Dzisiaj, 13 września, jezuici zjechali do Kalisza, by pod przewodnictwem ks. biskupa Damiana Bryla dziękować Bogu za to, że w czasach PRLu, dzięki wstawiennictwu św. Józefa, nie zostały zlikwidowane domy zakonne Towarzystwa Jezusowego. Takie zagrożenie wisiało na włosku. Wówczas polscy jezuici zawierzyli obie polskie prowincje opiece św. Józefa i nie zawiedli się.

Na początku Eucharystii ksiądz biskup życzył, by Boża łaska dotknęła każdego jezuitę i całe Towarzystwo Jezusowe, by dobry Bóg umocnił synów Ignacego Loyoli wobec wyzwań przed którymi stają.

Podczas kazania przełożony Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej o. Zbigniew Leczkowski SJ, powiedział m.in.:

„Dzisiaj, tutaj w Kaliszu, patrzymy wszyscy na św. Józefa, który był blisko Jezusa, zjednoczony z Nim. W postawie Józefa widzimy trzy ważne elementy: wziął odpowiedzialność za Jezusa i Maryję, wierzył w tajemnicę, do której został zaproszony przez Boga i wreszcie uczynił ze swojego życia dar dla Jezusa i Maryi.

My także jesteśmy zaproszeni, aby wziąć odpowiedzialność za swoje życie i osób nam powierzonych. By nie uciekać od takiej odpowiedzialności. Potrzebujemy również uwierzyć w tajemnicę działania, obecności Boga w moim życiu, w powołaniu i zarazem zgodzić się, że nie wszystko mogę zrozumieć. Wreszcie św. Józef wzywa nas do uczynienia ze swojego życia daru dla innych, do nie skupiania się tylko na sobie i swojej perspektywie.”

Pod koniec wspólnej Eucharystii jezuici wypowiedzieli słowa zawierzenia, jakimi każdego roku, od 73 lat, zapewniają św. Józefa, że będą konsekwentnie szli za Jezusem, a przełożony Prowincji Polski Południowej, o. Jarosław Paszyński SJ powiedział, jak wiele jezuici zawdzięczają św. Józefowi i przypomniał historię pielgrzymowania jezuitów do Sanktuarium, która sięga 1950 roku.

Jak każdego roku odśpiewano jezuicką pieśń: „Matko ma, zakonie mój” i udano się na wspólną biesiadę do jezuickiego domu zakonnego odległego o kilkaset metrów od Sanktuarium.

Zobacz galerię zdjęć na stronie internetowej RADIA RODZINA