„Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasądzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju. Cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi, by się nią trudzili. Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca” (Koh 3,1-11)

*

Każda rzecz ma swój czas – zarówno momenty szczęścia, jak i życiowe dramaty. Bóg „uczynił wszystko pięknie w swoim czasie”, wszystkie te chwile mieszczą się w Świętej Historii Zbawienia i doprowadzą do szczęśliwego końca. Jako chrześcijanie wiemy, że Jezus po to dał się zabić i zmartwychwstał. Ale Kohelet stwierdza jednocześnie, że „nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca”. Innymi słowy – dobrze mówi się o tym wszystkim, kiedy z grubsza wszystko dobrze się układa. Ale kiedy jest się stłamszonym przez życie – zwykle nie widzi się już tego wszystkiego z taką oczywistością. To co w pocieszeniu wydaje się oczywistością, w strapieniu zdaje się być jedną, wielką iluzją. Kocham ten koheletowy realizm. Nie ma tu cudownych, prostych rozwiązań i cudownych recept – swoje trzeba przejść. Dobra Nowina polega na tym, że to wszystko – wbrew pozorom – nie jest zupełnie bezsensowne.

**

Na marginesie: dawniej Kościół katolicki głosił więcej w podobnym stylu (vide: Salve Regina, Dies Irae, etc.). Zapewne potrzebne było odświeżenie języka, ale myślę, że szkoda, iż w wielu miejscach zaniknął on już zupełnie na rzecz, że tak to ujmę, „głoszenia coachingowego”.

***