spędzonych we Lwowie powróciły do swoich miast, mimo niebezpieczeństwa, jakie się z tym wiąże.

 

Pracownicy domy robią co w ich mocy, aby wesprzeć uchodźców. Dbają także o dobre funkcjonowanie domu. Wymaga to mierzenia się z wieloma  prozaicznymi trudnościami. Po pierwsze pracownicy domu troszczą się o zaopatrzenie. Na ten moment nie brakuje im niezbędnych rzeczy, ale należy być czujnym, bo sytuacja jest niepewna. Wyzwaniem jest także zorganizowanie czasu sporej grupce dzieci, która zamieszkuje w domu – tym bardziej, że to właśnie zabawa pozwala im na zapomnienie o ciężarach sytuacji wojny. Nie jest to jednak łatwe zadanie, ponieważ współcześnie dzieci szybko nudzą się nowymi formami zabawy. Jeden z pracowników opowiada mi, że gdyby tylko były fundusze i nadarzyła się okazja to marzy mu się zakupienie trampoliny. Kolejnym wyzwaniem jest także wzajemne dostosowanie się mieszkańców do siebie. Każda rodzina przyzwyczajona jest bowiem do własnego trybu życia – tutaj jednak muszą zgodzić się na wspólne zasady tak, aby uszanować się wzajemnie, co nieraz nie jest łatwe.

JRS na Ukrainie prowadzi dwa domy dla uchodźców. Pierwszy z nich istnieje od 2008 roku, drugi powołano przed miesiącem w Brzuchowichach pod Lwowem w odpowiedzi na trudną sytuację związaną z napływem tysięcy uchodźców do Lwowa. W każdym z tych domów mieszka ok. 25 osób.

Jeden z pracowników domu dla uchodźców powiedział o mieszkaniu we Lwowie: „tutaj jesteśmy jak w raju”. Nawiązywał do okropności jakich doświadczają ludzie na linii frontu, w porównaniu z którymi Lwów może się wydawać spokojnym miastem. To jest także doświadczenie osób, które przybywają do Lwowa ze wschodu. Dziwny to jednak raj, gdzie regularnie rozlegają się sygnały syren, a codzienność jest naznaczona niepewnością towarzyszącą wojnie.