Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
(Mt 24,42-44)
Generalnie są dwa rodzej czuwania. Pierwszy rodzaj, to trwanie w napięciu, żeby czegoś nie stracić, żeby ktoś nam czegoś nie zabrał, żeby uniknąć skrzywdzenia lub bycia skrzywdzonym.
Jezus zaprasza jednak do czegoś więcej. Zaprasza, żeby czuwać jak zakochany, wypatrując wszędzie swojej ukochanej. Proponuje nam życie zakochanej, której wszystko kojarzy się ze swoim ukochanym.
Codziennie przeżywamy wielokrotnie „przyjścia Syna Człowieczego”: odwiedza nas przebrany za okazje, w których możemy okazać komuś trochę dobroci i miłości, albo za sytuacje, w których to my możemy doświadczyć, jak wiele (mimo wszystko!) jest dobra w naszym życiu.
Czuwajmy, bo szkoda byłoby Go przegapić!