Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im (Mk 10, 14).
Batalha to miejscowość w środkowej Portugalii, leżąca w dystrykcie Leiria. Nazwa „batalha” znaczy w języku portugalskim „bitwa”. Została założona wraz z ufundowaniem klasztoru Matki Boskiej Zwycięskiej przez króla Portugalii Jana I w podzięce za cudowną interwencję Matki Bożej i zwycięstwo nad Hiszpanami w bitwie pod pobliską Aljubarrotą w 1385 roku.
Moim głównym punktem pielgrzymki do Batalhii jest dominikański klasztor. Zwiedzanie rozpoczynam przed klasztornymi murami. Na rozległej esplanadzie znajduje się konny posąg Nuno Álvaresa Pereiry. Ten zwycięzca spod Aljubarroty był wybitnym człowiekiem; najpierw rycerzem, politykiem i dowódcą wojskowym, współtwórcą niepodległości Portugalii, potem (po śmierci żony) karmelitą, wielkim czcicielem Maryi, zatroskanym o osierocone dzieci, i w końcu świętym, kanonizowanym przez papieża Benedykta XVI.
Gdy słucham jego curriculum vitae, przypatruję się dzieciom bawiącym się wokół pomnika i wspinającym się na cokół, z którego spogląda święty rycerz. Ten człowiek o miłosiernym sercu, troszczący się o dzieci z ulicy w czasie swego życia, zapewne przyciąga je również dzisiaj swoją modlitwą do Bożego serca. Przypomina mi się jedno wydarzenie z życia Jezusa. Rodzice przynosili do Nauczyciela dzieci, aby je pobłogosławił, jednak uczniowie odpędzali je. Wówczas Jezus oburzył się i rzekł do nich: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je (Mk 10, 14-16).
Za pomnikiem bohatera Portugalii wznosi się piękna fasada klasztoru, który jest arcydziełem angielskiego gotyku i miejscowego stylu manuelińskiego. Jego budowa trwała prawie sto pięćdziesiąt lat (1388-1533). Na zewnątrz robi wrażenie budowli baśniowej. Czaruje pinaklami, przyporami, rzygaczami i misternymi kamiennymi maswerkami. Kościół o długości osiemdziesięciu metrów ma kształt trójnawowej bazyliki z transeptem i jest jednym z największych kościołów gotyckich w Portugalii. Jego wnętrze jest imponująco przestronne, a zarazem skromne. Jedyną dekorację stanowią witraże ze scenami życia Jezusa. W ten sposób architektura łączy to, co transcendentne, wieczne z tym co, zwyczajne, proste, ziemskie.
Do kościoła przylega szereg obiektów. Jednym z nich jest Kaplica Fundatora. Pod wspartą na kolumnach ośmioboczną latarnią znajduje się sarkofag Jana I i jego angielskiej żony Filipy Lancaster. W ściennych niszach pochowano potomków królewskiej pary, między innymi Alfonsa V, Jana II i księcia Henryka Żeglarza. Z Kaplicy Fundatora przechodzę na zewnątrz nawy głównej do Krużganków Królewskich. Jest to prawdziwy skarb mogący nasycić oko wybitnych znawców manuelińskich detali umieszczonych na gotyckiej konstrukcji. Znacznie skromniejszy jest Krużganek Alfonsa V. Jest on jednym z pierwszych piętrowych krużganków wybudowanych w Portugalii. Jego styl jest prosty, wręcz surowy.
Kolejnym skarbem klasztoru jest kapitularz. Zbudowany został na planie kwadratu, a jego gwiaździste sklepienie spina herb Jana I. Zaskakuje w tym miejscu obecność żołnierzy pełniących wartę honorową. Od roku 1924 w kapitularzu znajduje się bowiem Grób Nieznanego Żołnierza upamiętniający portugalskich żołnierzy ( a ściślej mówiąc dwóch) poległych w czasie pierwszej wojny światowej.
Jeszcze jednym miejscem, które wzbudza we mnie podziw są tak zwane Niedokończone Kaplice. Monumentalna rotunda, której budowę rozpoczął król Edward I w roku 1434, miała być panteonem rodziny królewskiej. Budowy nigdy nie dokończono; porzucono ją w roku 1533 z przyczyn nieznanych do dziś. Ostatecznie pogrzebano tutaj jedynie Edwarda I i jego małżonkę Eleonorę Aragońską. Widok niedoszłego panteonu zapiera dech. Szczególne wrażenie wywołują koronkowe rzeźbienia portali i filarów. Niestety, brakuje sufitu. Detale architektoniczne wystawione są więc na działanie żywiołów. Rekompensatę stanowią doznania duchowe. Piękno wnętrza i otwarte niebo nad głową przybliżają do nieskończoności i Absolutu.
Fragment książki „Na ziemi Boga. Duchowe podróże do miejsc świętych i nieświętych”.