Przyszła niespodzianie
cicho, dyskretnie …
Najpierw ból głowy,
potem niepokój,
smutek, rozbicie …
Tak zaznaczyła
swoją obecność …
Potem
gorączka, poty, senność,
myśli bez składu,
koszmary senne,
brak apetytu …
Cóż to za Pani? – spytasz
Odpowiem ci,
lecz nie od razu …
Chcę jeszcze nieco rzec
o tej postaci tajemnej,
choć przez wielu
dobrze znanej …
………………………………..
Otóż
przychodzi najczęściej
wiosną,
gdy ciało po zimie słabe,
a z braku Słońca
wymizerowane …
Wtedy puka do drzwi,
i nie czekając,
wchodzi do środka,
by czas jakiś zabawić
w przytulnych komnatach.
Zwykle mieszka w nich tydzień,
rzadziej dwa tygodnie,
by wreszcie powiedzieć:
„wychodzę –
już mi tu niewygodnie!” …
…………………………
Wtedy ulga przychodzi,
człowiek staje się lżejszy
i wszystko na powrót
nabiera barw jaśniejszych …
Znów można poczuć
aromaty wiosny,
usłyszeć śpiew ptaków
czysty i radosny …
Znów można odetchnąć
pełną piersią
i wdychać zapachy ziemi …
I znów …
chce się żyć!
……………………
Żegnaj Pani,
Żegnaj CHOROBO,
do zimy
lub do jesieni …