Aby uświadomić sobie wielość obrazów Boga, przyjrzyjmy się niektórym klasycznym zafałszowaniom, które uniemożliwiają zdrowe, oparte na miłości, więzi człowieka z Bogiem.
Bóg sędzia. Występuje w różnych formach w postaci napawającego strachem i bojaźnią superboga. Fiodor Dostojewski uwydatnił jego cechy w osobie Wielkiego Inkwizytora w Braciach Karamazow. Superbóg opisywany jest zwykle jako bezlitosny sędzia, każący każde przewinienie, niezależnie od motywacji i przyczyn.
Obraz Boga sędziego tkwi zwykle zawoalowany; występuje poza fasadą zewnętrznie pozytywnego wizerunku Boga. Ujawnia się jednak w zaburzeniach psychosomatycznych, silnych lękach, niewspółmiernym poczuciu winy czy depresjach. Specyficzną odmianą obrazu Boga sędziego jest przekonanie, że Bóg karze ludzi w sferze, w której zgrzeszyli, np. seksualnej.
Nie trzeba dodawać, że taki obraz kłóci się diametralnie z obrazem Boga sędziego Starego Testamentu. Stary Testament objawia również aspekt Boga, który sądzi, ale równocześnie troszczy się i bierze w opiekę słabych, biednych i uciśnionych (por. Psalmy).
Bóg samowoli. Jest nieobliczalnym, despotycznym tyranem. Potępia bez powodu i bez przyczyny obdarowuje łaską. Człowiek w swojej bezsilności zdany jest na jego łaskę bądź niełaskę. Psychologowie podkreślają, że osoby o tak ukształtowanym obrazie Boga miały na ogół rodziców niestałych i nieobliczalnych w okazywaniu ambiwalentnych uczuć, np. bliskości i dystansu, negacji i akceptacji.
Niektórzy próbują ułaskawić Boga samowoli, karząc siebie. Inni uciekają w tzw. negatywną ascezę, narzucając sobie różne wyrzeczenia, umartwienia, cierpienia, krzyże. Efektem bywa destrukcja psychiczna, negacja życia, masochizm albo perfekcjonizm. Innym sposobem ucieczki przed Bogiem samowoli jest zdystansowanie się wobec Niego. Lęk przed Bogiem zostaje wyparty i zastąpiony kochanym Panem Bogiem, dobrotliwym staruszkiem, którego nie należy traktować poważnie i który jest liberalny wobec człowieka, względnie wcale się nim nie interesuje. Wobec tego nie można w ogóle mówić o Bożej Opatrzności ani nie warto zaprzątać sobie Bogiem głowy.
Wszechwładny Ojciec. Wobec ogromnego ojcowskiego autorytetu człowiek czuje się wtłoczony w rolę grzecznego, posłusznego dziecka. Taki obraz wzoruje się zazwyczaj na osobie własnego ojca. Osoby, które przeżywały negatywne relacje z ojcem, z reguły nawiązują dość problematyczny związek z Bogiem Ojcem; określony uczuciem strachu i niepewności, w konsekwencji zmieniający człowieka w posłusznego niewolnika. Trudności w relacjach z Bogiem Ojcem mają również osoby, które zostały w dzieciństwie pozbawione obecności własnego ojca.
Bóg śmierci. Ten obraz dominuje u osób odrzucanych i niepożądanych przez rodziców. Odrzucenie może mieć miejsce już w fazie prenatalnej. W późniejszym życiu prowadzi do irracjonalnego strachu przed śmiercią, który ujawnia się zwykle w snach; a także do poczucia bezcelowości, bezsensowności życia.
Bóg śmierci pozostawia ludzi w ciągłej niepewności. W każdej chwili może przeciąć nić życia i skazać człowieka na wieczne potępienie. To właśnie On w sposób nieprzewidywalny i absurdalny zsyła na człowieka wszelkie cierpienie; akceptuje Holocaust, Katyń, bratobójcze wojny w Afryce i Azji, Tsunami, AIDS…
Próbą obrony przed Bogiem śmierci są kompulsywne formy zabezpieczeń. Osoby z tak ukształtowanym obrazem Boga sądzą, że w konfrontacji z Nim, szansę przeżycia mają tylko ludzie silni, niezależni, albo ulegli.
Bóg księgowy, buchalter. Jest pozbawionym uczuć i serca robotem, który automatycznie rejestruje i zapisuje każdy błąd i wykroczenie człowieka wobec prawa. Bóg księgowy wymierza kary za popełnione grzechy. Jest opisywany przykładowo jako oko, które wszystko widzi i wszystko może przejrzeć na wskroś; pedantyczny Bóg prawa, który zapisuje wszystko na rachunku życia; szpieg; stróż moralności; policjant.
Ten obraz ma zwykle źródło w specyficznym sposobie wychowania dzieci przez rodziców: matka skarży się na dziecko przed ojcem, wskazuje jego błędy, winy, a ojciec wymierza karę. Poczucie winy i strach przed rodzicami z okresu dzieciństwa bywa przenoszone na obraz Boga.
Bóg wymagający. Kształtuje się pod wpływem błędów wychowawczych. Wzorzec osiągnięć i sukcesów zostaje przekazywany w dzieciństwie przykładem rodziców albo wbity rózgą. Cena, jaką się płaci za niego jest bardzo wysoka: lęki, skrupuły, perfekcjonizm, najróżniejsze formy przymusów… Bóg wymagający stawia nadmierne wymagania, nie jest bezinteresowny, na wszystko (szczególnie na miłość) każe sobie zasługiwać wysiłkiem i osiągnięciami.
Bóg narcysta, snob. Taki Bóg dba jedynie o swoją chwałę i oczekuje jej od człowieka. Stwarza człowieka, aby opowiadał o Jego dobroci, której człowiek nie widzi ani nie doświadcza.
Wyobrażenie Boga narcysty prowadzi do duchowego aktywizmu, który zwykle myli się z miłością bliźniego. Aktywizm duchowy jest zazwyczaj wynikiem lęku przed samotnością i własną pustką. Stosuje się wówczas zasadę: Kochaj bliźniego swego ponad wszystko, tylko nie siebie samego. Nie trzeba dodawać, że stoi ona w sprzeczności z zasadą ewangeliczną: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego (Mk 12, 31).
Bóg zawsze bliski, obecny, zauważalny, dotykalny w życiu. Przykładem jest starożytny Izrael. Kiedy Mojżesz przebywał czterdzieści dni na górze Synaj, Izraelitom trudno było pogodzić się z brakiem widzialnego znaku obecności Boga i utworzyli złotego cielca, który miał im zastąpić brak Boga Żywego (Wj 32, 1nn). Podobnie Piotr na górze Tabor chciał zbudować namiot, w którym mógłby stale widzieć i odczuwać bliskość Jezusa (Mt 9, 28nn).
Potrzeba Boga zawsze bliskiego wyraża się w ciągłym oczekiwaniu obecności Boga i znaków tej obecności. Gdy ich brakuje, rodzi się lęk, albo aktywizm duchowy, który ma wymusić odpowiedź Boga.
Skrajną odmianą takiego podejścia jest przekonanie, że Bóg nie pozostawia człowiekowi żadnej wolności. Sam wszystko zaplanował i realizuje; od człowieka wymaga jedynie posłuszeństwa. Człowiek jest wówczas bierny. Oczekuje, że Bóg każdorazowo powie mu, co powinien czynić. Takie nastawienie można łatwo zdemaskować wobec ważnych decyzji, np. powołania. Niektórzy młodzi ludzie zamiast podjąć konkretne rozeznanie i decyzję, oczekują, że Bóg się im objawi i powie wprost, co mają czynić.
Pamiętam rozmowę z młodym człowiekiem, który czekał od dwóch lat na słowo od Boga i przyszedł do mnie po radę. W tym czasie korespondował z dziewczyną i nie był zdecydowany, co dalej czynić. W czasie rozmowy okazało się, że spotykali się tylko wirtualnie. Zamiast osobistego bliższego poznania oczekiwali objawienia woli Boga.
Bóg piorunochron. Stanowi rodzaj zabezpieczania na trudne dni. Traktowany jest jak piorunochron, który ochrania przed wszelkim niebezpieczeństwem. Zgodnie z przysłowiem: Gdy trwoga, to do Boga.
Bóg witamina. Dodaje sił, gdy człowiek ich potrzebuje i o nie prosi. Jest jak automatyczny dystrybutor, który wie, gdzie brakuje paliwa i tego paliwa dostarcza. Bóg jest potrzebny, gdy energia się kończy i tylko na czas ładowania tej energii. Później człowiek żyje na własny rachunek.
Bóg rasista. Kocha tylko wybranych i zawsze innych bardziej. W tym obrazie odrzuca się miłość Boga absolutną, bezwarunkową, obejmującą wszystkich w jednakowym stopniu. Obraz Boga rasisty odsłania maskowane poczucie niższości i kompleksy.
Bóg urzeczowiony. Istnieje podobnie jak rzeczy, osoby, idee… W praktyce nie ma żadnego znaczenia w życiu. Stawia się Go pomiędzy. Ważna jest rodzina, przyjaźnie, praca zawodowa, pieniądze, kariera, prestiż, drobne przyjemności i pomiędzy nimi Bóg. Bóg istnieje prawdopodobnie, jak inne wartości, które mogą być w życiu, ale nie muszą.
fot. Pixabay