Jezus jest Przyjacielem na zawsze: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 20). Ta obecność jest odczuwalna w szczególny sposób w Eucharystii.
Odchodząc do Ojca, Jezus pozostał jednak z nami. Umierając, sam stał się pokarmem dla żyjących. Jezus jest chlebem życia, który karmi nas w naszej drodze do Ojca i zaspokaja nasze głody: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie (J 6, 35, zob. J 6, 30-58). Jan Paweł II napisał: Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek rozstając się ze swoimi przyjaciółmi nie pozostawia im symbolu, ale rzeczywistość siebie samego. Wraca do Ojca, lecz pozostaje wśród ludzi. Nie pozostawia zwykłego przedmiotu, który przywoływałby Jego wspomnienia. Pod postacią chleba i wina jest On rzeczywiście obecny ze swym ciałem, swą Krwią, swą Duszą, swym Bóstwem.
W czasie każdej Eucharystii Jezus na nowo wydaje się z miłości dla nas. To bycie dla wyraża symbolicznie gest przełamania chleba. Chleb i wino wymagają obumierania. Żeby otrzymać chleb, należy wrzucić ziarno w ziemię i pozwolić, aby obumarło: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12, 24). Żeby otrzymać wino, należy wycisnąć sok z winogron i poddać go procesowi fermentacji. Poprzez obumieranie powstaje życie. W swoim wydaniu się dla nas i za nas (por. Łk 22, 19n) Jezus pozostaje zupełnie bezsilny. Pozwala się przełamać jak chleb i wylać jak wino.
Nasza przyjaźń z Jezusem wymaga włączenia w Jego ofiarę. Gdy uczestniczymy w autentyczny sposób w Eucharystii, zostajemy, stajemy się razem z Nim przełamywanym chlebem i wylewanym winem. Gdy przyjmujemy Jego Ciało, uczestniczymy równocześnie w Jego bezwarunkowej ucieleśnionej miłości, trwamy w Nim, dzielimy Jego życie: Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim (J6, 55n).
Pytania do refleksji i modlitwy:
Co jest moim pokarmem? Czym się żywię?
Czy rozumiem dar Eucharystii? Czy zadaję sobie trud rozumienia i pogłębiania tego daru?
Jakie jest moje doświadczenie przyjmowania komunii świętej? Czy przyjmuje w niej naprawdę Jezusa jako chleb zstępujący z nieba? Jakie jest moje najgłębsze przeżycie towarzyszące przyjmowaniu Eucharystii?
Czy chcę być chlebem, który zostanie przełamany? Czy jestem, jak dobre wino, które się rozlewa i promieniuje na innych smakiem miłości, dobroci, życzliwości, miłosierdzia?
Czy w moim życiu dokonuję się cud bycia Tym, kogo przyjmuję? Czy sam staję się Eucharystią?
fot. Pixabay