Kontynuujemy poznawanie naszych nowych tegorocznych scholastyków.

Nazywam się Jakub Sulewski. Mam 26 lat i pochodzę z malowniczo położonej, małej miejscowości na Mazurach – Kwiku k. Pisza. Położona jest ona pomiędzy dwoma jeziorami Białoławki oraz Śniardwy. Jestem najmłodszy z rodzeństwa. Moi dwaj starsi bracia założyli własne rodziny.

Moja droga w odkrywaniu i poszukiwaniu powołania zaczęła się w liceum. To wtedy też przyszła pierwsza myśl o ,,byciu księdzem”, która na samym początku mnie wystraszyła. Miałem wtedy swoje plany i wyobrażenia, które chciałem realizować. Obawiałem się straty. Czułem też, że się do tego nie nadaję. Jednak to pragnienie nigdy mnie nie opuszczało. Z biegiem czasu, gdy realizowałem kolejne plany i marzenia zauważałem, że to nie jest do końca to, czego szukam. Jest coś więcej, co nieustanie się przypomina. Choć sam pochodzę z parafii diecezjalnej, od samego początku chciałem być we wspólnocie, choć jeszcze nie wiedziałem jakiej.

Po maturze poszedłem na studia ekonomicznie na Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olszynie. Podczas nich odkryłem, że jestem odpowiedzialny za relację z Bogiem i że jest ona dla mnie ważna. Odkrywałem wtedy Pana Boga trochę bardziej i poszukiwałem duchowości. Po studiach poszedłem na magisterkę, a w międzyczasie pracowałem jako logistyk zajmujący się zaopatrzeniem firmy produkcyjnej. W tym czasie natrafiłem na Ignacjański Rachunek Sumienia. Byłem zaskoczony jakie to jest praktyczne, dobre i łatwe, a jednoczenie głębokie. Po jakimś czasie miałem osobiste doświadczenie miłości Pana Boga i wtedy zrozumiałem, że nie muszę przed niczym uciekać, bać się. Pierwszy raz tak głęboko poczułem, że On mnie kocha i jestem w Jego sercu. Wtedy przyszła pierwsza myśl o wstąpieniu do jezuitów – myśl, która nie niosła strachu, a dużo pokoju i radości.

Po tym doświadczeniu pojechałem na rekolekcje SKB, gdzie temat powołania sam wyszedł. Nie spodziewałem się tego i wciąż czułem lekki strach. Wówczas o. Michał Masłowski zaproponował mi towarzyszenie i rozeznanie. To był bardzo dobry czas, podczas którego odkryłem, już na spokojnie, swoje pragnienia, motywację i prawdę o samym sobie. W międzyczasie zmieniłem pracę (która też była jednym z marzeń) i studia (kończyłem podyplomowo informatykę z zakresu metodyki rozwoju i eksploatacji aplikacji opartych o chmury).  W 2023 roku zdecydowałem się wstąpić do Towarzystwa Jezusowego. Miałem wrażenie, że w końcu przed niczym nie uciekam, a decyzja, którą podjąłem jest w ogromnej wolności.

Następnie odbyłem dwuletni nowicjat w Gdyni, na końcu którego złożyłem śluby 26 sierpnia. Dziś jestem w Krakowie i rozpoczynam kolejne (4 sic!) studia, tym razem filozoficzne.

Ogromną wartością w tym czasie rozeznawania byli ludzie, których Pan Bóg postawił mi na drodze. Rodzina, przyjaciele i znajomi oraz współbracia, którzy są, którzy uczą kochać i dzielą się sobą – tak po prostu!