1. Dwa orszaki
Po opuszczeniu Kafarnaum Jezus udał się w kierunku Jerozolimy. Pozostawił za sobą Jezioro Galilejskie i skierował się w stronę Nazaretu, a następnie wkroczył na Via Maris (Drogę Morską). Towarzyszyli Mu uczniowie oraz „tłum wielki” (Łk 7,11), który był świadkiem Kazania na górze i uzdrowienia sługi setnika. Po drodze Jezus skierował się do Nain. To małe miasteczko oddalone około dziesięciu kilometrów od Nazaretu leży na łagodnym zboczu wzgórza Ha More naprzeciw góry Tabor. Hebrajska nazwa miasta oznacza „przyjemność”. Mała miejscowość o tej samej nazwie istnieje również dzisiaj. W czasach Jezusa była otoczona murem i posiadała jedną bramę. Starożytne bramy, mieszczące się w obrębie murów, stanowiły otwartą przestrzeń, w której zlokalizowane było życie publiczne. Można by je porównać do współczesnego ratusza. W bramach miejskich urzędowali sędziowie, kupcy, podróżni, wszelkiej maści interesanci. Rozstrzygano w nich sprawy sporne i załatwiano różne umowy. Były miejscem, „gdzie krzyżowały się drogi wszystkich i gdzie wszyscy się zatrzymują” (P. Mourlon Beernaert).
Przy bramie miejskiej Nain spotkały się dwa orszaki; radosny i smutny, żałobny. Pierwszy stanowił Jezus z towarzyszącym mu radosnym tłumem. Drugi natomiast orszak pogrzebowy. „Te dwa orszaki idą w odwrotnych kierunkach: nie mają ze sobą nic wspólnego. Wprost przeciwnie – wszystko je różni i dzieli” (P. Mourlon Beernaert).
Kondukt żałobny zmierzał do jednej z grot, wykutych poza miastem, widocznych do dzisiaj. W kulturze żydowskiej zmarłego należało obmyć, namaścić oliwą i opłakiwać, następnie zaś jak najszybciej pogrzebać ciało, by uniknąć odoru rozkładających się zwłok. Pogrzeby zwykle odbywały się wieczorem, o zachodzie słońca. „Zachód jest godziną najgłębszych uczuć. (…) Pierwszy zachód po śmierci danej osoby był stosownym czasem, by zanieść na cmentarz umarłego” (I. Gargano). Zgodnie z ówczesnym zwyczajem ludzie porzucali pracę i przyłączali się do przechodzącego orszaku pogrzebowego. „Udział w pogrzebie był tak ważny, że rabini mogli przerwać studium prawa, aby towarzyszyć zmarłemu na cmentarz” (M. Orsatti). W tak małym miasteczku, jakim było Nain prawie każdy czuł się w obowiązku, by uczestniczyć w pogrzebie zmarłego mieszkańca, szczególnie gdy jest to pogrzeb młodzieńca, jedynaka, syna wdowy, która po śmierci pozostaje całkowicie sama. Do transportu ciała zmarłego używano noszy, na których kładziono zwłoki przykryte prześcieradłem. Bywało też, że zmarłego owijano w prześcieradła dopiero w momencie składania do grobu. Jezus widział więc, że zmarły był człowiekiem młodym, ale nie dzieckiem. Na czele pogrzebu zgodnie ze zwyczajem podążała rodzina zmarłego. Widok samotnej kobiety wskazywał, że była wdową i matką zmarłego jedynaka.
Sytuacja była bardzo dramatyczna. Wszyscy współczuli cierpiącej matce pogrążonej w bólu po stracie syna. Śmierć jedynaka była uważana za wielkie nieszczęście. W Księdze Zachariasza czytamy: „Boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym” (Za 12,10). Śmierć syna była przerwaniem więzi łączących matkę z dzieckiem. Samotna kobieta przelała swe macierzyńskie uczucia na syna. Kochała go bardzo. Był jej dumą, znakiem Bożego błogosławieństwa. Jednak nie tylko aspekty macierzyński był tutaj istotny. „W prawie rzymskim i według żydowskiego zwyczaju, niemal każda kobieta musiała mieć męskiego opiekuna zwanego kyriosem. Jego obowiązkiem było utrzymywanie jej oraz przeprowadzanie w jej imieniu transakcji finansowych i prawnych. Zwykle funkcję kyriosa pełnił ojciec lub mąż, w zależności od stanu cywilnego niewiasty. W przypadku, gdy ich zabrakło, spełniał ją najbliższy żyjący krewny płci męskiej – często najstarszy syn” (R. Ascough). Brak opiekuna płci męskiej, brak kyriosa komplikował niezwykle sytuację życiową kobiety. Stawała się wręcz bezbronna. Społeczeństwo ograniczało bowiem jej możliwości pracy zarobkowej poza domem. Samotna kobieta nie miała wiele do zaoferowania społeczności, w której żyła. Czasami jedyną alternatywą była prostytucja.
Ewangelista Łukasz wydaje się szczególnie wrażliwy na biedę i trudne położenie kobiet. Taki wniosek można wysnuć choćby z faktu, że tylko on opisuje wydarzenie wskrzeszenia młodzieńca z Nain. Ponadto Jezus wzrusza się na widok cierpiącej matki, a nie zmarłego młodzieńca. Jezus wypełnia misję przypisywaną Bogu, którego sławi psalmista: „Ojcem dla sierot i dla wdów opiekunem jest Bóg w swym świętym mieszkaniu” (Ps 68,6).
Pytania do refleksji:
- Jakie odczucia wywołuje w tobie orszak weselny, a jakie żałobny?
- Czyja śmierć wywarła na tobie szczególne wrażenie? Dlaczego?
- Kto z ludzi jest dla ciebie powodem dumy?
- Kogo mógłbyś uznać za swego kyriosa? Dla kogo jesteś nim ty?
- Czy doświadczasz, że Bóg jest ojcem i opiekunem wdów i sierot?
2. Wzruszenie
Jezus skoncentrował się na matce. Ewangelista podkreśla, że „zlitował się nad nią” (Łk 7,13). „Użyty w tekście grecki czasownik esplanchnísthe jest jednym z najbardziej znaczących w całym Nowym Testamencie. Oznacza wzruszenie, jakiego doznaje kobieta-matka, kiedy słyszy płacz swojego dziecka, które cierpi przykładowo na jakąś nierozpoznaną chorobę. Jest to więc wzruszenie dotykające wnętrza. Chodzi o coś znacznie większego niż zwyczajne wzruszenie, jakiego możemy doświadczyć, kiedy cisną nam się łzy do oczu. Jest to coś, co wstrząsa wnętrznościami matki. (…) Zatem Jezus nie doświadcza zwyczajnego współczucia, które z czasem przemija. Jest głęboko wstrząśnięty tym widokiem” (I. Gargano).
Wzruszenie i współczucie Jezusa wyraża się w działaniu. „Rzekł do niej: Nie płacz” (Łk 7,13). W obliczu śmierci nie oferuje tanich pocieszeń. Nie wzywa kobiety, by pogodziła się z losem, by przyjęła wszystko z rąk Boga i odnalazła spokój. Chce jej raczej pokazać, że śmierć syna nie jest karą czy zemstą Boga. Pragnie ją zachęcić do ufności, aby nie złamała się pod wpływem przeżywanego cierpienia. „Nie trać nadziei. Być może takie powinno być najbardziej odpowiednie tłumaczenie tego «nie płacz»: «nie trać nadziei», «nie trać ufności», może znaczyłoby to również «nie trać wiary», miej wiarę, nie płacz”(I. Gargano). W tym momencie wszystko zastyga, niemal jak martwe ciało młodzieńca. Ustaje płacz kobiety, milkną płaczki opłakujące zmarłego. Zatrzymują się w milczeniu niosący mary. „Czas się zatrzymuje. Negatywne uczucia człowieka także się zatrzymują. Właśnie w tej ciszy dociera teraz słowo Pana” (I. Gargano).
Jezus podchodzi do ludzi niosących ciało i dotyka mar. Faryzeusze uważali, ze nieczystość powoduje nawet kontakt z cieniem ciała zmarłego. Mistrz z Nazaretu pokonuje faryzejski lęk przed dotknięciem ciała zmarłego lub noszy, na których jest ono transportowane na cmentarz i okazuje się jako ten, który ma władzę nad śmiercią. „Jawi się jako człowiek wolny i Jego gest zdaje się przypominać, że prawdziwa nieczystość pochodzi z innego źródła, dokładniej: z serca, to znaczy: z wnętrza człowieka. «Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa (…) Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym» (Mk 7,21-22)” (M. Orsatti).
Rabbi z Nazaretu nie czeka na prośbę matki lub innych żałobników. Ogromne wzruszenie, jakiego doświadcza, popycha Go do działania. Nie pozwala dokończyć uroczystości pogrzebowych, nie pozwala pogrzebać zmarłego. Zwraca się do niego słowami: „Młodzieńcze, tobie mówię wstań!” (Łk 7,14). Użyte przez Ewangelistę greckie słowo oznacza „zmartwychwstać”. Jezus wzywa więc zmarłego młodzieńca, aby powstał z martwych. Czyni to z mocą i autorytetem samego Boga. W większości opowiadań o cudach święty Łukasz posługuje się imieniem Jezusa. Tym razem po raz pierwszy użył słowa Kyrios („Pan”). Tytuł ten oznacza samego Boga. Słowa Jezusa wypowiedziane nad martwym ciałem to „rozkaz i to rozkaz władczy. Jest to rozkaz Kyriosa, a wielki Kyrios jest również imperatorem, jest tym, który może powiedzieć: «Zrób to!», i tak się dzieje” (I. Gargano).
Na rozkaz Jezusa „zmarły usiadł i zaczął mówić” (Łk 7,15). Młodzieniec usiadł, co oznacza, że nie należy już do świata umarłych. „Niemal jakby ten umarły został na nowo posadzony na swoim tronie, którym jest tron życia” (I. Gargano). I zaczyna mówić. Podejmuje na nowo więź relacji przerwaną przez śmierć. „W ten właśnie sposób Jezus oddaje syna matce, to znaczy oddaje syna, któremu została przywrócona jego własna godność, królewskość, jego zdolność komunikowania się, przekazywania własnych myśli, własnych uczuć, któremu została przywrócona pełnia jego godności” (I. Gargano). Jezus okazał się prawdziwym kyriosem wdowy. Przejął nad nią opiekę, działał jak Bóg. „Tak oto przekazał synowi z powrotem obowiązki kyriosa. Młodzieniec został przywrócony do życia i znów mógł troszczyć się o kobietę, zapewniając jej należne miejsce w życiu lokalnej społeczności. Poprzez wskrzeszenie młodzieńca Jezus przywrócił kobiecie nadzieję na przyszłość. W całej Jego posłudze dostrzegamy troskę o osoby znajdujące się w niepewnej sytuacji społecznej, które on przyłącza na powrót do wspólnoty” (R. Ascough).
Pytania do refleksji:
- Czy potrafisz współczuć i wzruszać się z powodu bólu innych?
- W jaki sposób pocieszasz strapionych?
- Co jest powodem twoich łez, płaczu?
- Co najbardziej zanieczyszcza twego ducha i ciało?
- Czy uznajesz Boga za swego Pana?
- W czym szczególnie upatrujesz swoją wartość, godność, królewskość?
3. Pan życia i śmierci
Wskrzeszenie młodzieńca przyniosło konsekwencje wśród uczestników pogrzebu: „Wszystkich zaś ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój” (Łk 17,16). Są to dwie typowe reakcje na widok teofanii. Z jednej strony phóbos, lęk, strach, drżenie. „Ilekroć człowiek staje wobec ukazania się Boga, nie może uczynić nic innego, jak tylko paść twarzą na ziemię, pełen lęku i drżenia wobec wydarzeń, które go przerastają, lub wobec mocy, których nie potrafi sobie wytłumaczyć, a jedynie może skonstatować. Doświadcza ich mocy i nie ma słów, by je wyrazić, by wytłumaczyć nie tylko innym, ale i sobie samemu” (I. Gargano). Z drugiej strony podziw dla wielkości Boga, uwielbienie, radość. Jezus jest uznany za wielkiego proroka, jest znakiem nawiedzenia Bożego. Wszyscy, którzy Go spotkali dotknęli namacalnie mocy Boga, która wyraża się we wskrzeszeniu do życia. Radość miasteczka Nain przekroczyła granice lokalnej społeczności. „I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie” (Łk 7,17).
Lud rozpoznał w Jezusie wielkiego proroka. Jego czyn zapewne przypomniał mu innych proroków, poprzedników Jezusa: Eliasza i Elizeusza. Pierwszy z nich uważany za jednego z największych proroków dokonał cudu wskrzeszenia w Sarepcie (1 Krl 17, 17-24). Przywrócił do życia jedynego syna ubogiej wdowy. Wskrzesił zmarłego i wlał nadzieję na przyszłość jego matce. Podobnego czynu dokonał jego uczeń, Elizeusz. On z kolei na prośbę Szunemitki wskrzesił jej jedynego, długo wyczekiwanego syna (2 Krl 4,8-37). Cuda Eliasza i Elizeusza różnią się jednak od działania Jezusa. Dwaj pierwsi muszą kilkakrotnie błagać Boga i dokonywać czynności zmierzających do przywrócenia życia, takich jak na przykład reanimacji, polegającej na położeniu się na umierającym człowieku i wdmuchaniu w jego usta oddechu. Jezus natomiast nie potrzebuje tego czynić ani wzywać Boga. Wystarczy Jego słowo. To właśnie On jest Panem życia i śmierci, Kyriosem (przez duże „K”).
Wskrzeszając młodzieńca, Jezus ogłasza, że śmierci nie można zaakceptować, ponieważ przeczy Bożym planom i została wprowadzona na świat przez diabła. W Księdze Mądrości czytamy: „Bo do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła w świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 2, 23-24).
Począwszy od grzechu pierwszych rodziców, człowiek zmierza ku śmierci. „Przeżywa swój dramat, swoje ukierunkowanie ku złożeniu do grobu, a więc ku całkowitej klęsce swego życia. Kiedy jednak zmierza w stronę grobu, Bóg wzrusza się nad nim” (I. Gargano). Nie pozostaje obojętny na taki los człowieka, pochyla się nad nim, posyła na świat swojego Syna, by wyzwolił go spod władzy śmierci. Dobitnie wyraża to starożytna homilia na Wielką Sobotę. Chrystus schodzi do otchłani, aby wyprowadzić wszystkich z mroku śmierci do wiecznej radości w Bogu: „Przyszedł więc do nich Pan, trzymając w ręku zwycięski oręż krzyża. Ujrzawszy Go praojciec Adam, pełen zdumienia, uderzył się w piersi i zawołał do wszystkich: «Pan mój z nami wszystkimi!» I odrzekł Chrystus Adamowi: «I z duchem twoim!» A pochwyciwszy go za rękę, podniósł go mówiąc: «Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. Oto Ja, twój Bóg, który dla ciebie stałem się twoim synem. Oto teraz mówię tobie i wszystkim, którzy będą twoimi synami, i moją władzą rozkazuję wszystkim, którzy są w okowach: Wyjdźcie! A tym, którzy są w ciemnościach, powiadam: Niech zajaśnieje wam światło! Tym zaś, którzy zasnęli, rozkazuję: Powstańcie! Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś dziełem rąk moich. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, wyjdźmy stąd! Ty bowiem jesteś we Mnie, a Ja w tobie, jako jedna i niepodzielna osoba»”.
Na wskrzeszenie młodzieńca można również spojrzeć w sposób symboliczny, w świetle Paschy Jezusa. Jest ono wówczas antycypacją zmartwychwstania Jezusa. To właśnie On jest wielkim prorokiem wzbudzonym przez Boga, umiłowanym zmartwychwstałym Synem. Wdowa z Nain reprezentuje naród izraelski. „Czy utracił on całą nadzieję, gdy jego Mesjasz umarł na krzyżu?” (P. Mourlon Beernaert). Lud wychwalający Boga to z kolei świadkowie zmartwychwstania, głoszący tę radosną nowinę „po całej Judei i po całej okolicznej krainie” (Łk 7,17) i „aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). „Dwa orszaki połączone w jeden „lud Boży” przypominają Żydów i narody zjednoczone przez decydującą Paschę (zmartwychwstanie) Jezusa Chrystusa” (P. Mourlon Beernaert).
Pytania do refleksji:
- Czy możesz sobie przypomnieć sytuacje, które wywołały w tobie lęk a równocześnie radość?
- Co mógłbyś powiedzieć o Eliaszu i Elizeuszu?
- Który prorok ci najbardziej imponuje?
- Co to znaczy, że Jezus jest Panem życia i śmierci?
- Jakie wrażenie robi na tobie homilia wielkosobotnia?
Fragment książki: „Bóg pełen miłości”, WAM 2022
Książkę możesz kupić tutaj: Bóg pełen miłości | wydawnictwowam.pl