Jezus rozpoczął nauczanie w przypowieściach w swojej ulubionej „sali wykładowej” – na Jeziorze Galilejskim. Gdy gromadzący się tłum nacierał na Niego, wsiadł do jednej z łodzi, kazał właścicielowi odbić nieco od brzegu, skąd był widziany i słyszany przez wszystkich, i niczym z ambony, pod gołym niebem, wygłaszał przypowieści. Najpierw wezwał zgromadzony lud, aby się wyciszył i skupił: „Słuchajcie” (Mk 4,3). „Prosi swych słuchaczy, by zarówno słuchali jego słów, jak i ujrzeli opisywaną przezeń scenę oczami wyobraźni” (M. Healy).

„Oto siewca wyszedł siać” (Mk 4,3). Słowa te były bliskie słuchaczom Jezusa, gdyż większość z nich pochodziła z Galilei i żyła z rolnictwa. Zasiewu dokonuje się tam ręcznie, po podorywce, a przed głębokim oraniem, które ma miejsce w porze deszczowej. Urodzajny grunt w Palestynie to cienka warstwa gleby zalegająca na wapiennym podłożu, pod którą kryje się skała. Dlatego wykorzystywano wszystkie możliwe miejsca. Siewca pozwalał padać ziarnu na drogę, na miejsca skaliste i między ciernie. Droga była w rzeczywistości ścieżką wydeptaną przez ludzi i zwierzęta zadeptujące cudze plony lub przechodzące tamtędy po zbiorze albo wąską ścieżką wytyczoną między polami przez ich właścicieli. W czasach Jezusa rolnik nie zawsze trudził się, by oczyścić ziemię z kamieni. Biedniejsi osadnicy tworzyli niewielkie działki uprawne na terenach skalistych, gdzie szanse obfitych plonów nie były imponujące.

Siewca nie wybiera terenu. Rzucając ziarno nie zwraca uwagi, na jaką glebę trafi. Nie decyduje, który teren nadaje się pod zasiew, a który nie daje nadziei na plon. Wydaje się, że wręcz marnuje ziarno, rzucając je na drogę, między skały czy ciernie. Tym siewcą jest Jezus. Ziarnem jest Jego słowo. Jezus jest hojnym siewcą. Nie dokonuje obliczeń, nie prowadzi rachunków, nie zajmuje się wyliczaniem zysków i strat. Jego misją jest sianie, głoszenie słowa, nie boi się czynić tego obficie, nie martwi się na zapas o efekty. Takie podejście wskazuje na wielki optymizm. Jezus wierzy, że Jego dzieło przyniesie wielkie plony. Kontynuuje misję głoszenia słowa, mimo niepowodzeń, niezrozumienia ze strony słuchaczy, mimo odrzucenia, podobnie jak rolnik, który sieje ziarno pomimo wielu trudności i przeciwności natury. Jezus dokonuje zasiewu wszędzie, głosi słowo Boże wszystkim – dobrym i złym, bogatym i biednym, zdrowym i chorym, dorosłym i dzieciom. Poddaje próbie wszystkie rodzaje ziemi.

Jakość ziarna jest poza wszelkim podejrzeniem, jest doskonała. Gwarantuje obfite plony. Problemem jest gleba. Istnieje bowiem ścisła zależność między plonami a żyznością gleby. Jeżeli gleba jest nieodpowiednia, skalista lub nieodpowiednio przygotowana, porośnięta chwastami, zadeptana, to zasiane ziarno przynosi mierne owoce. Jeżeli natomiast jest urodzajna i ma właściwe warunki zewnętrzne, światło, wodę, wtedy ziarno wydaje obfity plon.

Słowo Boże może objawić całą swoją moc, przemieniając życie i serce człowieka, jednak wymaga otwarcia, dialogu i współpracy. Chociaż jest silne, potężne, wszechmocne, to jednak szanuje wolną wolę człowieka.

Rezultaty ciężkiej pracy rolnika wydają się początkowo rozczarowujące. Wiele ziaren wydaje się zmarnowanych. „Jedno [ziarno] padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je” (Mk 4,4). Jeszcze dziś w Palestynie można zobaczyć chmary wróbli i innych ptaków, które podążają za siewcą i chwytają ziarno, nim wpadnie ono w ziemię. Ten typ gleby obrazuje ludzi zamkniętych na Chrystusa: „A oto są ci, którzy są na drodze: u nich sieje się słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi szatan i porywa słowo w nich zasiane” (Mk 4,15). Słuchają Słowa, ale nie rozumieją go. Nie potrafią oprzeć się Złemu, który przychodzi i natychmiast porywa zasiane w ich sercu ziarna. Jezus porównuje działanie do zachowania ptaków. Jest nieprzewidywalne. Zły, jak ptak, przychodzi i odchodzi, zaskakuje, pojawia się znienacka. Dąży do tego, by ziarno nie wpadło w ogóle w ziemię, by Słowo nie trafiło do ludzkiego serca; a jeśli trafi, chce go natychmiast stamtąd wyrwać, chociażby za pomocą rozproszeń, lęków albo błędnego rozumowania. Przykładem są faryzeusze, którzy oskarżają Jezusa o współpracę z diabłem, albo miasta, które były świadkami znaków i cudów Jezusa, ale się nie nawróciły (Mt 11,20-24). Przykładem jest również najbliższy Jezusowi uczeń, Piotr. Gdy zapowiedział swoją mękę, Piotr gwałtownie odrzucił Jego słowo i został nazwany przez Mistrza szatanem (Mk 8,31-33).

Z ziarnem rzuconym na grunt skalisty jest nieco lepiej: „ci, którzy gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością, lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali. Potem gdy nastanie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują” (Mk 4,16-17). Drugi typ ludzi to osoby, które z entuzjazmem przyjmują dobrą nowinę, „lecz kryją w sobie pewną zatwardziałość serca, przez co słowo nie może ich dogłębnie przeniknąć. W rezultacie ich przywiązanie do Chrystusa jest zbyt płytkie” (M. Healy).  Są to osoby o niestałym charakterze, które chętnie i natychmiast przyjmują usłyszane słowo, ale nie mają odpowiedniego fundamentu, który pozwoli im przetrwać różne przeciwności życiowe, jak ucisk czy prześladowanie. Są to ludzie o słomianym zapale, żyjący chwilą. Ich życie jest powierzchowne, lekkomyślne, próżne. Gonią ciągle za nowymi przeżyciami, mają wygórowane ambicje, ale nie potrafią doprowadzić rzeczy do końca. Podobnie jak ziarno, które nie jest dobrze ukorzenione, usycha pod wpływem mocnych promieni słonecznych, tak też ludzie nie mający odpowiedniego fundamentu, ugruntowanych przekonań i motywacji, szybko się zniechęcają i łatwo zrezygnują z wysiłku.           Tego typu postawę można spotkać u neofitów. Po nawróceniu doświadczają wielkiej radości i entuzjazmu, ale brakuje korzeni, głębi. W czasie kryzysu załamują się. Prezentują ją również niektórzy uczestnicy różnych grup modlitewnych. Ich radość, spontaniczność, entuzjazm w czasie spotkań wspólnotowych nie zawsze przekłada się na codzienne życie. Ewangelicznym przykładem są tłumy ludzi, początkowo entuzjastycznie opowiadające się za Jezusem, a później żądające Jego śmierci.  Tu również można zaliczyć (niestety!) uczniów Jezusa, którzy po wydarzeniach w Ogrodzie Oliwnym opuścili Go i uciekli (Mk 14,50-52).

Inne ziarna padły między ciernie. Oznaczają one ludzi, „którzy wprawdzie słuchają słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że pozostaje bezowocne” (Mk 4,18-19). „Troski tego świata” (dosłownie: tej epoki) to niepokój, obawa, przesadne martwienie się o sprawy przyziemne, zajmowanie się rzeczami mało istotnymi, które nabierają jednak ogromnego znaczenia i zabierają cały czas. Z kolei „ułuda bogactwa” wiąże się z pogonią za posiadaniem, wygodami życia, przedkładaniem „mieć” nad „być”. Zaś „inne żądze” mogą odnosić się do władzy, prestiżu, przywilejów. Są one jak ciernie, które rosną bujnie i zagłuszają wzrost ziarna. Ciernie rosną nieustannie, ich działanie jest ciągłe, podobnie jak troski doczesne i ułuda bogactwa, które mają charakter stały, działają nieprzerwanie. „Co tragiczne, w przypadku takich ludzi dobra nowina, choć w nich zakiełkowała, pozostaje bezowocna. Ich życie duchowe jest jałowe” (M. Healy).  Opis tej gleby nawiązuje do ostrzeżenia Jezusa przed zbędnymi troskami (Mt 6,25-34). Odnosi się także do bogatego młodzieńca, który rezygnuje z radykalnego naśladowania Jezusa, ze względu na liczne bogactwa, które posiada (Mt 19,16-22).

Ostatni typ gleby przynosi spektakularne plony: „Wreszcie zasiani na ziemię żyzną są ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny” (Mk 4,20). W czasach Jezusa normalny plon na ziemiach palestyńskich był siedmioipółkrotny. Jezus, mówiąc o żyznej glebie serca, wskazuje na ogromne możliwości, jakie drzemią w człowieku. Ziemia żyzna ludzkiego serca polega na zgłębianiu słowa Bożego, przyjęciu go na serio, wytrwałym dochowywaniu wierności i pozwalaniu, by przemieniało ono całe życie. Najlepszym przykładem takiej gleby było życie Matki Jezusa. Maryja słuchała w pokorze i prostocie słowa i zachowywała je w sercu. Nie zawsze je rozumiała, cierpiąc z tego powodu, ale nigdy go nie negowała ani nie odrzucała. Przeciwnie, zapisywała je w pamięci, oddając mu przestrzeń swego życia. Maryja trwała w słowie Boga. Owo trwanie nie było biernością, pasywnością, zatraceniem własnej tożsamości czy odrębności, ale raczej nieustannym pytaniem, czego oczekuje od Niej Bóg, do czego zaprasza, prowadzi. Nic więc dziwnego, że w Maryi „Słowo stało się ciałem” (J 1,14). Zrodziła odwieczne Słowo Boga.

Pytania do refleksji:

  • Jakie uczucia budzi w tobie obraz rozrzutnego siewcy?
  • Jakie jest twoje podejście do wykonywanej pracy? Czy potrafisz kontynuować swe dzieło mimo niepowodzeń? Czy nie zniechęcasz się zbyt szybko nie widząc efektów swojej pracy?
  • Czy jesteś hojny wobec innych? Od czego uzależniasz swą hojność?
  • Jaką glebą jesteś? Czy jesteś otwarty, uległy, czujny wobec słowa Bożego? Czy przemienia ono twoje serce?
  • Czy słowo nie napotyka w tobie oporu i przeszkód? W jaki sposób możesz je przezwyciężyć?
  • Jakie konkretne owoce w twoim życiu rodzi słuchanie Jezusa?

Fragment książki: „Rabbi z Nazaretu”, WAM 2022

Książkę (30% rabatu) możesz kupić tutaj:

Rabbi z Nazaretu | wydawnictwowam.pl