Fama Jezusa roznosiła się lotem błyskawicy. „Niczym starożytne bóstwo, ten skrzydlaty ptak, który potrafi dotrzeć wszędzie w tajemniczy, ale niezwykle skuteczny sposób, i dociera zawsze przed nami, nigdy się nie myląc” (I. Gargano). Jezus uzdrowił teściową w szabat, w związku z tym mógł w ciągu dnia spokojnie wypocząć. Nie był nękany przez tłum. Jednak Jego czyny nie pozostały w tajemnicy.

Eksplozja nastąpiła po zachodzie słońca. „Według halachy, szabbat oficjalnie kończy się wtedy, gdy można spostrzec trzy średniej wielkości gwiazdy” (D. Stern). „Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi” (Mk 1,32-33). Stwierdzenie to jest z pewnością literacką hiperbolą, niemniej do domu Szymona i Andrzeja ciągnęły tłumy. Jezus zaś uzdrawiał, egzorcyzmował, uciszał złe duchy. „Nie czynił tego rutynowo, ale skupiał się na każdym cierpiącym i poświęcał mu swoją uwagę. Nie ofiarowywał mu jedynie dobrego i umacniającego słowa, serdecznego i pełnego zrozumienia gestu. Każdego człowieka przyjmował w taki sposób, aby mógł on powiedzieć – «Jezus potraktował mnie w sposób wyjątkowy». Pan uzdrawiał – pisze św. Mateusz – by «spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby». W sposób szczególny poniósł nasze grzechy, które są największym i najtrudniejszym ciężarem do udźwignięcia” (F. Fernández-Carvajal).

Jezus nie był jednak ograniczony przestrzenią ani miejscem. Nie był też przywiązany do domu Piotra. Cały wieczór pracował, uzdrawiał, leczył, nauczał. W nocy natomiast opuszczał dom, odchodził na miejsce pustynne, by być bliżej Ojca. Długie nocne rozmowy z Ojcem były dlań żywotnymi sokami, które zasilały Jego działalność apostolską. Po wieczornym trudzie uzdrawiania również doczuwał potrzebę modlitwy: „Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił” (Mk 1,35). „Dla Jezusa czas nocny wydaje się bardzo ważny, ponieważ jest to czas weryfikacji, walki, oporu, pokusy, ale także poddania się. Jest to bowiem również czas pogodnej, ufnej akceptacji planu Ojca wobec siebie: «Bądź wola Twoja» (I. Gargano).

Nieobecność Mistrza zaniepokoiła Piotra. Wybiegł z towarzyszami, aby Go odszukać, czy dosłownie: starać się Go wyśledzić. „Czasowniki użyte przez Marka w opisie tego epizodu wskazują nie tylko na uczenie się, ale także na rodzaj dziwnego dochodzenia wojskowego lub politycznego, jak wówczas gdy chce się odkryć przestępcę i próbuje się znaleźć poszlaki, by móc go wreszcie schwytać. Dlaczego? Prawdopodobnie ci pierwsi uczniowie poczuli się zdradzeni przez Jezusa. Być może chcieli Go zamknąć w swoje schematy, myśląc, że wystarczy Go wytropić, aby mieć pewność, że dalej będzie robił to, co z powodu czego, dla którego zawsze Go szukali” (I. Gargano).

Biblistka Mary Healy proponuje bardziej duchową interpretację: „Może się tu kryć nawiązanie do opisu poszukiwania oblubieńca przez oblubienicę w Pieśni nad Pieśniami, interpretowanego przez starożytnych Żydów jako obraz oblubieńczej miłości Izraela ku Bogu: «po ulicach i placach, szukać będę ukochanego mej duszy. Szukałam go, lecz nie znalazłam» (Pnp 3,2-4). Tak naprawdę «wszyscy szukają» Jezusa, niezależnie od tego, czy zdają sobie z tego sprawę, czy też nie”.

Gdy Go odnaleźli na pustkowiu, Piotr w imieniu pozostałych uczniów ośmielił się na lekki wyrzut: „Wszyscy Cię szukają” (Mk 1,37). Słowa te można by zinterpretować: „Jest tyle do zrobienia, a Ty tracisz czas”. Piotr, zapewne poczuł większą sympatię a zarazem śmiałość wobec Jezusa, który pomógł jego rodzinie, uzdrowił bliską mu osobę.  Jednak wiele rzeczy musiał się jeszcze nauczyć. Prosty rybak nie rozumiał, że modlitwa Jezusa jest szczytowym momentem Jego bycia z Ojcem i dla Ojca a także dla ludzi. Jezus prowadził ludzi do Ojca poprzez działanie, ale także poprzez modlitwę. I właśnie na modlitwie pogłębiała się świadomość Jego tożsamości i misji otrzymanej od Ojca.

Piotr myślał ponadto w kategoriach sukcesu. Czyż Nauczyciel nie powinien pozostać na fali i wykorzystać swej popularności wynikającej z przepowiadania i uzdrawiania? Taki sposób myślenia był subtelną pokusą zawrócenia Jezusa z obranej drogi, zasugerowania Mu skrótu. To zresztą nie ostatnia próba ze strony Piotra. „Sytuacja wydaje się zdradzać napięcie, które jest w Piotrze: napięcie między własnymi oczekiwaniami a oczekiwaniami Jezusa, między «Jezusem obleganym przez tłumy», który go fascynował, a «Jezusem cichym i uchodzącym na pustynię», którego nie rozumiał. Piotr chce zatrzymać «swojego Jezusa» w swoim domu. Ale Jezus konfrontuje go z tą postawą” (K. Wons).

W odpowiedzi na oczekiwania Piotra i pozostałych uczniów, Jezus wyjawił im swoją wolę, która była tożsama z wolą Ojca: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem” (Mk 1,38). Jezus wyszedł od Ojca, by głosić dobrą nowinę. Ale Jego misja była uniwersalna. Przyszedł do wszystkich. Wezwał więc uczniów, by przekraczając siebie, swoje granice, horyzonty myślowe i swój dotychczasowy świat, poszli ufnie z Nim ewangelizować świat. „I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy” (Mk 1,39). „Uzdrawianie i wyrzucanie demonów mają kluczowe znaczenie dla działalności Jezusa. Służą one jako Jego «audiowizualna pomoc», czyniąc obecność królestwa realną i uchwytną” (M. Healy).

Pytania do refleksji:

  • O jakich chorobach chciałbyś opowiedzieć Jezusowi?
  • Jak wygląda twój typowy dzień? Ile jest w nim czasu dla Boga i bliźnich?
  • Jaką wagę przywiązujesz do modlitwy? Kiedy, gdzie, jak długo i w jaki sposób się modlisz?
  • Dlaczego szukasz Jezusa?
  • Czym Jezus mógłby cię rozczarować?
  • Jakie ograniczenia powinieneś przekroczyć?

Więcej w książce: „Bóg pełen miłości”, WAM 2022