Czy szukam mądrości ? – to pierwsze pytanie, a drugie brzmi: jak ja to robię? Czy pukam do bramy poznania, czy raczej pociągają mnie wiszące na bramach barwne etykiety? Pytam o prawdę, czy o aktualną modę?

Czy o mądrość mi chodzi, czy raczej o sposób na pokonanie moich rywali, unicestwienie wrogów i zdobycie jak największej ilości zwolenników dla głoszonej przeze mnie tezy i realizacji moich postanowień?

A gdy patrzę się w niebo, czy do Boga się modlę prosząc Go o mądrość? A jeśli tak, to o jaką mądrość ja wtedy zabiegam i jakiego szczęścia szukam? Czy pociąga mnie rzeczywiście czysta radość z Nieba i potrafię ponieść dla niej ofiarę jakiej trzeba, czy raczej wolę się wycofać na zaplecze, w bezpieczny region wygód i samousprawiedliwienia?

Idąc zaś drogą której celem jest świętość i angażując się świadomie w czynienie dobra, czy rzeczywiście mogę na tej drodze polegać? Czy jest ona zgodna z wybraną przeze mnie podstawową zasadą życia, na której wszystko powinno się opierać? Nie błądzę, idąc na próżno do celu którego nie ma i czy moim błądzeniem nie sieję zgorszenia?

Miarą wiarygodności każdej drogi jest to jak się ma ona do Chrystusowego krzyża, a nie tylko ogólnie do idei wyzwolenia, miłości i szczęścia. To, czy wierzy ona w Boga, który chodził po niej jako człowiek, zupełnie tak jak my i nie zszedł z niej gdy Go osaczyli bandyci, odarli z szat, obrabowali i martwego porzucili.

Nie uciekł z tej drogi przed bandytami, ale nie dał pochłonąć się śmierci. Zmartwychwstał naprawdę, gdyż naprawdę grzech zwyciężył. Dał w ten sposób szansę tym co Go zabili, aby przestali wierzyć w śmierć. Życie okazało się mocniejsze od niej, dzięki zasadzie na której się ono opiera i nieustannie nią karmi – miłości.

Czy jestem wierny krzyżowi i oprócz mówienia o miłości, czy umiem jej rzeczywiście na co dzień towarzyszyć? Umiem życzliwie spojrzeć drugiemu człowiekowi w oczy, umiem mu pomóc i ponieść stratę, gdy taką okaże się cena pomocy?

W końcu zaś muszę zapytać samego siebie, czy mam pragnienie pójścia jeszcze dalej drogą oczyszczenia mej duszy, by bardziej doświadczyć i lepiej poznać miłość, do jakiej zostałem stworzony, na obraz i podobieństwo Boga, aby osiągnąć status prawdziwego człowieka.

Photo by Anna Shvets from Pexels