W właściwy rozwój człowieka wpisany jest również wypoczynek. Niewłaściwe tendencje w duchowości nakazują „spalać się całkowicie” dla innych. Jest to rodzaj chorej szlachetności, która nadmiernie akcentuje zaspokajanie potrzeb innych, przy zaniedbywaniu własnych. Jej efektem bywa modne dziś „wypalenie”.

W rzeczywistości, aby dawać, konieczną rzeczą jest brać. Nie można tylko brać ani tylko dawać. W pierwszym przypadku pojawi się egoizm, narcyzm. W drugim pustka i wypalenie wewnętrzne. Właściwą równowagę stanowi miłość, która zakłada proporcje i wzajemną wymianę.

Miłość siebie wymaga odpoczynku. Już pierwsze karty Biblii przynoszą obraz Boga odpoczywającego. Po trudzie tworzenia świata, Bóg odpoczął: A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając (Rdz 2, 2-3). Odpoczynek Boga nie oznacza końca kreacji świata, ale kontemplacyjny zachwyt nad jego pięknem: Odpoczynek Boga w siódmym dniu nie wskazuje na Boga, który przestał „pracować”, ale podkreśla doskonałość wykonanej pracy i ma raczej oznaczać, że zatrzymał się On przed dziełem rąk swoich, kierując ku „niemu spojrzenie pełne radości i zadowolenia”, gdyż było „bardzo dobre” (Rdz 1, 31)… Kieruje się ono ku wszystkim rzeczom, ale w szczególny sposób ku człowiekowi, który jest zwieńczeniem stwórczego dzieła (Jan Paweł II). Bóg pobłogosławił i uświęcił siódmy dzień. Szabat, siódmy dzień, jest dla Izraelitów królową i oblubienicą; jest nazywany „rozkoszą”… Królowa Szabat poprzedza stworzenie; z jej powodu zostały uczynione wszystkie inne dni, które są jej paziami. Trzy dni idą przed nią i trzy za nią. Wszystkie dni tygodnia przywierają do królowej i z niej czerpią pożywienie (D. Lifschitz). Chrześcijanie świętują pierwszy dzień po szabacie, w niedzielę. Jest to dzień zmartwychwstania Chrystusa. W tym dniu szabat się dopełnia, ubogaca i nabiera pełnego sensu. Dla nas prawdziwym szabatem jest osoba naszego Odkupiciela, Pana naszego Jezusa Chrystusa (Grzegorz Wielki).

Jezus również odpoczywał. Niektórzy z egzegetów twierdzą, że Jezus dzielił swój czas działalności apostolskiej na trzy części: czas dla Ojca (przede wszystkim czas modlitwy przez długie nocne godziny); czas dla innych, dla ludu (nauczanie, cuda, uzdrawianie, a więc bezpośrednia działalność apostolska) i czas dla uczniów (czas przyjaźni). Czas z uczniami i przyjaciółmi był czasem odpoczynku. Miejscem odpoczynku była między innymi Betania, dom trójki rodzeństwa, przyjaciół, w którym Jezus radował się i oddychał zawsze świeżą atmosferą życzliwości, gościnności i przyjaźni; do którego przychodził, by zaczerpnąć siły i odwagi do trudu życia.

Jezus troszczył się o wypoczynek uczniów. Gdy wrócili z pracy misyjnej, zachęca ich: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco! (Mk 6, 31). Owo pustynne miejsce, o którym mówi Jezus nie oznacza tylko położenia geograficznego. Uczniowie odpoczywają nie tyle w konkretnym miejscu, ile obok konkretnej osoby. Odpoczynek to powrót do źródeł, to możliwość przebywania obok Jezusa, cieszenia się Jego bliskością, słuchania Go, doświadczania Jego akceptacji, przyjaźni, miłości, uczestniczenia w Jego planach. To właśnie obok Jezusa uczeń odpoczywa duchowo, psychicznie i fizycznie, odzyskuje siły, uczy się, aby potem na nowo móc służyć innym.

Dniem odpoczynku Kościoła, Dniem Pańskim jest niedziela. Ona przede wszystkim ogniskuje chrześcijan wokół Eucharystii, podczas której ofiarujemy Bogu siebie i trud naszej tygodniowej pracy. Trafnie wyraża tę myśl modlitwa ofiarowania: Błogosławiony jesteś Panie Boże Wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb (wino), który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich. Tobie go ofiarujemy, aby stał się dla nas chlebem życia. Eucharystia jednoczy wszystkich wierzących w Chrystusa wokół stołu Bożego słowa i pokarmu, którym jest sam Zmartwychwstały, obecny w chlebie życia.

Niedziela, jak podkreśla w swoim liście Jan Paweł II, jest dniem radości, odpoczynku i solidarności. Syryjska Liturgia rytu maronickiego zawiera przepiękną modlitwę: Niech będzie błogosławiony Ten, który wielki dzień niedzieli wywyższył ponad wszystkie dni. Niebo i ziemia, aniołowie i ludzie nie posiadają się z radości. Niedziela jest dniem radości. Zanim starożytni chrześcijanie mogli cieszyć się dniem wolnym od pracy, mogli już wcześniej radować się. Dzisiaj radość coraz częściej utożsamia się ze zmysłowością, konsumpcjonizmem. Zaś wypoczynek niedzielny kojarzy się z odprężeniem, rozrywką, konsumpcją; często powiązany z bezmyślnym spędzaniem długich godzin przed telewizorem bądź komputerem i objadaniem się niezdrową żywnością albo na zakupach w hipermarketach. Przemysł rozrywkowy i konsumpcyjny „troszczy się”, aby wymiar duchowy i religijny niedzieli i świąt zastąpić stopniowo treściami świeckimi. Taka „radość” często upaja zmysły i uczucia, później jednak pozostawia w sercu niedosyt, a czasem gorycz (Jan Paweł II). Z drugiej strony nie należy deprecjonować ludzkiej codziennej radości. Nie istnieje żadna sprzeczność między radością chrześcijańską, a prawdziwymi radościami ludzkimi (Jan Paweł II). Jednak należy pamiętać, że odpoczynek i radość jest zadana człowiekowi, aby mógł w pełni rozwijać swoje walory ludzkie i duchowe (Jan Paweł II). Odpoczynek niedzielny służy rozwojowi ducha, ale pozwala również rozwijać i budować relacje i więzi międzyludzkie, cementować rodzinę, przyjaźnie, odnajdywać Boga w naturze i pięknie przyrody.

Niedziela jest również dniem solidarności z najbardziej potrzebującymi. Cyprian Kamil Norwid stwierdził, że odpocząć oznacza począć na nowo. Dzień świąteczny jest czasem „odpoczynku w Chrystusie”, ale jest także poczynaniem na nowo naszego życia, w dobru i miłości. Odpoczynek w Chrystusie jest nie tylko dla nas. Jest także dla innych. Niedzielna Eucharystia nie zwalnia wiernych z obowiązku miłosierdzia, ale przeciwnie – jeszcze bardziej przynagla ich do podejmowania „wszelkich dzieł miłości, pobożności i apostolstwa, aby one jasno świadczyły, że chrześcijanie nie są z tego świata, są jednak światłością świata i oddają chwałę Bogu wobec ludzi” (Jan Paweł II).

Na koniec warto jeszcze zasygnalizować wagę dłuższych odpoczynków, szczególnie urlopu. Wprawdzie dziś bardzo wielu ludzi nie stać na wczasy czy inne dłuższe wyjazdy, niemniej jest on bardzo ważny, szczególnie dla osób przepracowanych, „wypalonych” bądź zagrożonych pracoholizmem. Andrzej Zwoliński wyodrębnia trzy okresy urlopu. Pierwszy stanowi „detoks”, „odtrucie”; myśli krążą jeszcze wokół pracy, odczuwa się brak rutynowych zajęć i czynności. Drugi etap to czas „odwyku”; odradzają się uczucia, myśli i pragnienia marginalizowane w codzienności. Dopiero trzeci etap jest czasem „głębokiego wypoczynku”. Można wówczas wsłuchiwać się we własne potrzeby i realizować je, uwolnić się od zbędnych konwenansów i ocen, osiągnąć pewien etap wewnętrznej wolności. Uwzględniając tę dynamikę, psychologia podkreśla wagę trzytygodniowego urlopu w ciągu roku.

fot. Pixabay