Świat się laicyzuje. Polska też ma ten problem, nie tylko Europa Zachodnia. Nie uda się nam dzisiaj skryć za papieża – Polaka. Nie uda się nam też nie dostrzec, że młodzież z lekcji religii ucieka i że nie waha się udać w pochodzie opatrzonym tęczowymi znakami pod kościół, do którego często jeszcze uczęszczają ich rodzice i obrzucać go wulgarnymi wyrazami. Czy jest jeszcze miejsce na nadzieję dla Kościoła? Na czym ją oprzemy?
Na tym, że wierzymy w Chrystusa, Zbawiciela, bo znaczy to zupełnie co innego aniżeli na przykład genialny reformator. Zbawienie odnosi się do sytuacji, w której człowiek już nie jest w stanie sobie poradzić, nawet gdyby podsunąć mu jakąś genialną ideę, albo wewnętrznie go do czegoś zmobilizować. To wszystko jest za mało, aby mógł się wydostał z opresji. Nic go już nie uratuje i jedyną jego nadzieją może być tylko pomoc z zewnątrz. Tylko ona może go zbawić.
My w to właśnie wierzymy, nie będąc ofiarami żadnego szantażu psychologicznego, żadnej presji politycznej, ani też żadnego fałszywego przekonania, że Boga można przekupić ofiarami, by dokonał skutecznej interwencji, zgodnej z naszymi oczekiwaniami. My opieramy naszą nadzieję Zbawienia na wierze w nieskończone Miłosierdzie Boga, które się ujawniło w Jego Wcieleniu i w dziele Jego Odkupienia. Znakiem wiarygodności dla nas jest Zmartwychwstanie Chrystusa, oraz Kościół, który ten cud pielęgnuje i uobecnia.
Dalej, nasze zaufanie opiera się na tym, że Chrystus mówił zawsze otwarcie o swoim krzyżu i nigdy go nie ukrywał. Zapowiadał go i tłumaczył na czym polega jego istota. To samo czyni Kościół : strzeże tę tajemnicę, zgłębia ją poprzez nieustanne studia, ale przede wszystkim poprzez życie w komunii z Chrystusem, która jak mówi Ewangelia jest też krzyżem, bo misją owiec wysłanych do wilków. Na tym polega paradoks głoszenia Królestwa Bożego, który nie powinien nas skandalizować. Przeciwnie, powinien nas zachęcać do tego aby tym bardziej dbać o jedność z Chrystusem, oraz jedność pomiędzy nami, członkami Kościoła, która jest tylko wtedy wiarygodna, gdy sprawdza się w miłości do każdego człowieka i świata stworzonego przez Boga.
Jezus nam to przecież przepowiedział, że świat będzie się opierał Ewangelii i z jej powodu będzie nas prześladował, posuwając się czasem do aktów brutalności. Chodzi o to, abyśmy się przez to hartowali i nie tracili nadziei, ufając Jemu, bo „On zwyciężył świat”, abyśmy nie poddali się strachowi i nie utracili przez to wewnętrznej wolności, stając się duchowo słabymi wobec dyktatu zła.
Zmartwychwstały Chrystus, zjawiając się po zmartwychwstaniu w gronie Jego przestraszonych apostołów, pierwsze słowa jakie wypowiedział do nich, pokazując im znamiona krzyża brzmiały „Pokój wam”. Następnie tchnął na nich i przekazał im swego Ducha, wysyłając na świat z misją pojednania, która stanowi duchową istotę Jego Królestwa. Dodaje również, aby nie bali się „mocy przeciwnika”, bo On zwyciężył świat i On dał im moc aby wypędzali złe duchy, nie obawiając się jadu węży ani trucizn, które by wypili, bo one im nie zaszkodzą, na potwierdzenia autentyczności misji którą pełnią w jedności ze Zbawicielem.
Photo by MART PRODUCTION from Pexels