Po ukończeniu studiów teologicznych w 2015 roku przyszedł wreszcie czas, aby się odwdzięczyć po tym, jak wiele otrzymałem w okresie jezuickiej formacji. Mówiąc ściślej, jezuici w formacji nie tylko studiują, ale także mają okazję wprowadzać w życie to, czego się uczą: dla mnie to było podczas praktyki apostolskiej między studiami filozofii i teologii, gdy przez dwa lata pracowałem w Istituto Leone XIII, szkole prowadzonej przez jezuitów w Mediolanie. Mogłem również próbować swoich sił w różnorodnych wakacyjnych działaniach duszpasterskich i stałej pracy apostolskiej, w którą angażowałem się przynajmniej raz w tygodniu na różnych etapach studiów. Bycie jednak posłanym z pierwszą pełnoetatową misją jako kapłan oznacza początek nowej odpowiedzialności. W latach 2015-2019 pracowałem w Instytucie św. Tomasza w Moskwie, nauczając i pełniąc także różne inne obowiązki. Po tych czterech latach, przełożony Regionu Rosyjskiego postanowił wysłać mnie do mojej ojczyzny – na Białoruś, gdzie w Witebsku, na północy kraju, od kilku lat posługiwali w miejscowej diecezji dwaj jezuici (Polak i Rosjanin) z pewnymi ograniczeniami, jakie władze białoruskie nakładają na księży i ​​zakonników z zagranicy.

Nawet jeśli formalnie możemy nazywać się prawdziwą wspólnotę jezuicką (gdyż taka musi mieć co najmniej trzech członków), to od samego początku byliśmy i nadal jesteśmy „najmniejszym Towarzystwem” jak nazywał św. Ignacy założony przez siebie zakon. W przeszłości na tych ziemiach jezuitów było znacznie więcej: Połock, gdzie była siedziba Kurii Generalnej Towarzystwa w okresie kasaty, znajduje się zaledwie 100 km od Witebska.

Towarzystwo Jezusowe buduje teraz kościół dla rozwijającej się wspólnoty katolickiej w nowej części miasta, wraz z małym ośrodkiem duszpasterskim, aby podjąć w tym środowisku działania charakterystyczne dla naszego charyzmatu.

Białoruś podczas lockdownu

W międzyczasie odbyłem sześciomiesięczną trzecią probację na Filipinach i wróciłem na Białoruś w marcu 2020 roku, tuż przed tym, zanim na całym świecie zaczął obowiązywać lockdown. Rzeczywistość pandemii oznaczała związane ręce w pracy duszpasterskiej – zarówno w parafii, jak i w dawaniu rekolekcji w różnych miejscach. Będąc zmuszonym odwołać rekolekcje, zaplamowane od zeszłego roku, które miały się odbyć w czerwcu 2020 roku, podjąłem inicjatywę zaoferowania rekolekcji ignacjańskich online, opartych na dziewięciu nagranych wcześniej filmach wideo wprowadzających w osobistą modlitwę. Każdy uczestnik mógł skorzystać z towarzyszenia duchowego ze strony jezuity lub współpracownika nie-jezuity. Odpowiedź na tę propozycję była znacznie większa niż oczekiwaliśmy (spodziewaliśmy się zgłoszeń jedynie od tych, którzy musieli zrezygnować z zaplanowanych rekolekcji „na żywo”). W rekolekcjach online wzięło udział kilkuset rosyjskojęzycznych uczestników z Rosji, Białorusi i Ukrainy. Niektórzy twierdzili, że od dawna chcieli wziąć udział w rekolekcjach ignacjańskich, ale nigdy nie mieli okazji, aby to swoje pragnienie zrealizować z powodu odległości do pokonania lub innych trudności, podczas gdy opcja online była właściwą formą, aby pogłębić doświadczenie modlitwy i poznać wartość duchowości ignacjańskiej. W paradoksalny sposób pandemia otworzyła drzwi do nowych możliwości apostolskich w sieci. Powtórzyłem to doświadczenie, proponując kolejne rekolekcje online, oparte na księdze Wyjścia i Ignacjańskich „Ćwiczeniach duchowych”.

Zawirowania polityczne

Rok 2020 był trudny dla Białorusinów nie tylko z powodu COVID-19, ale także z powodu zawirowań politycznych, jakie nasiliły się po wyborach prezydenckich oraz brutalnych represjach wobec tych, którzy protestowali. Bycie świadkiem represji dokonywanych przez państwo na własnych obywatelach jest nieustannym źródłem bólu, ale gotowość ludzi, by pójść nawet do więzienia za pragnienie sprawiedliwości i wolności napełnia serce wdzięcznością i nadzieją. Jestem osobiście bardzo wdzięczny, że Kościół katolicki nie przemilczał rażącej niesprawiedliwości rządzących. Nadal nie jest jasne, jak będzie się rozwijać sytuacja, a społeczeństwo żyje w stanie niepewności i niepokoju. W tych okolicznościach, jak stwierdził jeden z moich parafian, ci, którzy wierzą, są błogosławieni, ponieważ pokładają zaufanie w Bogu, który wskrzesił Jezusa Chrystusa do nowego życia po Jego bolesnej śmierci. W samym środku tego zamieszania, ponieważ sam zostałem oskarżony o „udział w nielegalnym wydarzeniu” (słynny artykuł ustawy „23.34”), a nawet spędziłem jedną noc w więzieniu, bardzo inspirujące było dla mnie odkrycie historii mojego współbrata jezuity, męczennika Stanisława Michalskiego SJ, pobitego na śmierć przez komunistów i zmarłego w Boże Narodzenie 70 lat temu, w 1950 r. Zdecydował się pozostać na Białorusi, na terytorium Związku Radzieckiego, aby służyć ludowi Bożemu , a wielu innych księży skorzystało z okazji, aby uciec do Polski.

Jak jedna rodzina

Nawet pośrodku tych wszystkich trudności życie toczy się dalej, a ja czuję się zaszczycony mogąc być świadkiem radości i nadziei, ale także zmagań i kruchości w większości młodych rodzin, które tworzą naszą parafię. Czekając, aż budynek kościoła będzie gotowy do lata 2021 roku, nadal gromadzimy się na bardzo ograniczonej powierzchni, którą wynajmujemy. To sprawia, że czujemy się naprawdę jak jedna rodzina. Byłem wdzięczny, gdy dowiedziałem się, że Papież Franciszek ogłosił rok poświęcony rodzinom, który rozpocznie się 19 marca i wezwał do ponownego odkrycia przesłania „Amoris Laetitia”. Razem z innymi pragnę skorzystać z okazji, aby ofiarować naszym rodzinom środki i narzędzia, które pomogą im przeżywać wiarę chrześcijańską w życiu codziennym. Niech Pan prowadzi nas tam, gdzie chce abyśmy byli, dla Jego większej chwały.

o. Victor Zhuk SJ

Świadectwo ukazało się na stronie JESUITS.EU