W ubiegły weekend (30.06-2.07) odbyła się już siódma edycja spływu kajakowego.  Wyjazd ten został zorganizowany prze wspólnotę Efraim, działającej przy parafii jezuickiej w Gdańsku – Wrzeszczu.  Wspólnota ta składa się zarówno ze studentów jak i młodych pracujących. Po trudach akademickiego roku postanowiliśmy odpocząć na łonie natury. A to właśnie spływ kajakowy okazał się najlepszym pomysłem na zregenerowanie sił.

Spływ miał miejsce na rzece Wdzie. Odcinek, którym płynęliśmy, otoczony był przepięknymi widokami lasów tucholskich. Namioty rozbiliśmy we Wdeckim Młynie, jak i Błędnie. Miejsca te znajdowały się poza większymi zabudowaniami, co stanowiło dla nas miłą odmianę, gdyż na co dzień towarzyszy nam głównie zgiełk miejskich ulic.

W ciągu trzech dni pokonaliśmy 63 km. Płynęliśmy przez Ocypel, Wieś Wdę, Wdecki Młyn, mijając po drodze rezerwat przyrody Krzywe Koło Pętli Wdy. Rzeka w końcowym odcinku nas nie rozpieszczała. Był to jednocześnie najciekawszy element naszej wyprawy jak również  bardzo trudny, pełen licznych meandrów, gdzie na swojej drodze spotykaliśmy wiele przeszkód w postaci kamieni i głazów oraz przewalonych konarów drzew. Spływ kończyliśmy w Tleniu, wsi kociewskiej dookoła której rozpościera się Wdecki Park Krajobrazowy.

Nasz krótki wypad kajakowy promował dwie akcje, o których warto wspomnieć. Pierwsza z nich  nosiła nazwę „Ciastka 360”- w tygodniu poprzedzającym spływ  ochotnicy wyprawy spotkali się, by wspólnie upiec  smakowite energetyczne ciastka na podstawie tajnej receptury. Po zjedzeniu takiego przysmaku nikomu nie brakło siły, aby przetrwać trudy niepogody. Kolejną inicjatywą ciesząca się dużym zainteresowaniem, była akcja  „Pokaż jaka jesteś słodka, jakie z Ciebie ciacho”. Każdy miał możliwość pochwalenia się swoimi talentami cukierniczymi i mógł poczęstować uczestników zrobionymi przez siebie wypiekami.

Jednym z miłych akcentów naszego wypoczynku, były posiłki serwowane przez restaurację „Pod Sosną”. Państwo, którzy rozpieszczali nasze podniebienia, zadbali o to byśmy czuli się wyjątkowo, dostarczając nam, w środku lasu, szampan i truskawki. Przez chwilę poczuliśmy się jak w pięciogwiazdkowej restauracji, choć miejsce, w którym się znajdowaliśmy, dalekie był od takich wyobrażeń.

W czasie spływu niestraszne były deszcz i niska temperatura, gdyż nie brakło nam pogody ducha i poczucia humoru.  Był to czas, w którym pomimo zmęczenia fizycznego wszyscy czuliśmy się odprężeni, a nasze troski dnia codziennego, choć na chwilę nie zaprzątały nam myśli. Piękno otaczającej przyrody działało na nas kojącą, a brak zasięgu pozwolił nam otworzyć się na relację z drugim człowiekiem, spacer, ciekawą rozmowę, czy też wspólny posiłek.

Tekst i zdjęcia: Duszpasterstwo akademickie „Winnica”