W czasie jednej z wizji na wyspie Patmos Jan ujrzał „wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy” (Ap 7,9). Obraz ten wskazuje na powszechność zbawienia. To już nie tylko określona liczba, ale nieprzebrany i nieprzeliczalny jak gwiazdy na niebie i piasek morski tłum ludzi reprezentujący wszystkie stany, wiek, języki, kultury… To sprawiedliwi, o których Jezus powiedział, że przyjdą „ze Wschodu i z Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8,11, por. Iz 25,6; 56,3-8). „Jest to uzdrowienie rany, jaką symbolizowała wieża Babel, gdzie różnorodność języków powodowała rozbicie i wrogość. Teraz łączy wszystkich ogromna miłość i wdzięczność wobec Boga” (E. Ehrlich).

Zbawieni stoją przed tronem i Barankiem w relacji bliskości, dialogu. Postawa stojąca, wyprostowana symbolizuje zmartwychwstanie, życie, jest przeciwieństwem śmierci. Odziani są w białe tuniki. To z kolei, jak już wspominaliśmy, symbol czystości, nieśmiertelności, radości i triumfu. W rękach trzymają liście palmy daktylowej. Palmy są oznaką świętowania i zwycięstwa. W czasie liturgii świątecznej (na przykład podczas Święta Namiotów) niesiono je w uroczystych procesjach i potrząsano nimi. Podobnie czyniono podczas triumfalnych orszaków wyrażających radość z odniesionego zwycięstwa nad wrogiem (1 Mch 13,51). Palmy nosili zwycięzcy militarni i sportowi. Witano nimi triumfatorów. W taki sposób pozdrawiano też Jezusa podczas ostatniego wjazdu do Jerozolimy: „wielki tłum, który przybył na święto, usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, wziął gałązki palmowe i wybiegł Mu naprzeciw. Wołano: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie, oraz: Król Izraela!” (J 12,12-13). W późniejszej tradycji chrześcijańskiej palmy stały się symbolem męczeństwa, przelania krwi dla Chrystusa i prawdy Ewangelii.

Podczas trwania liturgii niebiańskiej, w czasie której intonowane są pieśni pochwalne połączone z proskynezami, jeden z dwudziestu czterech Starców postawił wizjonerowi retoryczne pytanie: „Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?” (Ap 7,13). Odpowiedź Jana, pełna szacunku i pokory wyraża oczekiwanie na wyjaśnienia: „Panie, ty wiesz” (Ap 7,14; por. Ez 37,3). Starzec tłumaczy: „To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili” (Ap 7,14). Ubrani w białe szaty to wszyscy, którzy przeszli próbę „wielkiego ucisku” i pozostali wierni Bogu (Dn 12,1). Nie chodzi tu jedynie o męczenników, którzy przelali krew za Chrystusa. Raczej o wszelki rodzaj utrapień, prześladowań, niebezpieczeństw, jakie towarzyszą realizacji powołania chrześcijańskiego. Święty Paweł używa tego samego greckiego słowa (thlipsis) gdy pisze o cierpieniach podejmowanych z miłości do Chrystusa: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce na rzeź przeznaczone. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował” (Rz 8,35-37).

Tłum zbawionych nosi białe szaty, wybielone w krwi Baranka. Jest to metafora, której sens wypływa ze sprzeczności. Czyste białe szaty stały się takie, gdy wypłukano je we krwi. Brudne szaty są symbolem grzechu, białe zaś – czystości, nieśmiertelności. Obmycie szat ma sens przenośny, oznacza czystość serca, czystość wewnętrzną i uświęcenie które są możliwe dzięki krwi Chrystusa. Jego krew nie plami, ale przeciwnie, oczyszcza z grzechów: „Krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu” (1 J 1,7). „Starożytni folusznicy (fullones) najpierw płukali tkaniny, potem je bielili. Tak i tutaj można dostrzec dwa zbawcze skutki krwi Chrystusa: uwolnienie od winy i uświęcenie” (C. Keener). Takie oczyszczenie dokonuje się w sakramencie chrztu świętego (Rz 6,4-5). Niemniej nie wszyscy zbawieni „muszą być ochrzczeni sakramentalnie. Obok sakramentu chrztu istnieją jeszcze dwa chrzty: pragnienia i krwi. Najczęściej nikt na ziemi nie zna tych, którzy taki chrzest przyjmują. Zna ich Bóg” (E. Staniek).

Jan opisuje dalej szczęście zbawionych: „Dlatego są przed tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy. A Zasiadający na tronie rozciągnie namiot nad nimi. Nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał, bo pasał ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu” (Ap 7,15-17). Wybrani oglądają oblicze Boga. W starożytności niektórzy słudzy królewscy byli dopuszczani przed tron królewski i mogli cieszyć się oglądaniem królewskiego oblicza. Królowa Saby (dzisiejszy Jemen), gdy zobaczyła dwór króla Salomona w Jerozolimie, wykrzyknęła: „Szczęśliwe twoje żony, szczęśliwi twoi słudzy! Oni stale znajdują się przed twoim obliczem i wsłuchują się w twoją mądrość!” ( 1 Krl 10,8). W Izraelu tylko lewici byli dopuszczeni do służby w świątyni swojego Boga, natomiast oglądanie Jego oblicza zostało zarezerwowane dla zbawionych w życiu przyszłym: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [ujrzymy] twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś będę poznawał tak, jak sam zostałem poznany” (1 Kor 13,12).

Szczęście niebian wyraża się w nieustannej liturgii i uwielbianiu Boga i Chrystusa. Sprawowanie kultu to funkcja kapłańska. Wszyscy zbawieni mają w niej swój udział. Święty Piotr napisał: „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali chwalebne dzieła Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła; wy, którzy byliście nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzy nie dostąpiliście miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” (2 P 2,9-10).

Zbawieni w niebie są szczęśliwi, gdyż stoją w obecności Boga, doświadczają Jego opieki i widzą Jego chwałę. Jan w obrazowy sposób stwierdza, że Bóg rozpiął nad nimi swój namiot. Słowa „namiot” (hebr. miszkan) i „miejsce zamieszkania” (szekinah) nawiązują do Namiotu Spotkania, miejsca kultu w czasie pobytu Izraela na pustyni (Wj 25,8; Lb 35,34); tego samego terminu użył święty Jan w Prologu swej Ewangelii, pisząc o Wcieleniu Syna Bożego (J 1,14).

Zbawieni i uświęceni nie będą już doświadczać ludzkich braków, ograniczeń, cierpień, bólu i smutku; nie będą również wystawiani na działanie ziemskich żywiołów, zgodnie z przepowiednią proroka Izajasza: „Nie będą już łaknąć ani pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów” (Iz 49,10). Pasterzem zbawionych będzie, chociaż brzmi to paradoksalnie, Baranek (Ps 23), a sam Bóg usunie źródło każdego bólu i łez, podobnie jak kochająca matka, która ociera łzy z oczu swoich płaczących dzieci.

Pytania do refleksji:

  • Jaka więź łączy cię dziś z Jezusem? Co mogłoby cię od niego oddzielić?
  • Które grzechy brudzą twoje „szaty”? Jak często „wybielasz” je we krwi Chrystusa ( w sakramencie pojednania)?
  • Jakie znaczenie ma dla ciebie opieczętowanie w sakramencie chrztu?
  • Co wiesz o chrzcie pragnienia i krwi?
  • Jakich ludzkich braków, ograniczeń, trudności najczęściej doświadczasz? Jak sobie z nimi radzisz?
  • Co to znaczy, że Jezus jest twoim pasterzem (Ps 23)?
  • Czy doświadczyłeś otarcia łez przez Boga? W jakich momentach?
  • Czy potrafisz ocierać łzy płaczących?