Embrion ludzki jest osobą od chwili poczęcia, stąd winien być szanowany, chroniony od początku i leczony w granicach możliwych, jak każda inna istota podległa opiece lekarskiej (Kongregacja Nauki Wiary). Wszelkie formy manipulacji i wykorzystywania embrionów jako środków są moralnie niegodziwe.

Diagnoza przedporodowa jest dopuszczalna pod warunkiem, że szanuje życie i integralność płodu ludzkiego i służy leczeniu. Nie jest natomiast godziwa, gdy prowadzi do przerwania ciąży. Diagnostyka nie powinna pociągać za sobą wyroku śmierci (KKK, 2274).

Ingerencje medyczne w życie płodu mają sens, gdy służą poprawie zdrowia. Jak każdy zabieg medyczny na pacjencie należy uznać za dopuszczalne zabiegi dokonywane na embrionie ludzkim, pod warunkiem, że uszanują życie i integralność embrionu, nie narażając go na ryzyko nieproporcjonalnie wielkie, gdy są podejmowane w celu leczenia, poprawy jego stanu zdrowia lub dla ratowania zagrożonego życia (Kongregacja Nauki Wiary).

Tragiczną techniką dzisiejszych czasów jest „produkowanie dzieci” in vitro. Jest to przede wszystkim cierpienie samych dzieci, które ponoszą konsekwencje biologiczne i psychiczne. Liczba upośledzeń takich dzieci jest dwukrotnie wyższa niż „naturalnych”. 60-80% dzieci z probówek wykazuje zaburzenia chromosomowe (A. Linder). „Produkcja dzieci” połączona bywa również z ich „projektowaniem”. W USA można na przykład zamawiać i kupować dzieci o odpowiedniej płci, kolorze włosów, IQ, grupie krwi.

Technika sztucznych zapłodnień pociąga za sobą śmierć tysięcy embrionów, potencjalnych istnień ludzkich. Według badań statystycznych w Niemczech, 38% ankietowanych uważa, że pozostałe embriony należy niszczyć, 19% sądzi, że należy je wykorzystywać do badań naukowych, a tylko 23% proponuje adopcję. Według dostępnych dziś danych codziennie na całym świecie zapładnia się około 2 tys. komórek jajowych. […] Amerykański przemysł zapłodnieniowy osiąga dochód roczny w wysokości 3 miliardów euro (A. Linder).

Sztuczne zapłodnienia są preferowane przez zwolenników eugeniki, wyznających zasadę czystości rasy. Można bowiem dokonywać wstępnych selekcji i eliminować słabe. Zanim dziecko będzie miało prawo zagnieździć się w matce można je wysortować, aby w przyszłości nie obarczyło czystości gatunku czy w ogóle całego systemu zdrowia. To gwarantuje wysoką miarę jakości genetycznej – „dobre do garnuszka, a złe do brzuszka” (A. Linder). Zalecenia Parlamentu Europejskiego do spraw zdrowia w tym względzie przypominają najbardziej niebezpieczne antyludzkie ideologie!

Kościół jasno precyzuje, że wszelkie formy „produkowania” w sposób sztuczny dzieci są nie do przyjęcia i moralnie obciążone poważnym grzechem. Dziecko winno być przyjęte w sposób naturalny jako dar i błogosławieństwo Boga. Dziecko ma prawo do tego, by zostać poczętym, by być noszonym w łonie, narodzonym i wychowanym w małżeństwie. Poprzez bezpieczne i uznane odniesienie do własnych rodziców, może ono odkryć własną tożsamość i czynić dojrzalszą swą ludzką formację (Kongregacja Nauki Wiary). Wynika z tego, że sztuczne zapłodnienie sprzeciwia się jedności małżeńskiej, godności małżonków, właściwemu powołaniu rodziców oraz prawu dziecka do poczęcia i urodzenia się w małżeństwie i z małżeństwa (tamże).

Niedopuszczalne jest również „macierzyństwo zastępcze”. Obraża ono godność i prawo dziecka do poczęcia, do okresu ciąży i wychowania przez własnych rodziców oraz wprowadza, ze szkodą dla rodzin, podział między czynnikami fizycznymi i moralnymi (tamże). Niemoralne jest więc postępowanie, tak zwanych „surogatek”, kobiet, które „wypożyczają” za pieniądze własne ciało na okres ciąży. W procederze wynajmowania brzucha koszty ponoszą wszyscy. Dziecko obdarzone dwiema matkami, surogatki uprawiające rodzaj prostytucji oraz rodzice, którzy mogą znaleźć się w trudnej sytuacji życiowej. Obronną ręką wychodzą jedynie agencje pośrednictwa, zgarniające wysokie zyski (I. Galińska).

Kościół rozumie i solidaryzuje się z cierpieniem małżeństw bezpłodnych czy nie mogących z różnych racji mieć dzieci, jednakże stoi na stanowisku, że małżeństwo nie przyznaje małżonkom prawa do posiadania dzieci, lecz tylko prawo do podjęcia takich aktów naturalnych, które same przez się są przyporządkowane przekazywaniu życia (Kongregacja Nauki Wiary).

Alternatywą dla in vitro, akceptowalną moralnie, jest naprotechnologia. Oparta na naturalnych metodach diagnozowania i leczenia bezpłodności, okazuje się skuteczna nawet w 80%. Jest o wiele tańsza i nie powoduje skutków ubocznych w postaci śmierci tysięcy embrionów. Niestety, w Polsce jeszcze mało znana i stosowana. Ponadto krytykowana przez zwolenników in vitro, gdyż ogranicza ich dochody.

W przypadku nieskuteczności leczenia naprotechnologicznego, małżonkowie winni zaakceptować bezdzietność i podjąć ją jako udział w krzyżu Jezusa. Dzięki temu będą mogli zaangażować się w obronę życia i inne ważne zadania wspierające cywilizację życia, jak na przykład adopcja, różne formy dzieł wychowawczych, pomoc innym rodzinom, dzieciom ubogim lub upośledzonym (Jan Paweł II).

fot. Pixabay