Po narodzeniu Jezusa Maryja przeżywała radość macierzyństwa. Doświadczała również bólu. Wraz z Józefem byli młodym biednym małżeństwem i nie mogli zapewnić dziecku nawet podstawowych warunków sanitarnych i bytowych. Tym bardziej obdarzali je czułą miłością. Byli przy tym prawowierni i troszczyli się o zachowanie wszelkich przepisów Prawa. Zgodnie z nim w ósmym dniu po narodzeniu należało obrzezać chłopca: „Ósmego dnia [chłopiec] zostanie obrzezany” (Kpł 12,3). Zabieg ten znany był już w trzecim tysiącleciu przed Chrystusem. W czasach starotestamentalnych był praktykowany przez większość narodów, które sąsiadowały z Izraelem, również przez Egipcjan. W starożytności miał prawdopodobnie charakter inicjacji, związanej z dojrzewaniem płciowym, płodnością lub okresem przedmałżeńskim. Wyrażał w sposób symboliczny poświęcenie siły rozrodczej bogom. Towarzyszący obrzędowi rozlew krwi wskazywał, że był to również rytuał ofiarny, który mógł pełnić rolę zastępczą w stosunku do ofiar z ludzi, które były składane przez inne ludy. Obrzezanie, które polecił wykonać Abramowi Bóg, było zarówno afirmacją przymierza jak i aktem włączającym we wspólnotę  Izraelitów. Liczba osiem w tradycji semickiej jest szczęśliwą. Następuje po szabacie, odpoczynku Boga i człowieka. Obrzezanie miało dla ludu wybranego istotne znaczenie. Nieobrzezany był wyłączony z przymierza i jego przywilejów. Sam zaś epitet „nieobrzezany” był dla Żydów jedną z największych obelg. W późniejszym okresie wskazuje się na potrzebę obrzezania serca, warg i uszu, czyli odnowienie wewnętrzne całego człowieka, który odtąd przynależy do Boga. Tylko człowiek obrzezany duchowo może kochać prawdziwie Boga: „Pan, Bóg twój, dokona obrzezania twego serca i serc twych potomków, żebyś miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, po to, abyś żył” (Pwt 30,6). Myśl tę podjął później święty Paweł w liście do Rzymian: „Żydem nie jest ten, który nim jest na zewnątrz, ani obrzezanie nie jest to, które jest widoczne na ciele, ale prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz, a prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca, duchowe, nie zaś według litery. I ten otrzymuje pochwałę nie od ludzi, ale od Boga” (Rz 2,28-29).

Obrzędu obrzezywania dokonywał zazwyczaj ojciec dziecka w domu lub w synagodze w obecności członków rodziny. „Ranę przemywano oliwą i winem, a następnie zasypywano proszkiem z kminu; noworodek krzyczał i gorączkował przez trzy dni, podczas których odczuwał znaczny ból” (G. Amorth). Tak więc Jezus na początku swego ziemskiego życia  doświadczył cierpienia; złożył Bogu pierwociny z własnej krwi.

Z obrzezaniem wiązało się nadanie dziecku imienia. Łukasz relacjonuje: „Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki]” (Łk 12,21). Imię Jezusa zostało nadane przez samego Boga za pośrednictwem anioła (podobnie jak w przypadku Zachariasza). To stosunkowo popularne wśród Izraelitów imię (np. 2 Krn 31,15; 24,11; Ezd 2,6; Ne 8,7; Ag 1,1.12), jak już wspominaliśmy, wyraża zbawcze działanie Boga: Jahwe zbawia. „Ceremonia nadania imienia Jezusowi każe się cofnąć myślą do opisu stwarzania wszechświata i człowieka. Wtedy to bowiem wszystkiemu, co zaczynało istnieć, było nadawane imię (Rdz 2,19). Tak więc pierwsze w dziejach świata nadawanie imion zbiegło się, jak widać z samym powoływaniem rzeczy do istnienia. Swoje właściwe imię każdy chrześcijanin otrzymuje na chrzcie św. Otóż warto zauważyć, że ten sakrament jest właściwie jakby ponownym stwarzaniem człowieka. Człowiek przez grzech świadomie i dobrowolnie pozbawił się życia. Jednakże powodowany swą nieskończoną dobrocią dokonał Bóg ponownego stworzenia człowieka, obdarzając go zresztą życiem jeszcze wyższego rzędu. W każdej Mszy św. powtarzało się niegdyś słowa: «Boże, który godność natury ludzkiej przedziwnie stworzyłeś i jeszcze przedziwniej naprawiłeś». Tak więc znowu akt stwórczy jest połączony z nadaniem imienia. Nazwy dawane kiedyś stworzeniom znaczyły bardzo wiele, po prostu określały ich naturę” (K. Romaniuk).

W kościele katolickim istnieje starodawny zwyczaj nadawania dziecku podczas ceremonii chrzcielnej imion świętych. Ludzie święci, kanonizowani przez Kościół, są naszymi starszymi braćmi i siostrami, którzy doszli już do celu, osiągnęli pełnię doskonałości i stan wiecznej szczęśliwości z Bogiem. Są też naszymi orędownikami w niebie. Gdy zwracamy się do nich w modlitwie, wierzymy, że jak przyjaciele, wstawiają się za nami u Boga.

Pytania do refleksji:

  • Jakie wydarzenia mógłbyś określić mianem inicjacji? Jak je dziś wspominasz?
  • Czym jest dla ciebie „obrzezanie serca”?
  • Które ceremonie zapadły ci w pamięci, bądź są dla ciebie nadal szczególnie ważne?
  • Jakie znaczenie ma dla ciebie sakrament chrztu świętego? Czy żyjesz jego świadomością na co dzień?
  • Jakie jest twoje imię? Co wyraża?
  • Jakie miejsce w twoim życiu duchowym zajmują święci? Których cenisz szczególnie? Dlaczego?