Faryzeusze zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął w głębi duszy i rzekł: „Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę, powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu”. A zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.
(Mk 8, 11-13)
Kto szuka Pana Boga dla niego samego, będzie widział znaki i doświadczy cudów.
Kto szuka Pana Boga dla znaków i cudów, ten ani nie zobaczy znaków i cudów, ani nie znajdzie Boga.
To nie jest jakaś Boska fanaberia. Po prostu spotkanie z Bogiem jest ze swojej natury aktem bezinteresownej życzliwości i miłości, a nie wynikiem handlu, w którym Pan Bóg ma nas zaspokoić magicznymi sztuczkami, w zamian za co my łaskawie uwierzymy w Niego.
Tyle w tym temacie.