Czy zachowanie Piotra nie ma znamion teatralności, gdy zadziwiony cudem obfitego połowu ryb przypadł Chrystusowi do nóg i powiedział:” Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”. Czy w tej sytuacji nie byłoby bardziej naturalne, aby po prostu sam opuścił Chrystusa, skoro tak bardzo się wstydził swojej grzeszności ?

Dlaczego Piotr tak się zachował i co znaczył jego gest i jego słowa? Chcąc na to znaleźć właściwą odpowiedź trzeba się przyjrzeć temu co Piotr przeżywał w tej pamiętnej chwili. Pierwsza informacja jest ta, że Jezus był nad brzegiem jeziora i że razem z Nim był wielki tłum ludzi, którzy „cisnęli się do Niego, aby słuchać słowa Bożego”. Jezus jest zatem w centrum tej sceny, a mówiąc ściśle – Jezus głoszący im Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym.

Tłum ludzi był tak wielki, że aby ich głosowo objąć i jednocześnie uchronić się przed ściskiem, naturalnym rozwiązaniem było skorzystanie z jakiejś łodzi i oddalenie się w niej nieco od brzegu. Chrystus to uczynił, wykorzystując łódź Piotra, który akurat tam się znajdował i razem z innymi rybakami płukał sieci. W jakiś sposób został on przez to wplątany, jak ryba w sieć, w słuchanie słów Chrystusa, choć znalazł się tam, na początku, z powodu swojej pracy.

Krokiem następnym „wplątywania się” w tą sieć była wyraźna prośba Jezusa, skierowana do niego, aby skierował łódź „na głębię i zarzucił sieci na połów” , co mogło wzbudzić słuszny opór ze strony Piotra, ponieważ dotyczyło domeny w której Jezus nie był bezdyskusyjnym autorytetem. Piotr opierając się na swoim doświadczeniu, przy całym szacunku dla duchowych kompetencji Mistrza, mógł zaoponować i odmówić wykonania Jego polecenia.

Piotr wprawdzie nie sprzeciwił się Jezusowi, ale też nie zamilczał i głośno wypowiedział swoja obiekcję : „ Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”. Ważne jest aby zauważyć, że w centrum znów postawione jest słowo Jezusa, które posiada autorytet wybiegający poza prawne rozważania i teologiczne kwestie do rozstrzygnięcia. Cud nadzwyczaj obfitego połowu ryb potwierdził , że Jego słowo jest stwórcze, że stoi za nim potęga Boskiego zaangażowania i dotyczy ono wszystkich aspektów życia i to nawet wtedy, gdy zdaje się przeczyć naszemu doświadczeniu i naszym przekonaniom.

Piotr został duchowo zbulwersowany cudem którego stał się świadkiem, gdyż oprócz zdziwienia w jego duszy wykluwać się zaczęło głębsze rozumienie tego cudownego znaku. Dla niego była to Boża epifania i chociaż nie umiał jej jeszcze nazwać, czuł wielkie pragnienie, aby pójść jeszcze dalej w tym doświadczeniu poznania Boga, jednak pojawiła się wówczas niepokonalna przeszkoda – jego ludzka grzeszność – gdy spostrzegł, że Jezus jest kimś więcej aniżeli tylko wziętym kaznodzieją i wędrownym ascetą.

Tutaj, na brzegu jeziora Genezaret Piotr został „złowiony” przez Jezusa i do tego stopnia olśniony cudem którego był świadkiem, że chociaż nie skakał z radości , że ma tyle ryb i nie zacierał rąk na myśl ile będzie mieć pieniędzy jeśli je sprzeda, to jednak był wzruszony i przestraszony do tego stopnia, że „przypadł Jezusowi do kolan” i powiedział:” „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”.

Słowo „Panie” wyraża największy szacunek jaki można mieć do kogoś drugiego, co podkreślił jeszcze bardziej fakt „przypadnięcia Jezusowi do kolan”, ale najbardziej zaświadczyło o wielkiej estymie Piotra dla Jezusa wyznanie swojej grzeszności jako przeszkody nie do pokonania, aby być razem. Tak zachowuje się człowiek tylko w obliczu Boga!

Chrystus, widząc co się dzieje w duszy Piotra powiedział do niego :” nie bój się” , i dodał jeszcze: „odtąd ludzi będziesz łowił” – dając mu w ten sposób misję, której Piotr jeszcze w pełni nie rozumiał, ale wiedział to co w niej najważniejsze, że Jezus będzie jego Panem i że wierność Jego słowu w tym powołaniu najbardziej będzie się liczyła, co znaczy prawie dosłownie Maryjne „fiat”.

Foto: flickr.com / Sam Cox