Wydawnictwo Iskry postanowiło w zeszłym roku wydać kilka opowiadań i wierszy Kornela Filipowicza. Wybrane utwory zatytułowano „Pamiętnik antybohatera i inne utwory„. Są ponadczasowe.

„Pamiętnik antybohatera” to wyjątkowo subtelna karykatura człowieka, który nie ma własnych przekonań. Jedyną wartością, jaką antybohater chroni, jest jego własne życie, a szacunek ma tylko do zwycięzców, do tych którzy mają władzę i dzięki którym może żyć w uporządkowanej rzeczywistości. Ważne, by wszystko było na swoim miejscu, by krajobraz, którego ludzie są tylko częścią, nie zmieniał się za bardzo.

Wiersz „Niewola”, choć sam Filipowicz nie lubił nazywać swoich krótkich tekstów wierszami, przestrzega nas przed państwem totalitarnym, które pozbawi nas wolności, nie z dnia na dzień, ale tak powoli i niezauważalnie, że nawet nie będziemy wiedzieli, że staliśmy się niewolnikami.

Akcja opowiadania „Egzekucja w zoo” rozgrywa się w Trzeciej Rzeszy podczas II wojny światowej. Wojna tu nie dociera, dni są piękne, zwierzęta są zadbane, ale nie mają dobrego zdania o ludziach. Na klatce Szympansa umieszczono tabliczkę „Uwaga! Niebezpieczny dla otoczenia! Rzuca przedmiotami i pluje!” Dopiski, jakie pojawiły się na tablicy, „pluje na ludzi!” albo „wcale mu się nie dziwię”, stanowią niewielki przebłysk ludzkiej solidarności z istotami, które nigdy nie były tak okrutne jak człowiek. Dyrektor zoo dostaje rozkaz z Dowództwa Twierdzy i staje przed trudną próbą „patriotyzmu”. Tylko porażka człowieka może ocalić zwierzęta. Wie, że „szczęście i ocalenie jest możliwe do osiągnięcia tylko za cenę klęski”, ale ona niestety nie przychodzi i zwierzęta muszą zginąć.

Narrator opowiadania „Nike” przyznaje, że bez snów nie mógłby przetrwać wojny ani więzienia, bez nich nie przeżyłby obozu i upokorzeń nieludzkiego ustroju, nie pogodziłby się ze śmiercią bliskich i ze swoją własną. Sny, zanim zupełnie znikną, „płowieją jak stare fotografie, blakną i gasną ich kolory” – poucza nas narrator. Sny znają swoje zakończenie, niczemu się nie dziwią, ale trzeba je prześnić do końca, aby odkryć, że jest coś twardszego od betonu i trwalszego od stali.

Nawet jeśli straciłeś wiarę, zwątpiłeś i zostało ci tylko udawanie, nie pozbawiaj innych złudzeń i nadziei – zdaje się mówić Filipowicz w wierszu „List do przyjaciela”.

Nie widzę konieczności, by puentować te luźne refleksje z lektury opowiadań. Nikt nie zakazał czytać Filipowicza. Może nigdy nie zakaże? Człowiek będzie się sam cenzurował i z odrazą patrzył na wszystko, co politycznie niepoprawne. Przed tym przestrzega autor antybohatera, a jednocześnie dodaje szeptem, że i tak wszystko jest już pod kontrolą staruszki wywożonej od lat na balkon, każdego dnia, o tej samej porze.

Ilustracja: Fragment obrazu Marii Jaremy przedstawiający Kornela Filipowicza przy lekturze.