Bóg pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania (por. 2 Kor 5,18-19).

Gdy robimy sobie rachunek sumienia, nie skupiajmy się głównie na błędach i potknięciach lecz na zadaniach, jakie zlecił nam Bóg. Pośród posług, jakie zlecił każdemu chrześcijaninowi, najważniejszą jest posługa jednania. Pojednawszy świat ze sobą Bóg oczekuje od każdego z nas, byśmy godzili zwaśnionych, skrzywdzonym pomagali wybaczyć, naderwane więzi wzmacniali, wprowadzali harmonię zarówno między człowiekiem a człowiekiem, jak i między ludźmi a przyrodą pośród której żyjemy.

W świecie rozdartym konfliktami zbrojnymi, w zwaśnionych społeczeństwach i rodzinach, potrzeba dziś pojednania. Jako chrześcijanie zostaliśmy obdarzeni mocą z wysoka, by wprowadzać zrozumienie i pokój. Często jednak z tej mocy nie korzystamy. Wolimy bronić swojego, mocnego według nas stanowiska, niż stawać w obronie słabszego, nieumiejącego stawić czoła wpływowym i zuchwałym. Wykłócamy się o poglądy i nie dostrzegamy spowodowanego naszym zacietrzewieniem pęknięcia, które staje się szybko przepaścią. Tocząc nasze spory oddalamy się od siebie na bezpieczną odległość, którą wciąż pogłębiamy strachem przed tymi, którzy do nas nie należą.

Bóg zlecił nam posługę jednania i kiedyś spyta się o to jak nam poszło. Kogo z kim pojednaliśmy? Jaki konflikt zażegnaliśmy? Jaką więź nadszarpniętą uratowaliśmy? Potraktujmy tę ważną misję poważnie i weźmy się do roboty, byśmy mieli co w niebie świętować.

Foto: Brittany Randolph / flickr.com