Obraz do medytacji: Wyobraź sobie zepsutych dzierżawców winnicy knujących w sercu zło albo Jezusa na krzyżu.

Prośba o owoc medytacji: Proś o wdzięczność Bogu za Jego dary i o mądre gospodarowanie nimi.

1. Zepsuci dzierżawcy  

W przypowieści o dzierżawcach winnicy Jezus nawiązuje do realiów Palestyny. Zwyczaj dzierżawienia winnic rolnikom najemnym był powszechnie stosowany. Właściciele, którzy zwykle mieszkali w miastach, nie mieli bezpośredniego kontaktu z dzierżawcami; zwykle rozliczali się z nimi w okresie zbioru plonów. Dzierżawcy uiszczali zwykle ponad dwadzieścia pięć procent zysków. W Galilei często dochodziło do niechęci i napięć między właścicielami majątków a pracownikami.

Jezus rozpoczyna przypowieść od trudu właściciela, który sam zakłada winnicę. Nawiązuje nim do proroka Izajasza : Chcę zaśpiewać pieśń memu Przyjacielowi, pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy! Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku. Otóż okopał ją i oczyścił z kamieni i zasadził w niej szlachetną winorośl; pośrodku niej zbudował wieżę, także i tłocznię w niej wykuł. I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody (Iz 5, 1n). Opis ten odpowiada ówczesnemu sposobowi budowy winnicy. Mur chronił winnicę przed dzikimi zwierzętami. Tłocznia była rodzajem kadzi do wyciskania soku z winogron do produkcji wina. Wieża z kolei pełniła rolę punktu obserwacyjnego i schronienia, ewentualnie magazynu.

W opisie Jezusa (i Izajasza) uderza troska właściciela o winnicę. Oczyszcza i przygotowuje miejsce, sadzi dobrze wyselekcjonowaną, szlachetną winorośl. Właściciel winnicy trudzi się, nie szczędząc twórczych talentów, zdolności, wiedzy i wysiłku. Co więcej, wkłada w nią całe swoje serce, czyni wszystko z miłością. Tak przygotowaną, gotową do owocowania winnicę oddaje w ręce dzierżawców.

Przypowieść jest formą alegorii. Właścicielem winnicy jest sam Bóg. Jego trud zakładania winnicy przypomina dzieło stwórcze opisane w księdze Rodzaju (Rdz 1). Winnicą jest Naród Wybrany – Izrael.

Aktualizując przypowieść do naszego życia, możemy odnaleźć siebie w roli dzierżawców winnicy. Winnicą są wszystkie dary otrzymane od Boga – nasze życie, możliwości, talenty, relacje międzyludzkie, dobra  materialne i duchowe. Wszystko, kim jesteśmy, co posiadamy i osiągniemy w przyszłości jest darem. Winnicą Boga jest również szeroki kontekst naszego życia: kultura, społeczeństwo, porządek społeczny, ekonomia, polityka… W każdym z tych darów Bóg wkłada swoje serce –  nieograniczoną miłość. Dlatego zawierają niezniszczalny pierwiastek dobra. Winnica kryje w sobie niezwykłą mądrość, dobroć, porządek i celowość. Jednak nie stanowi ona naszej własności; jedynie dzierżawę. Naszym obowiązkiem jest dalsza troska o rozwój, doskonalenie i upiększanie winnicy (świata).

Czy odkrywam piękno świata, jego celowość, ład, porządek i patrzę na niego jak na dzieło dobrego i mądrego Stwórcy? Czy widzę winnicę Boga w szerokim kontekście (przyroda, kultura, społeczeństwo, porządek społeczny, ekonomia, polityka…)? Jak odnajduję siebie w roli dzierżawcy winnicy Pana? Czy dzięki mnie winnica (świat) rozwija się, doskonali, pięknieje? Czy raczej nie angażuję się w doskonalenie świata? Czy nie absolutyzuję rzeczy ziemskich? Czy mam świadomość, że owoce winnicy są własnością Boga?

2. Słaby Bóg?

Dalszy tok przypowieści Jezusa zawiera pewne anomalie. Właściciel winnicy zamiast ustalonej kwoty pieniędzy, żąda plonów (żądanie niepraktyczne). Ponadto naiwną wydaje się jego reakcja na zachowanie dzierżawców. Właściciele ziemscy, dzięki pozycji społecznej i prawnej, mieli władzę, aby ściągnąć zaległe im należności. Niektórzy utrzymywali wręcz płatne oddziały, które siłą egzekwowały wykonanie zobowiązań. Stąd wysyłanie kolejnych sług, po zamordowaniu pierwszych, a w końcu własnego syna jest nieroztropne i naiwne. Również logika dzierżawców jest dziwna, wręcz samobójczaZachowują się jak dzieci wobec nowej nauczycielki: zaczynają broić, żeby sprawdzić jej reakcję: utrzyma porządek czy nie? Jeśli zauważą, że wszystko uchodzi im płazem, robią coraz gorsze rzeczy (C. M. Martini). Dzierżawcy są ludźmi złymi do szpiku kości, cynicznymi, wręcz głupimi.  Po spełnieniu pewnych zobowiązań prawnych mogli przejąć winnicę, jednak po brutalnym potraktowaniu, pobiciu i zamordowaniu sług i ukochanego syna dzierżawcy nie jest to możliwe. Czeka ich tylko sąd i kara śmierci.

Wszystkie Jezusowe anomalia związane są z alegorycznym charakterem przypowieści. Właściciel winnicy (Bóg) posyła swoje sługi – wysłanników, proroków, aby egzekwowali wierność Przymierzu. Jednak człowiek, w nadziei, że przejmie własność Boga, w brutalny sposób morduje wysłanników. Tradycja mówi o dramatycznej śmierci sześciu z nich: Amosa, Micheasza, Izajasza, Jeremiasza, Ezechiela i Zachariasza. Jezus skarżył się gorzko: Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani (Mt 23, 37). Ostatnim słowem Boga do człowieka i znakiem największej miłości jest posłanie umiłowanego jedynego Syna, Jezusa. Jednak również On zostaje odrzucony i zabity. Wobec takiej przewrotności, dzierżawców (religijna elita żydowska) czekają smutne konsekwencje – zburzenie Jerozolimy, miasta, które zabija proroków, w roku 70.

Przypowieść Jezusa jest pieśnią o miłości Boga do człowieka. Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał (por. J 3, 16) do końca, bez zastrzeżeń, bez granic. Kochając człowieka miłością odwieczną (Jer 31, 3), Bóg ufa ludzkiej wolności, nawet wbrew wszelkiej oczywistości, w sposób maksymalny zakłada dobrą wolę człowieka, wychodzi mu naprzeciw, pragnie pojednania i zgody, zamiast karać, usiłuje tłumaczyć.

Słabość Boga polega na zaufaniu ludzkiej wolności (C. M. Martini). Nieskończona miłość Boga do człowieka każe Mu być słabym, bezbronnym, wręcz nielogicznym w spotkaniu z człowiekiem. Miłość nie łamie jednak nigdy wolności. Bóg nie złamie nigdy wolności człowieka za pomocą krzyku, strachu czy przemocy. Bóg zawsze staje pokorny i słaby wobec wolności ludzkiego serca, godząc się nawet na to, że będzie nieustannie osądzany, odrzucany, lżony, bity, krzyżowany.

Wprawdzie Jezus ma na myśli żydowską elitę; jednak Jego słowa są zawsze uniwersalne. Każdy z nas może odnaleźć siebie w roli przewrotnych dzierżawców. Wszyscy stajemy przed ryzykiem nadużycia wolności, które ostatecznie obraca się przeciw nam i czyni nasze życie na ziemi piekłem. Ciemna strona naszej osobowości usprawiedliwia popełniane grzechy, sprzeciwia się Bogu, łamie przykazania, podjęte zobowiązania wobec Boga, krzywdzi innych, stosuje w życiu metodę siły i przemocy. Głuszy pojawiające się wyrzuty sumienia, obawy i lęki wobec Boga. A kiedy przekonuje się że Bóg jest słaby, bezbronny, naiwny zaczyna żyć własnym życiem, podwójną moralnością. Ostatecznie zamiast oczekiwanych przez Boga owoców dobroci, miłości, pojawia się fałsz, zakłamanie, cynizm, brak zasad moralnych.

Co sądzę o Właścicielu winnicy? Czy nie gorszę się tajemnicą słabości Boga objawioną w Jezusie Chrystusie? Czy jestem przejrzysty w  życiu duchowym i moralnym? Jakie iluzje, zakłamania, grzechy usypiają w moim życiu Boga? Czy mam świadomość, że przyjdzie czas, kiedy będę musiał rozliczyć się ze sposobu dzierżawy winnicy?

3. Zwornik sklepienia

Przypowieść o winnicy kończy się paradoksalnym stwierdzeniem: słabość Boga jest w rzeczywistości Jego mocą. Jezus cytuje Ps 118: Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym. Stało się to przez Pana: cudem jest w oczach naszych (Ps 118, 22n). Syn Boży, Jezus Chrystus, odrzucony kamień, ukrzyżowany i zabity poza miastem, przez budujących (Naród wybrany) stał się kamieniem węgielnym – głowicą węgła, która spaja mury budowli albo zwornikiem sklepienia (wieńczącym lub podtrzymującym łuk albo konstrukcję bramy). Ostatecznie kamień węgielny ma moc i potęgę zmiażdżyć wszystko, co sprzeciwia się miłości i planowi Boga (por. Dn 2, 34). Ten sam kamień, który jest solidnym oparciem dla wierzących, dla niewierzących staje się przyczyną zgorszenia i upadku (R. Schnackenburg).

Jezus jest kamieniem fundamentu i zwornikiem. Wiąże całą wspólnotę Kościoła. Stanowi jej solidny fundament, którego nie pokona zło, ani żadne przeciwności, a równocześnie wieńczy całość, koronuje Boże dzieło, jest Alfą i Omegą, Pierwszym i Ostatnim, Początkiem i Końcem (Ap 22, 13), źródłem i celem.

Przypowieść ukazuje związek między cierpieniem, poniżeniem, krzyżem a uwielbieniem, chwałą, zmartwychwstaniem. Droga do zmartwychwstania, chwały wiedzie przez krzyż. Nie ma życia na ziemi bez cierpienia. Ale z drugiej strony nie jest ono celem naszego życia. Zarówno nadmierna mistyfikacja cierpienia jak i wizja szczęścia na ziemi i życia bez bólu jest iluzją. Naśladowanie Jezusa jest umiejętnością podejmowania codziennego trudu życia związanego z krzyżem (por. Łk 9, 23) z doświadczaniem duchowej radości płynącej z więzi z Jezusem. Bez tej umiejętności życie duchowe staje się balastem, obciążeniem, trudem, obowiązkiem i wypełnianiem niezrozumiałych przykazań.

Co dominuje w moim życiu wewnętrznym: radość, duchowy pokój czy smutek? Czy nie mistyfikuję cierpienia? Czy widzę sens cierpienia w kontekście zmartwychwstania? Czy fakt zmartwychwstania Jezusa jest dla mnie pocieszeniem, obietnicą w chwilach trudności, zmagań, smutku, cierpienia i krzyża? W jaki sposób nadzieja zmartwychwstania przenika moją codzienność: modlitwę, zmagania, ofiary, pracę, odpoczynek, miłość, przyjaźń?… Kim jest dla mnie Jezus? Czy jest moim Panem i Zbawicielem?

Modlitwa końcowa: Kontempluj krzyż i rozmawiaj z Jezusem Ukrzyżowanym o tym, co podpowie ci serce. Odmów Ojcze nasz.

fot. Stock