Alfama (arab. al-ḥamma – „gorące źródła, łaźnie”) to najstarsza dzielnica Lizbony, zbudowana w XI wieku przez Maurów nad brzegiem Tagu. Do dziś zachowała wiele z pierwotnej arystokratycznej przeszłości. Niezniszczona przez trzęsienia ziemi, stanowi dziś uroczą dzielnicę zaułków z licznymi schodami i zacisznymi patio założonymi przez Maurów. W kolorystyce dominuje zabudowa pastelowa: różowa, błękitna i żółta.

Zwiedzanie Alfamy rozpoczynam od kościoła świętego Antoniego. Znajduje się on w sąsiedztwie katedry na południowym stoku wzgórza zamkowego. Według przekazów tradycji został zbudowany w miejscu, gdzie urodził się święty, w 1195 roku. Przebudowany w XVIII wieku po trzęsieniu ziemi łączy elementy baroku i rokoka. Kościół jest jednonawowy ze sklepieniem kolebkowym, z obficie wykorzystanym marmurem. Zatrzymuję się na chwilę przed głównym ołtarzem z figurą świętego Antoniego i przed jego relikwiami, aby się pomodlić i przypomnieć sobie biografię świętego. Antoni przedstawiony jest z małym Jezusem na ręku. To wyobrażenie nawiązuje do jednej z wizji. Pewnej nocy Dzieciątko Jezus nawiedziło Antoniego i ucałowało go, zapewniając o miłości Boga.

Antoni zwany Padewskim urodził się w Lizbonie w 1195 roku, a zmarł koło Padwy w roku 1231. Prawdopodobnie w piętnastym roku życia wstąpił do augustianów eremitów w Coimbrze. Jednak w 1220 roku, gdy usłyszał o bohaterstwie pięciu męczenników franciszkańskich, których relikwie przewieziono z Maroka do Coimbry, przyłączył się do Braci Mniejszych i wkrótce udał się do Maroka. Jednak choroba nie pozwoliła mu kontynuować podróży. W drodze powrotnej z powodu katastrofy statku w okolicach Sycylii osiadł  we Włoszech i podjął pracę w przytułku dla ubogich w pobliżu Forlì. Tam dał się poznać jako wyjątkowo utalentowany kaznodzieja. Głosił Słowo Boże w północnych Włoszech i w południowej Francji. Po zakończeniu urzędu prowincjała osiadł w Padwie, gdzie od 1230 roku zasłynął jako wybitny kaznodzieja. Niektóre jego mowy przyciągały nawet do trzydziestu tysięcy słuchaczy. Antoni nie był obojętny wobec spraw społecznych. Walczył o prawa najbiedniejszych i wyzyskiwanych. Był wybitnym teologiem i doktorem Kościoła. Dziś należy do grona najpopularniejszych świętych. Jest patronem narzeczonych i małżonków oraz wielu profesji i trudnych sytuacji. Wzywa się go jako szczególnego orędownika w poszukiwaniu rzeczy zagubionych i niemal we wszystkich potrzebach.

Po modlitwie u świętego Antoniego udaję się do katedry Najświętszej Maryi Panny (Sé de Lisboa). Zawiera ona również miejsce związane z tym świętym. Jest nim chrzcielnica, przy której był ochrzczony mały Fernando (późniejszy święty). Katedra w Lizbonie została zbudowana w 1150 roku w stylu romańskim dla upamiętnienia wyzwolenia miasta spod władzy Maurów w miejscu głównego mauretańskiego meczetu. Świątynię charakteryzuje stonowana fasada obramowana dwoma masywnymi wieżami i ogromne rozetowe okna. Wnętrze świątyni odrestaurowano w XVIII wieku z rozkazu króla Jana V i wykończono w stylu rokokowym. Wytworne sklepione wnętrze prowadzi do gotyckich krużganków i bogatego skarbca w kapitularzu. Romańska przyciemniona wewnątrz świątynia wprowadza w nastrój średniowieczny. Mimo tłumu ludzi powala na kolana jej dostojeństwo a zarazem surowość.

Po przeżyciach duchowych udaję się na spacer po starej dzielnicy Alfamy. Rozpoczynam od zamku świętego Jerzego. Jego początki sięgają czasów Wizygotów (V wiek). W XII wieku został przebudowany przez Maurów i służył jako twierdza. W czasie rządów katolickich królów Portugalii pełnił rolę rezydencji królewskiej. Stracił na znaczeniu, gdy wybudowano pałac nad Tagiem. W czasie wspominanego już trzęsienia ziemi w dzień Wszystkich Świętych 1755 roku został poważnie zniszczony. Dopiero w XX wieku podjęto prace konserwatorskie.

Zamek stanowi nie tylko atrakcję turystyczną ale i okazję do poznania dziejów Lizbony w multimedialnych pokazach. Można tutaj odpocząć w ogrodach z cienistymi sosnami czy w kawiarence, ale nade wszystko podziwiać przepiękne widoki na stolicę Portugalii. Ze wzgórza zamkowego widoczna jest bowiem dzielnica miasta odbudowana po trzęsieniu ziemi przez markiza de Pombala (Sebastião José de Carvalho e Melo). Ten portugalski polityk, premier i pierwszy doradca króla Portugalii Józefa I osobiście nadzorował odbudowę Lizbony. Uważany jest za jednego z prekursorów sejsmologii.  Jego niewątpliwe zasługi dla Portugalii i Lizbony nie czynią z niego jednak postaci świetlanej. We mnie wywołuje, niestety, negatywne skojarzenia. Pombal bowiem rozpoczął otwartą polemikę z jezuitami, wysuwając wobec nich absurdalne zarzuty. Wkrótce oskarżył zakon o spisek przeciwko królowi i skłonił Józefa I do ich wydalenia z Portugalii. Decyzja ta odbiła się szerokim echem na całym świecie, za jej przykładem poszły inne zdominowane przez myśl oświeceniową i masonerię dynastie europejskie, a jej kulminacją było rozwiązanie Towarzystwa Jezusowego przez papieża Klemensa XIV w 1773 roku. Na szczęście breve papieskiego nie wprowadził w życie król pruski Fryderyk II ani caryca rosyjska Katarzyna II. Dzięki temu zakon mógł się ponownie odrodzić w 1814 roku. Dziś jest  najliczniejszym zakonem męskim w Kościele katolickim. Posiada liczne uniwersytety, szkoły, kilka szpitali, obserwatoria astronomiczne, instytuty geofizyczne, radiostacje, czasopisma, liczne rozgłośnie radiowe i telewizyjne.

Gdy o tym myślę, utwierdzam się w przekonaniu, że człowiek nie może zniszczyć Bożego dzieła. Nawet jeśli, popsuje Jego szyki, Pan Bóg doprowadzi swój plan do końca. Potrafi bowiem pisać na krzywych liniach. Przychodzi mi na myśl również zapewnienie, które otrzymał Piotr od Jezusa: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą (Mt 16, 18). Żadna diabelska siła nie zniszczy nigdy Kościoła; jest bowiem zbudowany na trwałym fundamencie, na samym Chrystusie. Umocniony tymi myślami wyruszam, aby podziwiać inne urocze miejsca i zaułki starej arabskiej dzielnicy Alfamy, a później dzielnicy Pombala…

Więcej w książce: „Na ziemi Boga. Duchowe podróże do miejsc świętych i nieświętych”, WAM

fot. autor