Eliasz wyzwał do pojedynku czterystu pięćdziesięciu proroków Baala i czterystu proroków Aszery. Jako miejsce rywalizacji proponuje górę Karmel. Eliasz rozpoczyna od ludu. Chce, aby przekonał się naocznie, kto jest prawdziwym Bogiem i opowiedział się za Nim: „Jak długo będziecie chwiać się na obie strony?” (1 Krl 18,21). Jest to aluzja do tańców sakralnych, które Izraelici wykonywali zarówno na cześć Boga jak i bożka Baala. Określenie to oznacza utykanie, skakanie, przechodzenie z jednej strony na drugą. Ta dwuznaczność, w której lud chce pozostawać, oznacza synkretyzm, iluzoryczną pokusę posiadania razem Jahwe i Baala.

Prorok zarzuca dalej ludowi niezdecydowanie, brak przejrzystości, i wzywa do jednoznacznej decyzji: „Jeżeli Jahwe jest [prawdziwym] Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!” (1 Krl 18,21). Ten sam problem zaistniał po przyjściu Izraelitów do ziemi obiecanej. Wówczas Jozue wezwał lud do jednoznacznego opowiedzenia się za Bogiem: „Bójcie się więc Pana i służcie Mu ze szczerością i wiernością! Usuńcie bóstwa, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki i w Egipcie, a służcie Panu! Gdyby jednak wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie, czy bóstwom, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście. Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu” (Joz 24,14-15). Na wezwanie Jozuego lud odpowiedział z aplauzem: „Panu, Bogu naszemu, chcemy służyć i głosu Jego chcemy słuchać” (Joz 24,24). Natomiast słowa Eliasza spotykają się z dezaprobatą. Lud milczy. Pozostaje bierny, niepewny, bojaźliwy, niezdecydowany: „Na to nie odpowiedzieli mu ani słowa” (1 Krl 18,21). Lud uznał, że lepiej poczekać, niż się wychylać, bo kto wie, jak to wszystko się potoczy… Nie ma świadomości swojej niewierności, nie dostrzega własnego zagubienia. Dobrobyt i strach uśpiły jego sumienie.

Doświadczenie ludu izraelskiego powiela współczesny świat. Papież Franciszek zauważył, że „dzisiejszy świat „oferuje «supermarket» bożków, którymi mogą być przedmioty, obrazy, idee, role”. Zasadnicza różnica między prawdziwym Bogiem a martwym bożkiem polega na tym, że Bóg jest nieprzewidzialny, że Jego działanie w stosunku do naszych oczekiwań jest wolne i suwerenne, że nigdy nie możemy czegoś zakładać.  Bożek jest zawsze w jakimś stopniu kontrolowany przez człowieka, który może przewidzieć jego wymagania, może w jakim sensie trzymać bożka w ręku.

Człowiek jest zawsze kuszony bałwochwalstwem, a szczególnie twierdzeniem, że Bóg nie jest wystarczający, aby dać mu życie i szczęście. Serce ludzkie poszukuje ciągle czegoś innego oprócz Boga, nieokreślonej „siły”, która gwarantuje zaspokojenie ludzkich pragnień. Dlatego pojawia się Jahwe i Baal, Pan i rzeczy materialne. Bóg staje się wówczas „rzeczą”, jedną pośród innych, być może najważniejszą (przynajmniej w teorii). Próba stawiania Go obok „innych bogów” jest relatywizacją i negowaniem Go jako Absolutu.

Jeśli człowiek nie uzna Boga za naczelny cel, naczelną wartość swego życia, wówczas ubóstwi względną wartość ludzką. Odrzucając Boga jednocześnie kreuje w swym życiu bożka, który staje się z czasem niszczącym go „demonem”. Ubóstwiona ludzka rzeczywistość obraca się zawsze przeciwko człowiekowi. Niszczy go i zabija.

Jezus stwierdza jednoznacznie, że nie można chwiać się na dwie strony i służyć Bogu i Baalom: Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie (Mt 6, 24). Natomiast św. Jan pisze w  Apokalipsie: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni, i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. (Ap 3, 15n).

W Dzienniczku  św. Faustyny znajdujemy takie słowa Jezusa o duszach oziębłych: Dusze te najboleśniej ranią Serce Moje. Największej odrazy doznała dusza Moja w Ogrójcu od duszy oziębłej. One były powodem, iż wypowiedziałem – Ojcze, oddal ten kielich, jeżeli jest taka wola Twoja. Dla nich jest ostateczna deska ratunku, uciec się do miłosierdzia Mojego (1228); O Jezu, widzę tyle piękna wokoło rozsiane, za które nieustannie składam Ci dziękczynienie, ale spostrzegam, że niektóre dusze są jak kamienie, zawsze zimne i nieczułe. Nawet cuda ich niewiele wzruszają, mają wzrok spuszczony na stopy swoje i tak nic nie widzą prócz siebie (1284).

W obliczu niezdecydowania ludu Eliasz proponuje swoisty zakład z prorokami Baala. Najpierw wskazuje na dysproporcje między nim i kilkuset przeciwnikami, z którymi zamierza współzawodniczyć: „Tylko ja sam ocalałem jako prorok Pański, proroków zaś Baala jest czterystu pięćdziesięciu” (1 Krl 18,22). W tym stwierdzeniu prorok odkrywa, że jego największe cierpienie pochodzi z przekonania, że prawdziwa wiara wymarła, Izraelici zwrócili się ku bożkom, a Bóg porzucił swój lud. Tylko Eliasz pozostał wierny Bogu i samotnie zmaga się z niewiarą i odstępstwem. Ja sam tylko zostałem. Przez te słowa daje  Bogu do zrozumienia, że tylko on jeden jest sprawiedliwy.

Eliasz podkreśla własną samotność. Tak naprawdę był on typem samotnika pełnego kompleksów. Trudno było z nim żyć, nikt nie zbliżał się do niego. Tutaj może chce wzbudzić współczucie, a może jest to subtelna ironia.

Następnie prorok określa zasady rywalizacji: „niech nam dadzą dwa młode cielce. Oni niech wybiorą sobie jednego cielca i porąbią go oraz niech go umieszczą na drwach, ale ognia niech nie podkładają! Ja zaś oprawię drugiego cielca oraz umieszczę na drwach i też ognia nie podłożę. Potem wy będziecie wzywać imienia waszego boga, a następnie ja będę wzywać imienia Pana, aby się okazało, że ten Bóg, który odpowie ogniem, jest [naprawdę] Bogiem” (1 Krl 18,23-24). Ogień był znakiem obecności bóstwa i towarzyszył wielkim teofaniom (objawieniom Boga). Nawiązywał też do wyobrażeń Baala. Był on zwykle przedstawiany z pękiem błyskawic w dłoni. Sądzono bowiem, że ciska błyskawice i ogień, których jest panem. Ponadto ogień miał być znakiem przyjęcia ofiary przez właściwego Boga i potwierdzeniem Jego kultu.

Widzowie „zakładu” aprobują propozycję Eliasza: „Cały lud, odpowiadając na to, zawołał: Dobry pomysł!” (1 Krl 18,24). Zgadzają się na spektakl, ale sami nie chcą w nim uczestniczyć… Strach i dezorientacja. Współzawodnictwo rozpoczęli prorocy Baala. Przez pół dnia bezskutecznie wzywali swego boga. Kaleczyli się przy tym i odprawiali rytualne tańce. Rytualne tańce prowadziły do duchowego transu i egzaltacji ekstatycznych. Abraham Joshua Heschel podkreśla, że „tego rodzaju ekstazy wpisywały się w orgiastyczną naturę kultu Baalów, bogów kananejskich. Istotną rolę odgrywały w nim rytualne współżycie na polach, prostytucja sakralna oraz pijackie orgie. Dążąc do zjednoczenia z przedmiotem czci, wyznawca wprowadzał się w stan szaleństwa poprzez dziki taniec, okrzyki i upojenie winem”.

Działania proroków pogańskich nie osiągnęły zamierzonego celu. Baal milczał. Wówczas Eliasz zaczął szydzić, naśmiewać się z niego: „Wołajcie głośniej, bo to bóg! Więc może zamyślony albo jest zajęty, albo udaje się w drogę. Może on śpi, więc niech się obudzi!” (1 Krl 18,27). Eliasz wzywa proroków Baala do zwiększenia wysiłku. Baal jest tak dalece godny lekceważenia, że jego milczenie może wynikać z zagapienia się, drzemki lub pójścia za potrzebą. Eliasz postępuje w ten sposób, aby uświadomić ludowi, jak śmieszne są nowe kulty, które obecnie wyznaje. To tylko puste gesty! Pogańscy prorocy odczytują je w inny sposób. Chociaż w ustach Eliasza brzmią szyderczo, odpowiadają ich wierzeniom. Bogowie kananejscy (podobnie jak i greccy) angażowali się bowiem w różne czynności, podobnie jak ludzie. Wobec tego traktują sugestię Eliasza poważnie i intensyfikują swoje czynności. Jednak bezskutecznie. Bóg ognia nie odpowiedział: „Kiedy już południe minęło, oni jeszcze prorokowali aż do czasu ofiary pokarmowej. Ale nie było ani głosu, ani odpowiedzi, ani też dowodu uwagi” (1 Krl 18,29). „Król jest nagi, brakuje mu konsekwencji, jest niczym. Oznacza to, że bóg sprzyja tylko niesprawiedliwości, jest rozkojarzonym i głuchym śpiochem” (B. Secondin).

Gdy zabiegi proroków Baala okazały się bezskuteczne, na scenę wkroczył Eliasz. Przywołał do siebie zebrany lud i w jego obecności dokonał renowacji ołtarza. Został on bowiem zniszczony, gdy na arenie pojawili się bogowie feniccy, a kult Boga Jahwe stopniowo wygasł. Eliasz wzniósł ołtarz z dwunastu kamieni, nawiązując w ten sposób do dwunastu pokoleń izraelskich, następnie otoczył go rowem i przygotował ofiarę. W końcu polecił młodzieńcom, by wylali dwanaście dzbanów wody na ołtarz i otaczający go rów.

Kulminacją wszystkich czynności była modlitwa: „Następnie w porze składania ofiary pokarmowej prorok Eliasz wystąpił i rzekł: O Panie, Boże Abrahama, Izaaka oraz Izraela! Niech dziś będzie wiadomo, że Ty jesteś Bogiem w Izraelu, a ja, Twój sługa, na Twój rozkaz to wszystko uczyniłem. Wysłuchaj mnie, o Panie! Wysłuchaj, aby ten lud zrozumiał, że Ty, o Panie, jesteś Bogiem i Ty znów nawracasz ich serca” (1 Krl 18,36-37). Eliasz w swojej modlitwie podkreśla ciągłość wiary w jednego Boga; Boga patriarchów: Abrahama, Izaaka  i Jakuba (Izraela). Wypomina w ten sposób ludowi krótką pamięć. Izraelici zapomnieli już o opiece Boga, o Jego wielkich dziełach i wybrali obce martwe bóstwa.

Eliasz ma świadomość, że za nim stoi Pan. Dlatego składa ofiarę w wielkim zaufaniu, pokoju wewnętrznym i pokorze. Jest pewny wygranej. I ma rację: „A wówczas spadł ogień od Pana i strawił żertwę i drwa oraz kamienie i muł, jak i też pochłonął wodę z rowu” (1 Krl 18,38). Bogowie burzy Bliskiego Wschodu ciskali błyskawice, za których pomocą zsyłali ogień. Również Bóg Izraela objawiał się w ogniu (na przykład na górze Synaj). „Ogień przywołuje na myśl wymiar boskości: jest bezkształtny, trudno uchwytny, podlega ciągłej przemianie, trawiąc drewno czyni widzialnym niewidzialne, niknie (lub gaśnie), jeśli próbuje się go zdusić. Dlatego ogień będzie sygnalizował obecność Boga” (B. Costacurta). Ogień z nieba jest zwycięstwem Boga nad innymi bóstwami. Jest też pieczęcią, która potwierdza, iż Eliasz jest prawdziwym prorokiem.

Wobec tak oczywistej wygranej proroka Pańskiego, cały lud „padł na twarz, a potem rzekł: Naprawdę Pan jest Bogiem! Naprawdę Pan jest Bogiem!” (1 Krl 18,39). Eliasz mocny Duchem Pana wygrywa współzawodnictwo. Jego ceną był powrót Izraela do prawdziwej wiary (monoteizm) jak również życie proroka. Po wygranej lud nie był już niezdecydowany, chwiejny. Na rozkaz Eliasza wymordował wszystkich pogańskich proroków.

Potok Kiszon spłynął krwią mordowanych proroków fenickich bóstw. Taka masowa eksterminacja budzi dziś mieszane uczucia i bywa powodem zgorszenia. Jest jednak zgodna z ówczesnym prawem (por. Pwt 13,13nn; 17,2nn). Śmierć fałszywych proroków oznacza świętość Boga i Jego odrzucenie zła. „Dla współczesnej mentalności taka postawa może się wydawać przesadną i niepotrzebną surowością, jednak kiedy się weźmie pod uwagę, że z powodu owych proroków wielu ludzi weszło do wieczności na zawsze oddzielonych od Bożej obecności, taka kara jest jak najbardziej uzasadniona (…) Igranie ze świętością Boga i z prawdą to poważna sprawa” (W. Kaiser).

Pytania do przemyślenia:

  • Komu służysz?
  • Czy jesteś wierny Bogu czy raczej chwiejny, niezdecydowany, niepewny?
  • Jak odpowiadasz na czyjąś ofensywę? Atakiem czy uległością?
  • Kogo z ludzi najbardziej się lękasz? Dlaczego?
  • Jak reagujesz wobec osób, które posługują się metodą nacisku?
  • Czy potrafisz przeciwstawić się „psychologii tłumu” i bronić swoich racji?
  • Czy Bóg jest dla ciebie rzeczywiście jeden, jedyny, pierwszy?
  • Ilu masz bożków? Który z nich jest twoim ulubionym?
  • Czy akceptujesz nieprzewidywalność Boga? Czy nie próbujesz Go kontrolować?
  • Czy jesteś gorący, letni czy zimny?
  • Z kim współzawodniczysz? O co?
  • Czy jesteś typem samotnika czy raczej duszą towarzystwa?
  • Co sądzisz o transie i egzaltacji?
  • Co stanowi przedmiot twoich modlitw?
  • Jak oceniasz drwiny i mord proroków dokonany na rozkaz Eliasza?
  • Czy nie igrasz ze świętością Boga?

Więcej w książce: Wędrująca modlitwa. Droga Abrahama, WAM 2019