Warszawa. Sanktuarium Narodowe św. Andrzeja Boboli 18 stycznia 2018 r. Pogrzeb o. Tadeusza Wołoszyna SJ rozpoczął się o godz. 11,00 od odczytania życiorysu zmarłego. Mszę pogrzebową, której przewodniczył bp Rafał Markowski, koncelebrowało ok. 50 prezbiterów. Homilię wygłosił o. dr Tomasz Ludwisiak SJ.

„Pan podarował o. Tadeuszowi 87 lat dobrego życia – mówił kaznodzieja – życia dla Pana i z Panem, za co również składamy dziękczynienie w tej Eucharystii. Przede wszystkim Pan dał mu łaskę wzrastania w dobrej, wierzącej rodzinie. >>Po owocach poznacie ich<< – nie tylko on, ale jeszcze dwóch jego braci wybrało drogę powołania kapłańskiego w Towarzystwie Jezusowym. Jako młody chłopak został zesłany wraz z całą rodziną na Syberię; trudne doświadczenie – wrócili po 6. latach. Tam chodził też do sowieckiej szkoły, ale gdy wspominał te czasy, nie było w nim żadnych resentymentów ani śladu nienawiści. Traktował to jako swoistą życiową przygodę. (…) Myślę, że wszyscy też wspominamy go pozytywnie jako człowieka dobrego i pracowitego, pełnego realistycznego optymizmu, życzliwego dla studentów, o koncyliacyjnym nastawieniu. Możemy być Bogu wdzięczni za jego pracę dydaktyczną, za posługę różnego rodzaju, za pogodę ducha, za poczucie humoru”.

Spod ręki prof. T. Wołoszyna wyszły wszystkie powojenne roczniki polskich jezuitów. Praktycznie do ostatnich dni o. T. Wołoszyn, choć już na emeryturze, nadal uczestniczył w życiu Collegium Bobolanum. Lubił tę pracę, a raczej posługę i dlatego dobrze rozumiał się ze studentami i wykładowcami, jak też pozostałymi pracownikami uczelni. O jego postawie względem innych niech świadczy sposób w jaki postrzegał on młodzież. W wywiadzie zamieszczonym w księdze pamiątkowej z racji siedemdziesiątej rocznicy jego urodzin, zatytułowanej „Człowiek i społeczeństwo w dobie przemian”, o. Wołoszyn powiedział: „Jeżeli, zwłaszcza młode pokolenie, kontestuje dziedzictwo przekazywanych mu wartości, to niekoniecznie znaczy, że niszczy je, czy z góry odrzuca, lecz raczej poddaje je próbie we własnym życiu, i przez tego rodzaju weryfikacje ożywia je, nadaje im aktualność i personalny charakter”. A zatem to, co innym mogło się jawić jako z natury złe, o. Tadeusz widział jako pozytywny proces dorastania młodych pokoleń do dojrzałości.

W zakończeniu homilii o. T. Ludwisiak mówił: „Mamy nadzieję, że nasz współbrat, którego Ojciec niebieski dał swemu Synowi, Zwycięzcy śmierci, wezwany jest już do oglądania Jego chwały i że jest to także nasze wspólne przeznaczenie”.

 

Po zakończeniu obrzędów pogrzebowych na Cmentarzu Powązkowskim, rodzina o. Tadeusza Wołoszyna, w tym jego brat o. Władysław Wołoszyn SJ, oraz jezuici z domów obydwu prowincji udali się na obiad do kolegium.

autor o. Wacław Oszajca SJ