Prawdziwa ewangelizacja odbywa się na pełnym luzie, ale to nie znaczy, że jest ona bez zasad. Podstawową zasadą jest uznanie Jezusa Chrystusa za Pana mesjańskich „żniw”, a w związku z tym spełnienie się dobrej nowiny o przyjściu Królestwa Bożego, które zapowiadali wszyscy Prorocy i Prawo.

Oczekiwanie to dotyczy każdego człowieka, bo każdy ma w swojej duszy pieczęć podobieństwa Bożego i powołanie aby spotkać Chrystusa i być z Nim w komunii. W spełnieniu się tej zapowiedzi jest ludzkie szczęście, bowiem Zbawienie przekracza wszystkie granice etniczne i wszystkie granice kultury.

Ważnym elementem ewangelizacji jest jej prostota i jasność organizacyjna: jeden jest „Pan żniw” – od Niego wszystko zależy i do Niego wszystko się sprowadza. Ewangelizacja to nie jest pospolite ruszenie indywidualistów z których każdy robi to na co ma ochotę, bo mogłaby się zmienić wówczas szybko w hordę fanatyków albo konkurujących ze sobą band. Łatwo też można by ją było wówczas wykorzystywać politycznie, nie zwracając uwagi na to czego pragnie Bóg i ku czemu chce On ukierunkować ludzkie działanie.

Innym aspektem autentyczności ewangelizacyjnego dzieła jest zasada, że ci którzy otrzymali Jego misję aby wziąć udział w mesjańskich „żniwach” nie zastępują Pana, nawet jeśli działają w Jego imię, bo zawsze są to „Jego żniwa” – zarówno ich początek jak i i cały czas ich trwania.

Wysłani przez Niego „żniwiarze” nie powinni za to przejmować się sprawami utrzymania, ubioru i zamieszkania. Nie powinni się nimi rozpraszać, koncentrując się na zasadniczej sprawie głoszenia dobrej nowiny o przybliżeniu się Królestwa Bożego. O sprawy materialne powinni zadbać słuchacze dobrej nowiny, nigdy jednak nie czyniąc z tego zasadniczego problemu.

Głoszący bliskość Królestwa Bożego powinni być wolni od mentalności światowej, a głównie zaś od tego, aby za wszelką cenę szukać własnego sukcesu, nawet jeśli nazywałby się to sukces ewangelizacyjny. Nie ich osiągnięcia są decydujące i nie z tego powodu powinni podejmować się misji, ale z posłuszeństwa Bogu, któremu służą z całym oddaniem, właściwym miłości.

Dlatego też, jeśli ich misja napotka sprzeciw i nie zostaną przyjęci w jakimś domu lub mieście, to nie jest to w pierwszym rzędzie ich problem, ale tych którzy ich nie przyjęli. Nie chodzi przecież o zwykłą gościnność, ale o sąd Boży. Chodzi o Zbawienie, które zależy od tego czy ktoś został przyjęty do Królestwa Bożego które właśnie nadchodzi, czy też łaskę tę odrzuci. Ważne żeby wiedział że odrzucił Boże zaproszenie do szczęścia wiecznego.

Photo by Gary Barnes from Pexels