Jezus głosił naprawdę Dobrą Nowinę. Dawał nadzieję tym, którzy byli już skreśleni przez społeczeństwo, przywracał godność tym, którzy sami w nią zwątpili. Dlatego przychodzili do Niego. Oprócz nich, przychodzili ci, którzy szukali sensacji i rozrywki. Przychodzili też ci, którzy chcieli złapać Go za słówko i skompromitować. Ale ten podział miał dla Jezusa drugorzędne znaczenie. Bo On przede wszystkim widział w każdej z tych osób ukochanego Drugiego. I robił co mógł, żeby każdemu pomóc na drodze do zbawienia. Jadał z narodowymi zdrajcami i prostytutkami, ale bywał też na ucztach u faryzeuszów. Uzdrawiał trędowatych, ale rozmawiał też z uczonymi w Piśmie. Patrząc na ten styl działania, myślę sobie – jak dużo jeszcze do nauczenia się…

*

W pewnym sensie, Ps 23 jest moim Credo. „Pan jest moim Pasterzem, niczego mi nie braknie… chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” – nic nie daje takiej wolności, jak świadomość, że zależę całkowicie od Kogoś większego, potężniejszego i mądrzejszego ode mnie. Kogoś, kto mnie naprawdę kocha i komu na mnie zależy.

***

Nie sposób dziś nie posłuchać…