CHWILE ZATRZYMANE W CZASIE – część II*

MŁODA DAMA
Uliczny muzyk, tak go chyba można nazwać, rozłożył przy chodniku pokrowiec od gitary, a nieco dalej rozstawił kolumnę ze wzmacniaczem oraz mikrofonem i zaczął zabawiać przechodniów, grając i śpiewając angielskie utwory rockowe z lat 70.tych. Tata w towarzystwie dwóch córek minął go, ale gdy odeszli kilkanaście kroków dalej, jedna z nich, mogła mieć ze cztery latka, złapała go za rękę, prosząc o pieniążek. Chwile trwało, zanim tata znalazł kieszeń, w której były drobne monety i podał jej. Przyjrzała się uważnie pieniążkowi i powoli ruszyła z powrotem, w kierunku pokrowca i muzyka. Odwagi zabrakło jej jakieś trzy kroki przed celem i to dlatego, że muzyk, grający z widocznym zapałem, podniósł nagle wysoko rękę, w której trzymał kostkę do gry na gitarze. Nie miała odwagi iść dalej i nie chciała wracać. Wyraźnie targały nią lęk i odwaga. Odwaga zaczęła przegrywać. Obróciła główkę i spojrzała z niemym błaganiem w kierunku taty, jedynej osoby, „która nie bała się niczego”. Ojcu nie trzeba było nic mówić. Spokojnie podszedł do niej, otoczył ramieniem i oboje podeszli do pokrowca. Do leżących drobnych monet, dołączyła jeszcze jedna, niewielka, ale specjalna ofiara. Jej siostra o kilka lat starsza zapragnęła zrobić to samo. Tata znowu sięgnął do kieszeni. Roześmiany muzyk wplótł w śpiew podziękowanie dla młodej damy. „Tato słyszałeś, on mnie nazwał young lady!” – zawołała, stając przed ojcem uradowana. „Bo jesteś prawdziwą damą!” z przekonaniem i powagą odpowiedział ojciec. Wyprostowała się dumnie, a piękny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Być może w tym momencie, dzięki tym dwóm mężczyznom, dziewczynka poczuła się dumna z tego, że jest kobietą.

DELUSION
Kapitan Daniel Gregg, The Ghost, w chwili ataku dotkliwej zazdrości wyznał Mrs Muir: „Doskonale wiem, co się dzieje w umyśle człowieka, do którego uśmiecha się piękna kobieta”.
Doświadczyłem tego niedawno.
Zbliżali się do mnie, rozmawiając swobodnie. Ona wyróżniała się w tłumie piękną, typowo słowiańską urodą. Zatrzymałem się, aby ich przepuścić na zatłoczonym chodniku. Pięknie się uśmiechnęła, nie przerywając rozmowy.
Gdy mnie mijali, usłyszałem, jak mu coś tłumaczyła: „Wiesz k…a! Tego nie rozumiem!”. – Rozczarowanie towarzyszyło mi przez kilka dni. W żaden sposób nie mogłem tego zachowania zrozumieć.

JOHNNY DEPP NA ROWERZE
Malec na rowerku nieco mniejszym niż on sam, rozpędziwszy się na chodniku, z przerażeniem stwierdził, że za chwile wjedzie na jezdnię dla samochodów. Rozpaczliwe próby hamowania nie skutkowały. Pozostało ostateczne rozwiązanie – ostry skręt w lewo i zderzenie z zaparkowanym przy chodniku Reno. Chłopiec był zły na siebie, a raczej na swoje umiejętności. I wtedy…nadjechał z naprzeciwka Jonny Deep. Miał na sobie dosłownie wszystko to, co filmowy dowódca piratów z Karaibów z wyjątkiem broni i … jechał na czarnym rowerze. Do siodełka miał przytwierdzony elastyczny pręt, na którego szczycie, ponad jego głową, powiewała, a jakże, trójkątna, czarna flaga piratów z białą czaszką i skrzyżowanymi piszczelami. Wyglądał, jakby wyszedł z ekranu. Chłopiec nie spuszczał z niego oczu. Przez chwilę szamotał się z leżącym rowerkiem, usiłując go postawić na kołach i dołączyć do sławnego kapitana piratów, było już jednak za późno. Rodzice kazali mu jechać ze sobą. Posłusznie ruszył przed nimi, oglądając się co chwila za siebie.

GEST MIŁOŚCI
Było późne majowe i bardzo gorące popołudnie. Wypoczywali na jednej z ławeczek w parku, w cieniu olbrzymiego platana. Wzdłuż via Arenula wiał lekki, orzeźwiający wiatr. Kilka kroków dalej szumiała fontanna. Zapewne to sprawiło, że dziecko zasnęło bez trudu na ramieniu matki, która delikatnie włożyła je do stojącego obok wózka. Wszystkie alejki w tym miejscu pokryto pięknymi białymi kamykami. Nie da się po nich cicho przejść ani przejechać. Gdy wstali, aby wyjść z parku, na twarzy kobiety pojawiło się wahanie. Dziecko przed chwilą zasnęło i spało tak spokojnie. Mężczyzna, o wyglądzie niedźwiedzia, bez wahania pochylił się i … podniósł wózek razem z dzieckiem. Kobieta uśmiechnęła się i ruszyła przodem. Za niską furtką odgradzającą park od chodnika delikatnie postawił wózek na granitowej powierzchni. Spojrzała spokojnie na dziecko, przytulając jednocześnie twarz do jego potężnego ramienia, po czym ruszyli dalej.
Dziecko nigdy nie będzie wiedziało o tym drobnym, zapewne jednym z tysięcy, geście miłości, który sprawi, że gdy się obudzi, będzie się czuło silniejsze i bezpieczne.

OKNO Z WIDOKIEM NA MORZE
Rodzina stała przed oknem wystawowym, rozmawiając o tym, co widzą. Pomiędzy nimi przyklejony do witryny stał mały chłopczyk i tak jak oni, zaglądał do środka.
Przechodząc obok nich, usłyszałem pytanie: „Co ci się najbardziej podoba?” – „Morze!” – odpowiedział chłopiec. Uśmiechnąłem się. Rzeczywiście, w głębi sali wystawowej na ścianie wisi niewielkich rozmiarów olejny obraz. Przedstawia krajobraz z widokiem na morze. Znajduje się tam od dawna i trzeba dobrze się przyjrzeć, aby go zauważyć. Mnie też się on najbardziej podoba. Może obraz ma jakąś sentymentalną wartość dla gospodarzy albo jest z nim związana jakaś romantyczna historia? Zmieniają się rekwizyty i wystawy, a obraz ciągle tam jest.

KOŚCIÓŁ I MY
Ktoś zapytał mnie niedawno jakie powinien mieć odniesienie do Kościoła dzisiaj?
Odpowiedziałem: „Kościół jest rodzaju żeńskiego (Ecclesia). Czyż nie? – Tak!
Trzeba Go więc kochać, jak kobietę, wiernie i czule, nawet jeśli nie zawsze da się go zrozumieć?”

o. Henryk Droździel SJ, Rzym, 29.10.2023

* Bywają różne sposoby zapamiętywania doświadczeń. Oto jeden z moich ulubionych sposobów, nazywam go „Chwile zatrzymane w czasie”. Pierwszy zbiór refleksji znajduje się na stronie: jezuici.pl/chwile-zatrzymane-w-czasie.

Foto: flickr.com / Chris Friese