1. Syjon (hebr. „wysoki”) to pierwotnie południowo-wschodnie wzgórze w Jerozolimie, na którym znajdowała się twierdza Jebuzytów, zdobyta podstępnie przez Dawida, który umieścił w niej Arkę Przymierza. W epoce Nowego Testamentu Syjon obejmował obszar Miasta Górnego, oddzielonego od Miasta Dolnego doliną Tyropeon. Dzielnica ta była miejscem bogatych rezydencji i zamożnych pałaców. Gdy chrześcijanie osiedlili się wokół Wieczernika – Kościoła Matki, wzgórze z czasem zaczęto nazywać Syjonem chrześcijańskim. Z Syjonem związane są trzy ważne dla chrześcijan sanktuaria: Wieczernik, Bazylika Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny i kościół In Gallicantu.
Bazylika Zaśnięcia Maryi Panny. Znajduje się ona na samym wierzchołku chrześcijańskiego Syjonu. Według starożytnej tradycji uczeń Jezusa, który przyjął Mistrza na Wieczerzę Paschalną, udzielił gościnności młodemu Kościołowi. Niektórzy sądzą, że był nim ewangelista Marek i Maria, jego matka. W jego domu żyła i zasnęła Maryja. Tradycja wczesnochrześcijańska była podtrzymywana przez krzyżowców.
Obecny kościół wraz z opactwem benedyktyńskim został zbudowany w latach 1900-1910. Swoim wyglądem architektonicznym przypomina kościoły wczesno-romańskie z okresu karolińskiego, z odwołaniem się do surowości Akwizgranu. Kościół jest dwupoziomowy; apsyda, posadzka i boczne kaplice kościoła górnego ozdobione są mozaikami i dekoracjami z brązu; mozaiki w prezbiterium i centrum kościoła przedstawiają symbole Trójcy Świętej, znaki zodiaku i miesięcy.
Krypta ma kształt koncentryczny; w jej centrum znajduje się sarkofag z figurą leżącej na marach i zapadającej w sen Maryi. Nad sarkofagiem wznosi się kamienny baldachim z mozaikami przedstawiającymi kobiety biblijne, będące „typem” Maryi: Ewę, Miriam, Jael, Rut, Judytę i Esterę. Zatrzymuję się na dłuższą chwilę, by przypomnieć sobie te mądre i dzielne kobiety. Wszystkie są błogosławionymi i wybranymi przez Boga niewiastami, poprzez które działa i realizuje swe dalekosiężne zbawcze plany. Jedne są bardziej święte, inne mniej, ale Bogu to nie przeszkadza. Przeciwnie, im większa słabość ludzka, tym pełniej objawia się i promieniuje moc Boża.
2. Grób Maryi znajduje się na Górze Oliwnej. Podstawą tej lokalizacji jest głównie apokryf „Zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny” z II-III wieku. Wersja syryjska zawiera wskazania dla uczniów: „Dzisiejszego rana weźmiecie Panią Maryję i wyjdziecie poza Jerozolimę drogą prowadzącą przez dolinę na Górę Oliwną. Znajdują się tam trzy groty. Pierwsza, zewnętrzna, jest obszerna, za nią druga, w środku, a jeszcze dalej trzecia, wewnętrzna. Jest w niej od wschodu ława gliniana. Idźcie i złóżcie Błogosławioną na owej ławie”.
Grób Maryi należał do zespołu grobowego z I wieku, składającego się z trzech komór. Od początku czczony był przez wspólnotę judeochrześcijańską. Bizantyjczycy w 455 roku odizolowali go od innych, umieszczając w centrum wybudowanego na planie krzyża kościoła. W wieku VI wybudowano kościół górny; grób z kaplicą stanowił odtąd kryptę. Kościół górny był kilkakrotnie niszczony i odbudowywany, między innymi przez krzyżowców. Natomiast dzięki czci muzułmanów do Maryi, szczęśliwie ocalał kościół dolny. Zachowana do dziś surowa fasada, resztki kolumn i gzymsów oraz czterdzieści osiem monumentalnych schodów prowadzących do sanktuarium pozwalają wyobrazić sobie bogactwo oraz kunszt architektów z okresu wypraw krzyżowych.
Kaplica z grobem Maryi znajduje się u stóp schodów; do wnętrza komory grobowej prowadzą dwa wejścia: od zachodu i północy. Ponadto w sanktuarium znajdują się dwie kaplice grobowe z okresu wypraw krzyżowych: świętych Joachima i Anny oraz świętego Józefa.
Grób Maryi łączy prostotę ze wschodnim przepychem. Litą skałę, na której spoczywało ciało Dziewicy, osłaniają szklane szyby. Zaś wokół uderza ogromna ilość obrazów, lamp oliwnych, trybularzy kadzielnych i świec. Wszystko pomieszane bez większej troski o harmonię. Od czasu do czasu szum, który wywołują turyści, przerywa prawosławny zakonnik, głośno gestykulujący i zachęcający do zakupu pamiątek.
W tym miejscu uświadamiam sobie wagę różnych tradycji. Gdy byłem w Efezie, słyszałem wiele argumentów, że Domek na Wzgórzu Słowików był miejscem, w którym spędziła ostatnie lata życia i zasnęła Najświętsza Dziewica. Tak uważano jeszcze w okresie Soboru Efeskiego w 431 roku. W Jerozolimie padają argumenty za zaśnięciem na górze Syjon i grobem na Górze Oliwnej. Najstarsze świadectwa pochodzą z VI wieku. Gdy myślę nad tymi nieścisłościami, dochodzę do wniosku, że miejsce odejścia Maryi do domu Ojca nie jest najważniejsze. O wiele ważniejsza jest świadomość, że razem ze swoim Synem czeka na nas w niebie. A być może Bóg chce, aby jak najwięcej świętych miejsc (również związanych z objawieniami) zbliżało ludzi do Niej, a przez Nią do Jezusa?
3. Cztery kilometry od efeskiej Bramy Magnezjana znajduje się niezwykłe miejsce – Wzgórze Słowików. Oddalone od gwaru portowego miasta, zaszyte między pagórkami tonie w ciszy i śpiewie ptaków. Na jego szczycie – 358 metrów n.p.m. – mieści się najświętsze miejsce chrześcijan w Azji Mniejszej – dom, w którym żyła, spędziła ostatnie chwile i zmarła Dziewica Maryja.
Według Tradycji Jan przybył do Efezu, chroniąc się przed prześladowaniem chrześcijan w Imperium Rzymskim w latach 37-45. Zamieszkał wraz z Maryją na Wzgórzu Słowików, w dosyć trudno dostępnym, cichym miejscu. Tutaj Maryja, „cierpiąca starsza kobieta, spędzała ostatnie dni swego życia z dala od wrzawy towarzyszącej rodzeniu się nowej religii, która ostatecznie wyniosła Ją ponad wszystkie kobiety na ziemi” (Donald Carroll). Jednak miejsce to, czczone od pierwszych wieków, uległo zapomnieniu. Dopiero wizje św. Katarzyny Emmerich pozwoliły je na nowo odkryć i uczcić. Niemiecka stygmatyczka i wizjonerka, mimo że nigdy nie była w Efezie, opisała z detalami położenie domu, w którym mieszkała Maryja.
Według Katarzyny Emmerich po śmierci i wniebowzięciu Maryi „po raz ostatni odprawiono w domku Maryi uroczyste nabożeństwo, po czym Apostołowie rozeszli się w różne strony, uściskawszy się wśród rzewnych łez na pożegnanie. Od czasu do czasu któryś z Apostołów lub uczniów zachodził tu, by pomodlić się w domku Maryi”. Kult Dziewicy i tego miejsca rozszerzał się na okolice. W dalszych wizjach Katarzyny czytamy: „Wierni w wielu miejscowościach – na pamiątkę i ku czci Najświętszej Panny – stawiali kościółki naśladujące kształtem Jej domek. A pobożni chrześcijanie często modlili się u Jej grobu”. Silna tradycja i wiara starożytnych mieszkańców Efezu i okolic, przekazywana z pokolenia na pokolenie, przetrwała do dziś.
Chociaż miejsce to zostało opuszczone i zapomniane przez hierarchię Kościoła, nigdy nie zostało wymazane z pamięci okolicznego ludu. Każda pielgrzymka do domu Maryi (Panaghia Kapoulu) była i jest nadal wielkim wydarzeniem.
Po pracach wykopaliskowych i potwierdzeniu pochodzenia domu arcybiskup Izmiru (Smyrny) w 1892 roku ogłosił to miejsce „miejscem pielgrzymek”, co potwierdzili późniejsi papieże. Pius X udzielił odpustu zupełnego wszystkim pielgrzymom; do „domu Maryi” pielgrzymował Paweł VI i Jan Paweł II. Obecnie każdego roku przybywa tu około miliona czcicieli Matki Bożej.
Lokalizacja ostatnich dni życia Maryi wciąż budzi kontrowersje. Za Efezem przemawiają nie tylko kult i cześć tego miejsca czy wizje stygmatyczki. Potwierdza je również tradycja o śmierci i pochówku Jana Apostoła w Efezie, Efeski Synod Ekumeniczny, który ogłosił Maryję Theotokos, czy najstarszy kościół poświęcony Dziewicy znajdujący się właśnie w Efezie. Niemniej są dwa inne poparte starożytną i czcigodną tradycją miejsca pretendujące do miana autentycznego, w którym spędziła ostatnie chwile i zasnęła Najświętsza Maryja Panna. To Góra Oliwna i góra Syjon.
Czas i miejsce ostatnich lat życia i odejścia Maryi nie są jednak najważniejsze. Najistotniejsze pozostaje to, że jest w niebie razem ze swoim Synem i czeka na nas, wypraszając nam potrzebne łaski. A być może owa wielość tradycji jest zamierzona. Może Bóg chce, by jak najwięcej miejsc – również związanych z objawieniami – zbliżało ludzi do Niej, a przez Nią do Jezusa.
Z wielkim wzruszeniem staję w miejscu, po którym stąpała i gdzie przeżyła ostatnie lata Matka Boga. Pierwsze wrażenie jest jednak dalekie od wymiaru duchowego. Wzgórze Słowików przypomina dziś inne silnie skomercjalizowane miejsca religijne. Witają nas więc najpierw niezliczone sklepy i stragany z różnymi często wątpliwej wartości artystycznej pamiątkami. Dominuje oczywiście figurka Dziewicy i źródlana woda. Między straganami setki pielgrzymów i turystów z różnych stron świata.
Jednak idąc dalej ocienioną alejką, wchodzę w strefę ciszy, w strefę sacrum. Maryja wita szeroko otwartymi ramionami. Wyobraża Ją dziewiętnastowieczna statua z Izmiru. Na Jej twarzy widać uśmiech i radość z wizyty gości.
U wejścia do domu Maryi rośnie ogromne drzewo, zapraszając do zatrzymania się w jego cieniu na chwilę refleksji i modlitwy. Sam dom jest obecnie kaplicą. Główne jej zręby pochodzą z VI wieku, jednak podwaliny i niektóre ze ścian datowane są na wiek I.
Po przejściu małego westybulu znajduję się w głównym pomieszczeniu. Robi na mnie wrażenie świętości i prostoty. W centralnie położonej absydzie mieści się ołtarz z figurą Maryi Dziewicy. Odnaleziono ją wśród ruin domu podczas badań archeologicznych zainspirowanych wizjami Katarzyny Emmerich. Mimo wielu świec i dwóch okien kaplica jest ocieniona; sprzyja modlitwie i kontemplacji. Niestety, nie mogę powiedzieć Maryi wszystkiego, co chciałbym wyrazić w tym miejscu. Nie pozwalają na to… tłumy oczekujących w długiej kolejce. Polecam więc prośby, z jakimi przybyłem, a resztę przedstawiam w czasie Eucharystii.
Po chwili modlitwy w kaplicy przechodzę do sypialni Maryi. Uderza mnie, że na ścianach znajduje się tu graffiti z wersetami Koranu dotyczącymi Maryi. Nie tylko chrześcijanie czczą to święte miejsce. Również muzułmanie otaczają je szacunkiem, pielgrzymują do niego, modlą się tu. Niemym świadkiem tych modlitw jest mur przypominający jerozolimską Ścianę Płaczu. Na nim pobożni muzułmańscy czciciele Maryi umieszczają kawałki materiału, wyrażające ich życzenia i prośby zanoszone do Maryi. Potwierdzeniem cudów są liczne laski, kule i wota pozostawione w sanktuarium jako dowód wdzięczności.
Po modlitwie i Eucharystii, siedząc w cieniu, przyglądam się starym kobietom, które z wielką nabożnością upychają swoje kawałki materiału modlitewnego pośród tysięcy innych, a potem modlą się z silną wiarą przy murze. I właśnie wtedy przypominam sobie jedną z podobnych kobiet ewangelicznych, która chcąc wyrazić swój podziw wobec Jezusa, uczciła Jego Matkę i zawołała: „Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś”. Odpowiedź Jezusa była zaskakująca. Równie błogosławieni są wszyscy żyjący słowem Boga. Każdy, kto słucha słowa Bożego, przyjmuje je do serca, żyje nim, pozwala, by owocowało, jest błogosławiony, stanowi rodzinę Jezusa, podobnie jak Jego Matka. W tym cudownym zakątku świata, gdzie żyła Matka Jezusa, słowa te tchną szczególną radością i nadzieją.