Dnia 13 grudnia, w katedrze Notre-Dame w Paryżu zostanie beatyfikowanych 50 francuskich męczenników. Papieża Leona XIV będzie na uroczystości reprezentował kard. Jean-Claude Hollerich SJ. Wśród męczenników jest 33 młodych ludzi należących do „Jeunesse Ouvrière Chrétienne” (JOC [Chrześcijańska Młodzież Robotnicza]) lub do „Skautów Francji”, trzech seminarzystów, dziewięciu księży diecezjalnych, czterech młodych franciszkanów i jezuita – o. Victor Dillard.

Przyszli błogosławieni byli robotnikami przymusowymi w niemieckich fabrykach w czasie II wojny światowej. Z powodu zaangażowania w tajną działalność duszpasterską zostali umieszczeni w obozach koncentracyjnych, gdzie zginęli w ostatnich dwóch latach wojny.

Ojciec Victor Dillard urodził się 24 grudnia 1897 roku w Blois. Po ukończeniu szkoły średniej w 1914 roku poszedł w ślady dwóch swoich braci i zakończył I wojnę światową jako porucznik znany ze swej odwagi. „Już wtedy wykazywał cechy, które towarzyszyły mu przez całe życie, takie jak umiejętność radzenia sobie z ludźmi, zdolności przywódcze i przedsiębiorczość” – czytamy w liście o. Arturo Sosy SJ, generała jezuitów, skierowanym wczoraj (4 grudnia) do współbraci zakonnych.

„W 1919 roku udał się wraz z armią francuską do Włocławka (Polska), aby szkolić kadrę wojskową tego kraju. Przez kilka miesięcy dobrze się bawił i zakochał, ale przeżył też wielkie wewnętrzne zmagania, po których odnalazł pokój u stóp figury Chrystusa, któremu przyrzekł czystość i wyraził pragnienie zostania jezuitą. W listopadzie tego samego roku wstąpił do nowicjatu Towarzystwa [Jezusowego]. Po złożeniu ślubów, w 1921 roku rozpoczął długą karierę pedagogiczną, która zaprowadziła go do pracy w pięciu kolegiach, zwłaszcza w Sainte-Geneviève w Wersalu. Teologię studiował w Lyon-Fourvière, 29 czerwca 1931 roku przyjął święcenia kapłańskie w Blois, a następnie ukończył dwa lata studiów teologicznych w Innsbrucku (Austria). Podczas trzeciej probacji w Paray-le-Monial, w latach 1934-1935, ukończył swoją pierwszą książkę, To the Unknown God (Do nieznanego Boga), zawierającą głębokie refleksje duchowe i teologiczne oparte na własnych doświadczeniach” – pisze ojciec generał prezentując sylwetkę męczennika.

W 1937 roku został skierowany do pracy w „Action Populaire”, organizacji założonej przez jezuitów w Vanves (Paryż) w 1903 roku i mającej na celu walkę o prawa robotników. Podczas II wojny światowej wprowadzono we Francji przepisy, na mocy których wysyłano młodych mężczyzn do pracy w Niemczech. Ojciec Dillard zgłosił się, by im towarzyszyć. Jako robotnik w Wuppetalu ukrywał swoją tożsamość księdza i prowadził wśród zesłanych robotników niejawną działalność duszpasterską.

„Dzień po dniu, po dwunastu godzinach wyczerpującej pracy, był obecny w dzielnicach przemysłowych wśród młodych katolików, przekazując przesłanie Chrystusa najlepiej, jak mógł – czytamy w liście ojca generała. Jednak siedem miesięcy później został zadenuncjowany, uwięziony, maltretowany, a ostatecznie w 1944 r. deportowany do obozu koncentracyjnego Dachau pod Monachium. Tam, po amputacji nogi, zapadł na ogólnoustrojową infekcję i zmarł 12 stycznia 1945 r.”

Ojciec Arturo Sosa SJ przedstawia o. Victora Dillarda SJ jako pedagoga służącego pracującej młodzieży, inspirującego swoją energią i ogromną wiedzą. „W obliczu młodego człowieka zadawał sobie pytanie: Co mogę powiedzieć, aby pomóc jej lub jemu w rozwoju?. Jako intelektualista i uznany ekspert w dziedzinie ekonomii, był autorem sześciu książek, kilkuset artykułów i niezliczonych wykładów w ciągu zaledwie kilkunastu lat posługi. Jednocześnie, będąc uważnym na codzienną rzeczywistość wokół siebie, dawał pierwszeństwo tym najprostszym”.

Poniżej fragment kończący list o. Arturo Sosy SJ do jezuitów.

Podczas ostatnich corocznych ćwiczeń duchowych we wrześniu 1943 r., mając świadomość niebezpieczeństwa, ale nie bojąc się śmierci, potwierdził, że swoje życie oddał już raz na zawsze. Pozwolił się prowadzić Mistrzowi, tak jak On tego pragnie, zgodnie z Jego wolą. Został aresztowany w Niedzielę Dobrego Pasterza, a o. Dillard zauważał, że Dobry Pasterz – z którym się identyfikuje – musi oddać życie za swoje owce. To naprawdę jest sposób na praktykowanie religii chrześcijańskiej i na pozostanie wiernym Bogu. Kilka dni przed śmiercią, wobec współbrata jezuity z tego samego obozu koncentracyjnego, potwierdził swoją ofiarę na rzecz Kościoła i klasy robotniczej. Sam przez nieco ponad sześć miesięcy żył po cichu jako robotnik, „na tyle, na ile to było możliwe”.

W więzieniu pisze: „I mówię «na tyle, na ile to było dla mnie możliwe», ponieważ w rzeczywistości nie byłem i nie mogłem być robotnikiem. (…) Nie zostaje robotnikiem ten, kto chce. Teraz wiem, co naprawdę oznacza «zaszczyt bycia robotnikiem», i to nie dzięki przemówieniom czy poezji. (…) Trzeba było tam być, żeby zdać sobie sprawę, że ręce nie mogą być czyste, a paznokcie nieskazitelne, jeśli pracowało się w smarze. Tam odprawiałem mszę brudnymi, ale zwycięskimi rękami. (…) Myślę, że to nie przypadek, iż Chrystus chciał być robotnikiem. Kochał drewno, którego sekrety znał dzięki dwudziestoletniej bliskiej współpracy z nim. Urodził się na tym drewnie w żłobie i chciał umrzeć w krwawym objęciu swojego przyjaciela, swojego brata, drewna. (…) Chrystus musiał przyjść, stać się robotnikiem i wcielić się w materię eucharystyczną, aby przezwyciężyć nieprzejrzystość tej materii i aby ta materialna komunia stała się komunią miłości. (…) Trzeba było to przeżyć, aby zrozumieć, że Bóg stał się stolarzem”.

W listopadzie 1944 r., tuż przed wywiezieniem do Dachau, w jednym ze swoich listów wyznaje, że oddał całe swoje życie Bogu i że Bóg uczyni to, co zechce. I napomina swoich przyjaciół: „Pozostańcie niezłomnymi chrześcijanami i kochajcie Chrystusa z całej siły. On jest fundamentem wszystkiego i rozwiązaniem wszystkich problemów. To On odniesie zwycięstwo”.

Dziękujmy Bogu za tego naszego współbrata, który swoje liczne talenty ofiarował młodym ludziom i robotnikom, solidaryzując się z nimi i czyniąc Chrystusa obecnym pośród niezwykle trudnych warunków, aż sam również poniósł śmierć męczeńską. Niech jego przykład pomoże nam wytrwać do końca w zjednoczeniu z Panem Jezusem (z listu o. Arturo Sosy SJ z dnia 4 grudnia 2025).

Do dzisiaj jezuici prowadzą dzieło apostolskie, które kiedyś nosiło nazwę Action populaire, a obecnie znane jest jako Centre de recherche et d’action sociales (CERAS) i prowadzi działalność promującą sprawiedliwość społeczną. Istnieje też Fundacja im. Victora Dillarda.