Nowicjat jezuitów to czas na rozeznanie swojej życiowej drogi, bez fajerwerków i uniesień. O filmie „Głos” pisze ks. Andrzej Luter na portalu wiez.pl w artykule zatytułowanym „Od lat czekałem na taki film o wierze„.

Fragment artykułu

Niesamowita wrażliwość reżyserki, jej delikatność, wyczulenie na intymność, umiejętność obserwacji, a także poczucie humoru – budzą mój podziw. Okazuje się bowiem, że nie trzeba włazić brutalnie w czyjeś wnętrze, żeby pokazać prawdę o swoich bohaterach. Powiedzmy: część prawdy, bo ostatecznie nikogo nie poznamy do końca, nawet siebie. A może to właśnie empatia i ciekawość człowieka, połączone z wyczuciem duchowości i transcendencji, prowadzą nas do zrozumienia i usłyszenia człowieka, jego życiowych wyborów?

Rzecz dotyczy grupy czternastu mężczyzn przed trzydziestką, rozpoczynających nowicjat w klasztorze jezuickim w Gdyni. Ci młodzi faceci postanowili zostać jezuitami. Równie dobrze mógłby to być inny zakon czy seminarium diecezjalne. Reżyserka próbuje bowiem opowiedzieć nam o powołaniu, czyli o czymś bardzo niejednoznacznym, niewidocznym i nieokreślonym.

Jak o tym mówić? Montean-Pańków znalazła sposób. Nazwałbym go personalistycznym: autorka koncentruje się na kilku bohaterach, towarzyszy im jakby niezauważalnie, co samo w sobie jest dużą sztuką.

Przeczytaj całość na WIEZ.PL