Jedna książek Carlo Carletto nosi tytuł Pustynia w mieście. Tytuł ten trafnie oddaje istotę czasu liturgicznego, który rozpoczynamy. Miasto kojarzy nam się z asfaltem i betonem; jest symbolem ruchu, pośpiechu, nerwowości, zabiegania. Pustynia jest przeciwieństwem miasta. Oznacza bezruch, pustkę, samotność, oderwanie od bodźców zewnętrznych, ciszę i spokój. Żyjąc w mieście, bardzo potrzebujemy tej ciszy wewnętrznej, samotności, refleksji, pustyni. Psychiatrzy amerykańscy twierdzą, że dla zdrowia psychofizycznego, wskazane byłoby przeżycie jednego dnia w tygodniu w całkowitym milczeniu.

Kościół rozpoczynając czas Wielkiego Postu zaprasza nas na pustynię: Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca (Oz 2, 16). Przez czterdziestodniowe rekolekcje wprowadza nas w duchowe powiązania z historią zbawienia. Wspomnijmy tylko niektóre: czterdzieści dni trwał potop oczyszczający ludzkość z grzechu; czterdzieści lat wędrował Izrael przez pustynię do Ziemi Obiecanej; czterdzieści dni o chlebie i wodzie szedł Eliasz przez na spotkanie z Bogiem na górze Horeb; czterdzieści dni pościł Jezus na pustyni, nic nie jedząc, kuszony przez złego ducha. Liczba czterdzieści ma znaczenie symboliczne. Oznacza między innymi czas dojrzewania, oczyszczenia, czas nawrócenia, pokuty, powrotu.

Nasze czterdziestodniowe rekolekcje przypominają wędrówkę Izraela przez pustynię. Bóg chciał, aby ten czas był dla Ludu Wybranego czasem oczyszczenia, pogłębienia więzi, uświadomienia sobie szczególnego wybrania, głębszej miłości. Tymczasem okazał się czasem odejść, niewierności, szemrania, wątpliwości, niewiary i kuszenia Pana Boga.

W naszej wędrówce przez pustynię życia jest podobnie. Nie chcemy iść drogą, którą prowadzi nas Bóg, wybieramy własny sposób na życie, własne recepty na szczęście – swoje i innych. Brak nam odwagi, wytrwałości, cierpliwości; brak szczerości, ufności i wiary. Idziemy przez naszą pustynię sami – mnożąc własne krzyże i uginając się pod nimi.

W czasie łaski, który rozpoczynamy, Bóg chce nam przypomnieć, że nasza wędrówka przez pustynię życia nie jest samotna. Bóg zawsze jest na niej obecny, towarzyszy nam, prowadzi, podobnie jak był obecny z Mojżeszem, Eliaszem i Jezusem. Jest obecny nawet gdy o Nim zapominamy, odwracamy się tyłem i idziemy swoją drogą.

Wielki Post służy nawróceniu serca. Św. Paweł w liście do Koryntian pisze: W imię Chrystusa prosimy – pojednajcie się z Bogiem! (2Kor 5, 20). A kapłani posypując nasze głowy popiołem w Środę Popielcową nawołują: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (por. Mk 1, 14). Nawrócenie serca jest zmianą myślenia, wartościowania i w konsekwencji życia. Czasami jest to zmiana bardzo bolesna. Wymaga nie tylko odwrócenia i zerwania z dotychczasowym, grzesznym stylem życia, ale przede wszystkim nowego kierunku – w stronę Jezusa, bliźnich i życia zasadami Ewangelii.

Wielki Post jest czasem porządkowania. Przygotowując się do świąt robimy porządki. Również życie duchowe wymaga porządków. Szczególnie relacje: do Boga, bliźnich i siebie. W Kazaniu na Górze Jezus mówi o trzech prostych środkach, które prowadzą do porządkowania relacji. Są nimi: modlitwa, jałmużna i post.

Modlitwa porządkuje relacje z Bogiem. Wprawdzie całe życie może być modlitwą; niemniej poprzestając na takim stwierdzeniu, można w ogóle się nie modlić. Potrzeba również szczególnego czasu przystanku i wejścia w głąb siebie. Bez takiego przystanku życie może okazać się dość powierzchowne i banalne, a relacje z Bogiem iluzoryczne. Dlatego warto skorzystać z bogatych ofert duchowych, jakie w tym czasie proponuje Kościół. Zarówno bardziej tradycyjnych, jak np. wielkopostne rekolekcje parafialne, nabożeństwa Drogi Krzyżowej czy Gorzkich Żali, jak również z form bardziej wymagających, jak np. sesje i skupienia w domach rekolekcyjnych. Nawróceniu serca szczególnie służą Ćwiczenia Duchowne św. Ignacego z Loyoli. Pierwsze etapy Ćwiczeń pozwalają ustawić właściwy fundament i uporządkować uczucia i relacje; dalsze prowadzą do pogłębionej więzi z Jezusem.

Wielki Post jest czasem jałmużny, czyli porządkowania relacji z bliźnimi. Jałmużna ma wielką, choć często nieuświadamianą moc. W Księdze Tobiasza czytamy: Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasyceni będą życiem (Tb 12, 9). Wbrew pozorom nie chodzi tu tylko o pieniądze. Dzisiaj bardziej potrzeba serca, uczucia, miłości, obecności… Czasem trzeba naprawdę niewiele, by wnieść radość w życie drugiego człowieka. Wystarczy tylko odwrócić oczy od swoich problemów i popatrzyć wokoło.

Szczególnym wyrazem jałmużny jest pojednanie z bliźnimi, przebaczenie. Bóg w Chrystusie wybaczył nam bardzo wiele i nieustannie wybacza. Od nas oczekuje przebaczenia bliźnim na miarę naszych ludzkich możliwości: Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie (Ef 4, 32). Może warto w czasie tego Wielkiego Postu głębiej wniknąć w modlitwę Ojcze nasz. Prosimy Boga, by odpuścił nam winy, podobnie, jak my odpuszczamy naszym winowajcom. Czy tego naprawdę chcemy?

Wielki Post jest również czasem ascezy i umartwiania zmysłów. Asceza ma w życiu dobroczynne skutki. Pisze św. Atanazy: Zauważ, co czyni post! Leczy on choroby, wysusza nadmierne soki w organizmie, przepędza złe duchy, płoszy natarczywe myśli, nadaje duchowi większą przejrzystość, oczyszcza serce, leczy ciało i wiedzie w końcu człowieka przed tron Boży… Post jest ogromną siłą i niesie z sobą przeogromne skutki!

W naszej polskiej tradycji istnieje piękny zwyczaj wyrzeczeń. Rezygnujemy np. z palenia papierosów, picia alkoholu, kawy czy innych używek, oglądania telewizji, internetu. Dzieci rezygnują ze słodyczy, gier komputerowych…

Umartwianie zmysłów i ciała jest konieczne, by mógł wyzwalać się i rozwijać duch. Post daje odpowiedź na pytanie: kim jestem? Ukazuje osobiste zagrożenia i jakby palcem wskazuje, gdzie, na jakim odcinku mam pracować, rozwijać się, walczyć z namiętnościami, słabościami, pokusami… Post konfrontuje nas z grzechami osobistymi, z ciemną stroną życia. W efekcie prowadzi do pokory.

Jednak sam post zewnętrzny nie wystarczy. Asceza zewnętrzna powinna prowadzić do wewnętrznej, czyli do porządkowania własnego życia, nadawania mu sensu, poszukiwania właściwych wartości, życia Ewangelią na co dzień. Bez tego kolejny Wielki Post nie zostawi głębszego śladu w naszym życiu.

fot. Unsplash