Tiatyra (dziś Akhisar), była stolica Lidii, regionu Azji Mniejszej, położona na szlaku handlowym, 65 kilometrów na południowy wschód od Pergamonu w żyznej dolinie rzeki Likos, była bogatym miastem. Jej okres świetności przypada na II/I wiek p.n.e.

Tiatyra biła własną monetę, stanowiła ośrodek komunikacji handlowej i rzemiosła, słynęła z produkcji tkanin, skór zwierzęcych i ceramiki. Place, ulice i świątynie dekorowano rzeźbami najwybitniejszych artystów. Do dzisiaj pozostało jednak niewiele zabytków.

W Tiatyrze czczono Artemidę oraz  Apolla o lidyjskim przydomku „Tyryminos”; ku jego czci urządzano igrzyska połączone z kultem imperialnym.

Chrześcijaństwo dotarło do Tiatyry w czasie, gdy św. Paweł   rozwijał ożywioną działalność w Efezie i okolicy. Z Tiatyry pochodziła Lidia, która w Filippi udzieliła gościny Pawłowi i jego współpracownikom; Lidia trudniła się handlem purpurowych tkanin, barwionych marzaną, występującą powszechnie w Anatolii (por. Dz 16, 13nn). W II wieku Tiatyra stałą się ośrodkiem działalności Montanistów.

Posłuchajmy czwartego listu Apokalipsy:

Aniołowi Kościoła w Tiatyrze napisz:

To mówi Syn Boży:

Ten, który ma oczy jak płomień ognia,

a nogi Jego podobne są do drogocennego metalu.

Znam twoje czyny, miłość, wiarę, posługę i twoją wytrwałość,

i czyny twoje ostatnie liczniejsze od pierwszych,

ale mam przeciw tobie to,

że pozwalasz działać niewieście Jezabel,

która nazywa siebie prorokinią,

a naucza i zwodzi moje sługi, by uprawiali rozpustę

i spożywali ofiary składane bożkom.

Dałem jej czas, by się mogła nawrócić,

a ona nie chce się odwrócić od swojej rozpusty.

Oto rzucam ją na łoże boleści,

a tych, co z nią cudzołożą – w wielkie utrapienie,

jeśli od czynów jej się nie odwrócą;

i dzieci jej porażę śmiercią.

A wszystkie Kościoły poznają,

że Ja jestem Ten, co przenika nerki i serca;

i dam każdemu z was według waszych czynów.

Wam, zaś, pozostałym w Tiatyrze, mówię,

wszystkim, co tej nauki nie mają, tym, co – jak mówią – nie poznali głębin szatana:

nie nakładam na was nowego brzemienia,

to jednak, co macie, zatrzymajcie, aż przyjdę.

A zwycięzcy

i temu, co czynów mych strzeże do końca,

dam władzę nad poganami,

a rózgą żelazną będzie ich pasł:

jak naczynie gliniane będą rozbici –

jak i Ja to wziąłem od mojego Ojca –

i dam mu gwiazdę poranną.

Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów (Ap 2, 18-29).

Wspólnota chrześcijańska w Tiatyrze przechodziła ciężki kryzys; być może dlatego temu „drugorzędnemu” Kościołowi, Autor listu przedstawia się wprost, jako Syn Boży. Jest to jedyne miejsce w Apokalipsie, gdzie zmartwychwstały Jezus nazwany jest Synem Boga. Na monetach bitych w Tiatyrze przedstawiano syna cesarza Domicjana jako syna Bożego. List Apokalipsy przeciwstawia mu prawdziwego Syna Bożego.

Ewangeliści podkreślają przede wszystkim misję Jezusa jako Nauczyciela, Mesjasza, Syna Człowieczego (Bożego), który przyszedł od Ojca, aby zbawić wszystkich (por. J 3, 16). Natomiast listy Apokalipsy ukazują Go jako zmartwychwstałego Pana, ustanowionego przez Boga Ojca powszechnym Władcą i Sędzią.

W liście do Kościoła w Tiatyrze Jezus ukazany jest jako Ten, który ma oczy jak płomień ognia. One przenikają najskrytsze tajemnice ludzkie (por. Ap. 1, 14); 2, 19). Ogień ich oczyszcza, zapala i zbawia; osądza zło i niszczy je, a także sądzi tych, którzy je czynią (F. Sieg). Jezus jako sędzia przenika nerki i serca, wszystkie ludzkie zagubienia, błędy, słabości; zna najbardziej skryte motywy postępowania (por. Ps 139). Jednak nie po to, by prześladować swym wzrokiem czy niszczyć (jak surowy ojciec lub matka), ale przeciwnie, aby wyprowadzać z niewoli grzechu, doprowadzać do miłosierdzia Ojca. Natomiast nogi Jego podobne są do drogocennego metalu, „chalkolibanu” (gr.), czyli stopu miedzi i cynku. Metal ten, wytwarzany w Tiatyrze, był w starożytności symbolem trwałości i stabilności (por. Dn 2, 31nn). Tutaj oznacza transcendencję, trwałość, niepodważalność, nieodwołalność i wieczność słów Chrystusa.

Jezus pozytywnie ocenia ducha chrześcijan Tiatyry. Nie mogli oni należeć do cechów trudniących się handlem i rzemiosłem, gdyż zgodnie z obowiązującym statusem musieliby uczestniczyć w ucztach poświęconych bożkom; stąd skazani byli na społeczną i ekonomiczną izolację. Pomimo degradacji społecznej zachowali wiarę i trwają wytrwale przy Ewangelii. Ponadto cechuje ich miłość oraz braterska służba i duchowy wzrost. Te cztery cechy: miłość, wiara, służba i wierność powinny cechować każdą wspólnotę chrześcijańską i każdego ucznia Jezusa. Podobne zadanie wyznacza Paweł wspólnocie chrześcijańskiej w Rzymie: Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem. W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu. Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali. Zaradzajcie potrzebom świętych. Przestrzegajcie gościnności (Rz 12, 9-13).

Wspólnota w Tiatyrze nie jest jednak idealna. Jej ciemną stroną jest uleganie zwodniczej prorokini. Jej imię Jezabel nawiązuje do królowej fenickiej,  żony izraelskiego króla Achaza, nieprzejednanej nieprzyjaciółki Eliasza, która przywiodła ponownie Izraela do bałwochwalstwa, kultu płodności Baala i Aszery (por. 1 Krl 18, 190 – 19, 2; 21, 25nn). „Tiatyrska Jezabel” kierowała sektą nikolaitów. Być może była kapłanką Wyroczni Sybillińskiej lub opowiadała się za kompromisem w sprawie kultu cesarza. Zwodziła w ten sposób wyznawców Chrystusa, wprowadzając relatywizm moralny i synkretyzm religijny.

Jednym z elementów doktryny nikolaitów, które piętnuje Autor listu jest „poznanie głębin szatana”. Gnoza ta była prawdopodobnie tajemną wiedzą dotyczącą formuł magicznych i ezoterycznych praktyk rytualnych, których celem było podporządkowanie sobie sił zła. Ulegali jej również chrześcijanie.

List do Kościoła w Tiatyrze pokazuje, że pierwotne wspólnoty chrześcijańskie nie były idealne. Były dalekie od opisów św. Łukasza (np. Dz 2, 42-47; 4, 32-35). Przeżywały rozdarcia, podziały, nie potrafiły jednoznacznie odpierać fałszywych nauk, ulegały złożoności społeczeństwa pogańskiego i środowiska, w którym się kształtowały. Dlatego spotkały się z naganą Jezusa i zostały wezwane do zachowania nauki Jezusa i trwania w wierności.

Ostatecznie zwycięzcą okaże się ten, kto jest wierny do końca. Nie wystarczy raz dokonany wybór ani chwilowy wysiłek dobrej woli. Wierność wymaga nieustannej refleksji, ponawianych ciągle na nowo wyborów, pytania wciąż na nowo, w każdych okolicznościach o wolę Boga oraz trudu i cierpliwości, by przetrwać chwile kryzysu i próby. Niezłomne trwanie przy Chrystusie i Jego Ewangelii jest niejednokrotnie aktem heroizmu i może przybrać formy prawdziwego męczeństwa, dokonującego się w życiu człowieka każdego dnia i każdej chwili, kropla po kropli, aż do całkowitego «wykonało się». Człowiek wierzący «cierpi dla sprawiedliwości», gdy w zamian za swoją wierność Bogu doświadcza upokorzeń, obrzucany jest obelgami, wyśmiewany w swoim środowisku, doznaje niezrozumienia nieraz nawet od najbliższych. Gdy naraża się na sprzeciw, niepopularność i inne przykre konsekwencje. Zawsze jednak gotowy do złożenia każdej ofiary (Jan Paweł II).

Zwycięzca otrzyma udział w najwyższej władzy pasterskiej samego Jezusa (por. Ps 2, 8n; J 10, 1nn) oraz gwiazdę świecąca poranną, czyli udział w świetle wiecznej chwały Boga.

Zadumani nad ostrzeżeniami i obietnicami czwartego listu Apokalipsy, pomyślmy:

  • Które imię Jezusa jest mi szczególnie bliskie? Dlaczego?
  • Co dla mnie oznacza, że Jezus jest Synem Bożym?
  • Czy doświadczam ciepłego, miłosiernego wzroku Jezusa, który zaprasza mnie zawsze do powrotu?
  • Które z wymienionych cech mieszkańców Tiatyry są mi szczególnie drogie (miłość, wiara, służba, wierność)? Z którymi mam najwięcej trudności w codzienny życiu?
  • Czy nie godzę się na kompromisy w dziedzinie religijnej i etycznej?
  • Czy nie jestem dla innych powodem zgorszenia?
  • Czy nie szukam pomocy u „współczesnych nikolaitów” (wróżki, magia, horoskopy, biorytmy, wahadełka…)?
  • Jaki wpływ ma na mnie środowisko, w którym żyję?
  • Czy nie ulegam bezkrytycznie wpływowi „dzisiejszej gnozy”, szczególnie reklamie i informacjom masmediów?
  • Czy jestem gotów na sprzeciw, niepopularność i inne przykre konsekwencje wynikające z wierności Jezusowi?
  • Co mogłoby stanowić dla mnie najpiękniejszą nagrodę?

 fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy