Chodzi o zbawcze słowo, którego nie ma. Szukamy go, rozważając Ewangelię (Łk 7, 1 – 10) i mamy wrażenie, że ono nie padło, a jednak konstatujemy ze zdziwieniem, że cud miał miejsce i sługa setnika został uleczony – powstał z łoża śmierci, powrócił do życia.

Jezus był już blisko domu setnika, gdy ten Go poprosił, przez swoich wysłanników, aby się do niego nie fatygował i nie narażał na szwank swojej reputacji odwiedzinami poganina, co byłoby z pewnością wykorzystane przez Jego oponentów jako powód do oskarżania Go o brak ortodoksji religijnej i w związku z tym o brak podstaw, aby uważać Go za Bożego proroka.

Dlaczego jednak temu cudowi brakuje zarówno wyraźnego symbolicznego gestu i wyraźnie wyrzeczonego słowa, które by w sposób wyraźnie wskazywało na Chrystusa, że On, w tym właśnie momencie, tego cudu dokonał. Nie można jednak zaprzeczyć temu, że cud miał rzeczywiście miejsce i setnik otrzymał łąskę o którą prosił, pomimo tego że Jezus nie przekroczył progu jego domu, jak to zamierzał dokonać.

Najbardziej przekonującym tłumaczeniem, zgodnym z duchem Ewangelii i pozostającym w harmonii z tym, co wiemy o osobie Jezusa, jest stwierdzenie, że brak gestu i nieobecność słowa to tylko nasze powierzchowne wrażenie. W istocie bowiem gest był i polegał właśnie na tym, że Jezus go zaniechał wykonać w formie, jaką planował. Słowo natomiast było bardzo elokwentne, tyle że w dużej części było ono wypowiedziane ustami poganina, który okazał wobec Jezusa nadzwyczajną delikatność wiary i wielki szacunek.

Jezus nie przestąpił progu jego domu, bo już tam dotarł, o czym świadczy cud, który zaistniał, chociaż uczyniony został inaczej, aniżeli tego początkowo oczekiwano. Setnik Go poprosił, wiedząc o tym z własnego doświadczenia, że gdy zwraca się do podległego sobie żołnierza mówiąc „idź”, to ten idzie, a kiedy zwraca się do niego mówiąc ”przyjdź”, to ten do niego przychodzi. Skoro tak, to o ileż bardziej skuteczne jest słowo Chrystusa, dlatego wystarczy, że „powie tylko słowo, a jego sługa odzyska zdrowie”.

Jezusa pochwalił jego wiarę, mówiąc, że nigdzie w Izraelu nie udało Mu się spotkać ją w tak czystej postaci. To właśnie ona leży u podstaw cudu, który został dokonany, zresztą nie tylko tego cudu, ale w ogóle wszystkich cudów, bo wszystkie zasadzają się na wierze w moc Bożego słowa i w Jego ogromne miłosierdzie dla tych, którzy wzywają Jego pomocy. Silna, głęboka wiara sprawia, że Boże zbawienie nawet wcześniej przychodzi aniżeli tego się spodziewano, ale też może mieć inną formę aniżeli sobie to wyobrażano — ich dom będzie nawiedzony Bożym błogosławieństwem, pozornie bez Bożego nawiedzenia — Chrystus, który jest Wcielonym Słowem Boga, da zbawczy znak swojej Obecności w zwyczajnej codzienności życia.

Ilustracja: Jezus i setnik, Paolo Veronese (1528-1588)