„Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest. Do uczniów zaś rzekł: Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: Oto tam lub: Oto tu. Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie” (Łk 17,20-25)

*

„Królestwo Boże pośród was jest”. To chyba powód do radości? A jednak pierwszą reakcją jest pewne rozczarowanie. Bo gdzie ono? W tym chorym świecie? W całym tym kłamstwie wokół? W głupocie i zagonieniu? W bezradności wobec nędzy i zła? Nie mogłoby przyjść jednak „dostrzegalnie”, żeby wszystko się dobrze ułożyło? Trudno powiedzieć…

A jednak staram się ufać, że mimo wszystko JEST… Biorę to, co Pan Bóg mi daje, żebym miał siłę go szukać. Przyjmuję Jego Ciało w Najświętszej Ofierze Mszy. Słucham Jego słowa. Dostaję pokój serca. Zaczynam odnajdywać Królestwo pośród nas.

***