„Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37).
Gdy docieram do Kapadocji, nie mogę wyjść z podziwu. Z jednej strony to, co widzę, kojarzy mi się z krajobrazem księżycowym – miliony lat działania erozji spowodowały powstanie na tym terenie skał o niezwykłych kształtach. Z drugiej strony, wydaje mi się to krajobrazem bajkowym. Różnorodne kształty i kolory skał, niezwykłe kamienne kominy i grzyby, wąwozy i wzniesienia z wystającymi ostrymi kawałkami skalnymi, setki wyżłobień i jaskiń czyni z Kapadocji krainę wręcz baśniową.
Obowiązkowym miejscem pielgrzymkowym jest tu region Göreme. Słynie on nie tylko z zapierających dech w piersiach, fantastycznych krajobrazów, lecz także z niesamowitych skalnych kościołów. Do dzisiaj zachowało się ich ponad czterysta. Są one niemym świadkiem żywotności chrześcijaństwa, które swój okres świetności przeżywało w Kapadocji między VI a IX wiekiem.
Gdy przyglądam się starym kobietom ubranym w ludowe wiejskie stroje, wspinającym się po skałach i stromych schodach, aby wejść do wnętrza świątyń, zastanawiam się, co łączy je z niezłomną wiarą chrześcijan pierwszych wieków. Z wiarą, która „kazała” im wznosić te świątynie. Niemal jedna przy drugiej. Jest ich tak wiele, że nawet zabrakło dla nich wezwań; stąd oprócz kościoła Matki Boskiej czy św. Barbary spotykamy kościół z Klamrą, kościół z Sandałem, kościół Ciemny, kościół Jabłkowy, a nawet… kościół Wężowy! Kościoły skalne stanowią swoistą „Biblię Pauperum”. Oszałamiające freski, którymi pokryte są ściany świątyń, przedstawiają całą historię zbawienia, począwszy od Adama i Ewy.
Jeden z najciekawszych to kościół Wężowy. Nie tylko nazwa jest oszałamiająca. Jeszcze ciekawszy jest fresk przedstawiający postać św. Onufrego, egipskiego pustelnika z V wieku. Św. Onufry wyobrażony został tu jako kobieta z twarzą starca z długą brodą! Według legendy był bowiem pokutującą kobietą lekkich obyczajów, która poprosiła Boga o pomoc. Pan Bóg wysłuchał jej modlitw. „Dorobił” jej wąsy i brodę, przemieniając w brzydkiego mężczyznę. Dlatego na fresku wyobrażony jest w połowie jako mężczyzna, a w połowie jako kobieta.
Gdy nasz pielgrzymkowy przewodnik przytacza ową legendę, wszyscy wybuchają śmiechem. Myślę jednak, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Nowy Testament zawiera niejedną historię nawrócenia grzesznych kobiet. Najważniejszy jest dotyk Jezusa, który zmienia całe życie. Dotyk Boga czyni człowieka nowym. Daje łaskę i moc, by żyć inaczej, w duchu Ewangelii, w duchu miłości.
Wieczorem jeszcze raz powracam myślą do skalnych świątyń Göreme. Podziwiam wiarę mieszkających tu w średniowieczu chrześcijan… I zastanawiam się, co z niej zostało do dziś. Niektóre świątynie z takim trudem wznoszone w przeszłości w wąwozach i wzniesieniach skalnych, by móc w nich oddawać cześć Bogu, obecnie służą miejscowej ludności jako… gołębniki. Gdy człowiek gubi sacrum, nawet największe świętości z czasem stają się profanum.
fot. autor