Zapraszam wszystkich, którzy kochają fotografię oraz chcieliby przy tym wesprzeć dzieci. W Krakowie, w Galerii Anna przy ul. Szpitalnej 17, trwa moja pierwsza autorska wystawa zdjęć. Nosi ona grecki tytuł σωμα (soma), czyli „ciało”. Zaprezentowane na wystawie fotografie zostały zrobione w galeriach oraz muzeach Włoch przy okazji moich rzymskich studiów teologii biblijnej.

Środki ze sprzedaży zdjęć w całości są przeznaczone na pakiety rozwojowe dla najmłodszych uchodźców z Jezuickiego Centrum Społecznego „W Akcji”.

Wystawę można zwiedzać do 7 października, od wtorku do piątku w godz. 11:00 – 18:00.

Nie miałaby ona miejsca, gdyby nie wsparcie, zachęta i pomoc przyjaciół. Bardzo dziękuję Joannie Spałek oraz Annie Spałek-Młynarczyk za udostępnienie przestrzeni oraz nieocenioną pomoc w przygotowaniu wystawy w Galerii ANNA (polecam również bardzo gorąco przejść się i zobaczyć znajdującą się tam stałą wystawę malarską Anny Spałek-Młynarczyk). Sylwii Buchalskiej za śpiew podczas otwarcia, Klementynie Chrzanowskiej za słowa refleksji, Kasi Leuko za uwiecznienie wernisażu na zdjęciach, a Monice Walendziak za bezcenne rozmowy o fotografii.

Przedstawiam pełny tekst wstępu do katalogu z wystawy, napisany przez Klementynę Chrzanowską:

„Ciało, cielesność, kształt ludzki fascynuje wciąż, od tysiącleci, tak w czasach Antyku, Renesansu, Baroku, jak i dziś. Co jednak daje fotografowanie świadectw tej fascynacji tu i teraz? Fotografia to nowe spojrzenie. Zmusza, by na świat spojrzeć inaczej niż zwykle: zwolnić, wydobyć szczegóły, zabawić w kompozycję. Tak, by wpisując w prostokąt elementy otaczającego nas świata stworzyć nowe piękno. Wysoce estetyczne prace Rakowskiego cieszą się fakturą materiałów, grają kontrastem światła i cienia, bawią się ostrością i przestrzenią, a wszystko po to, by postawić przed nami nagie, zmysłowe piękno ludzkiego ciała, jego fałdy, wzgórza, zagłębienia. Linię grzbietu, zarys mięśni, zwój loków, żebra, stopę, gładkość, doskonałość. To, że portretowane jest nie żywe ciało, lecz kamień czy płótno, czyni tę erotykę cielesności niedosłowną, niedopowiedzianą. Uwalnia i dystansuje. Pozwala na czysto estetyczną kontemplację kształtów. Dystansując marmur pozwala na taką kontemplację cierpienia, na jaką nigdy inaczej nie moglibyśmy sobie pozwolić. Cielesna ułomność jest tu tematem równie ważnym, co doskonałość: wiele jest ciał złamanych i kruchych, odciętych i rozłupanych, nadgryzionych i pobliźnionych przez czas, i właśnie bardziej ludzkich i bliskich w swej niedoskonałości. Jest tu także przemycona refleksja nad spostrzegawczością, nad samym patrzeniem, oglądaniem, widzeniem i niewidzeniem, świadcząca o szczególnej wrażliwości na naturę fotografii jako medium. Ale ‘σωμα’ jako wystawa przede wszystkim przypomina nam, że ciało jest ważne: to nasza najbardziej namacalna, najwłaśniejsza rzeczywistość”.