Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (Mk 8,34)

 

Te bardzo dobrze nam znane słowa Jezusa niekoniecznie muszą odnosić się do chrześcijańskiej ascezy i konieczności akceptacji cierpienia.

 

Na początku umieśćmy te słowa w szerszym kontekście. Jezus wypowiada je po turning point całej ewangelii Marka, jakim jest wyznanie Piotra. Na pytanie Jezusa „za kogo wy mnie uważacie?” Piotr odpowiedział: „Ty jesteś Chrystus”. Zaraz potem Jezus nauczał uczniów mówiąc o tym, że musi cierpieć, być odrzuconym i zabitym, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. Wtedy Piotr wziął Jezusa na bok i, mówiąc kolokwialnie (ale oddając przy tym ciężkość czasownika επιτιμαο), zbeształ Go. Jezus też go zbeształ każąc mu iść za siebie i nazywając szatanem, a później do tłumów zwrócił się słowami: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!…

 

Mamy tu zdanie warunkowe jeśli kto chce pójść za Mną, w którym padają trzy czasowniki w trybie rozkazującym: niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż, niech Mnie naśladuje. Każdy kto chciałby pójść za Jezusem musiałby spełnić te trzy „warunki”, używając tego słowa raczej w kontekście analizy gramatycznej (przypomnę, że mamy tu do czynienia ze „zdaniem warunkowym”). Pisać dziś, że Jezus „stawia warunki” jest dość kłopotliwe.

 

Pierwszym warunkiem tego zdania jest „zaparcie się samego siebie”. W języku greckim wyraża to czasownik απαρνεομαι, który w formie podstawowej αρνεομαι spotkamy u Marka w 14,68, czytamy tam, że Piotr zaparł się Jezusa. Przedrostek απ- nieco zmienia nam zabarwienie tego czasownika i niekoniecznie musi mieć negatywny wydźwięk. Można by go przetłumaczyć: „wziąć dystans wobec samego siebie”, w sensie „przestać koncentrować się na sobie”.

 

Drugim warunkiem jest „wzięcie swojego krzyża”. Jest to typowo chrześcijański zwrot, który nie pojawia się w literaturze judaistyczno-rabinicznej. Jednak niektórzy doszukują się tu odniesień do księgi Ezechiela, w której czytamy o naznaczaniu ludzi znakiem „taw”, czyli jedną z liter alfabetu hebrajskiego. Na marginesie trzeba wyjaśnić, że Biblia hebrajska jest spisana alfabetem aramejskim, w którym taw wygląda tak: ת. Natomiast w alfabecie hebrajskim był znakiem przypominającym prosty krzyżyk. Nota bene, tym znakiem oznaczeni są w księdze Apokalipsy ci, którzy przynależeli do 144 000 (rozdział 7). Znak ten mówi nam o przynależności do Boga oraz o Bożej ochronie. Odnosząc go do naszego fragmentu, wzięcie krzyża oznaczałoby przyjęcie znaku przynależności do Chrystusa i oddanie się pod Jego opiekę. Natomiast zaimek dzierżawczy swój możemy definiować w relacji do Chrystusa ukrzyżowanego – wybór przynależności do Niego jest zawsze wyborem osobistym.

 

Trzecim warunkiem jest „naśladowanie Jezusa”, wyrażone czasownikiem ακολουθεω. Wzięcie dystansu wobec siebie oraz zwrócenie się w kierunku Chrystusa prowadzi do podjęcia drogi razem z Nim. Tak więc, nie chodziłoby o to, by sobą pogardzać („zapieranie się” siebie trochę kryje w sobie ten negatywny element), ale by wykonać zwrot od egoizmu w kierunku życia w relacji z Chrystusem. Dwa pierwsze warunki są wyrażone w aoryście, czasie „punktowym” odnoszącym się do jednorazowej czynności. Natomiast „naśladowanie” wyrażone jest w czasie teraźniejszym, to znaczy, że chodzi o jego trwanie. Z kolejnych wersetów dowiemy się, że tych, którzy zdystansują się wobec siebie i zdecydują się nawiązać relację z Jezusem, aby razem z Nim ruszyć w drogę, czeka zwycięstwo.

 

 

W dużej mierze zainspirowany moim profesorem: M. Grilli, L’impotenza che salva, EDB, Bologna 2009, s. 60-63.