Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia (Łk 12,15).

Niejeden chrześcijanin marzył w swoim życiu o dobrobycie. Niejednemu zdarzało się zazdrościć komuś, komu się lepiej powodzi. Wielu decydowało się na rezygnację z odpoczynku, by dorobić się i podnieść standard swojego życia.

Używając słowa „dobrobyt” mamy zwykle na myśli obfitowanie, posiadanie dóbr materialnych, pozwalanie sobie na drogie przyjemności, prowadzenie wygodnego i komfortowego życia. Pragnienie takiego dobrobytu wiąże się często z pokusą, by mieć coraz więcej, a niepohamowana żądza posiadania doprowadza niektórych do łakomstwa i chciwości.

Znaczenia pięknego polskiego słowa „dobrobyt” nie musimy jednak sprowadzać do stanu materialnego bogactwa i określać nim sytuację człowieka, któremu niczego nie brakuje. Przyjrzyjmy się jak to słowo jest zbudowane. Gdy podzielimy „dobrobyt” na dwie części „dobro” i „byt”, odkryjemy, że prawdziwy dobrobyt jest po prostu „dobrym byciem”, dobrym byciem z innymi i dobrym byciem dla innych. Pragnienie takiego dobrobytu jest cnotą i o taki dobrobyt możemy z pewnością modlić się do Dobrego Boga, który jest jedynym prawdziwie Dobrym Bytem egzystującym w idealnym Dobrobycie.

Foto: flickr.com / Anemone Jones