„Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów” (Mk 3,20-21)

*

Ekstremalnie intensywny styl działania Jezusa budził niepokój Jego bliskich. Martwili się, że zwariował.

Bo i po czym odróżnić świętego, który spala się służąc Bogu od zwykłego pracoholika? Na pierwszy rzut oka, nie widać różnicy. Różnica jest w intencji działania, w sercu. Świętego do nadludzkiego wysiłku pociąga MIŁOŚĆ, zostawiając mu wolność. Pracoholik czuje się przymuszony do wysiłku przez cokolwiek innego, niż miłość.

Warto zrobić sobie rachunek sumienia i popatrzeć na swoje życie w świetle tego rozróżnienia.

***