„Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał” (Iz 11, 6).

Ostatnio młodzież mnie pytała, a co ze zwierzętami? Czy one mają duszę i świadomość? I dlaczego je jemy, czy nie powinniśmy tego zaprzestać?

Można by posądzić młodych o „ekologizm” albo, że ulegli jakiejś „lewackiej” ideologii. Ale te pytania przypomniały mi się dzisiaj, gdy czytałem to proroctwo Izajasza. Zapowiada on czasy mesjańskie. I jako przykład pokoju, które one przyniosą, pokazuje, że nawet zwierzęta drapieżne będą zamiast innych zwierząt jeść trawę i słomę. Węże i żmije nie będą kąsać ludzi.

I to jest przeciekawa rzecz, bo prorok wychodzi z założenia, że taki stan rzeczy zaprowadził między zwierzętami grzech człowieka. Pierwotnie, jego zdaniem, lew też jadł słomę, ale po grzechu człowieka się to zmieniło. To znaczy, prorok patrząc na drapieżniki widzi w ich zachowaniu coś niewłaściwego – nie powinny pożerać innych zwierząt. A pożerają.

No i czy takie założenie jest słuszne? A skąd wiemy, że Bóg tak nie stworzył tych zwierząt, a nauka współczesna potwierdza, że nawet drapieżniki mają jakąś rolę do spełnienia w ekosystemie. Oczywiście, może prorok nie postrzega tych zwierząt w taki sposób, że na początku było inaczej, potem się zepsuło i na końcu znowu będzie dobrze. Może one tak zostały stworzone, ale w erze mesjańskiej nagle cudownie zmieni się ich układ pokarmowy i zamiast padliny będą jeść słomę? To wyjaśnienie też nie przekonuje.

W księdze Rodzaju, po potopie, Bóg zawiera nowe przymierze z Noem, i pozwala jeść zwierzęta, co sugeruje, że jednak jest to pozwolenie wydane… po grzechu Adama i Ewy, Kaina, Sodomy i Gomory czy całej ludzkości zgładzonej w czasie potopu.

Jednak trudno zobaczyć coś złego (chociaż niewątpliwie jest to okrutne), że jedno zwierzę pożera drugie. To właśnie należy do jego natury, czyli tak zostało stworzone i pomyślane od początku, chociaż rzeczywiście w opisie stworzenia świata jest mowa o różnego rodzaju dzikich zwierzętach (Rdz 1, 25), które są wyodrębnione spośród innych zwierząt, ale i one mają jeść wszelką trawę zieloną.

I jeśli zwierzęta mają jeść tylko trawę, to i człowiek nie powinien jeść zwierząt. I jeśli zwierzęta mogą pożerać inne zwierzęta, to i człowiek może jeść zwierzęta.

Pytanie jednak, czy rzeczywiście tak było, że na początku lew i tygrys jadły trawę. Czy rzeczywiście grzech człowieka tak bardzo zmienił też stworzenie, że nagle te zwierzęta zaczęły jeść tylko mięso? Wydaje się to mało prawdopodobne. Być może prorok widzi w tym okrucieństwie i dzikości zwierząt coś nienormalnego i złego i że śmierci i ludzi, i zwierząt w takiej formie nie było. Natomiast drapieżniki były na ziemi zanim pojawił się na niej człowiek, np. Tyranozaur w epoce dinozaurów.

Dlaczego o tym piszę? Nauka i wiedza, którą zdobywamy o świecie, a której nie miał prorok Izajasz, pomaga nam w interpretacji Pisma świętego. Możemy dzięki niej rozeznać lepiej, co w Piśmie świętym jest od Boga, a co od człowieka uwarunkowanego wiedzą swoich czasów.

Z proroctwa Izajasza należy zachować to, że w czasie mesjańskiej zapanuje harmonia i pokój między ludźmi i w całym stworzeniu. Jednak czy podane przykłady o przejściu drapieżników na trawę i słomę są słuszne, także dzięki nauce wiemy, że można mieć tutaj uzasadnione wątpliwości.

A wracając do pytania młodzieży. Trudno powiedzieć, że jedzenie zwierząt to wynik ludzkiego grzechu, skutek tego grzechu. Jeśli więc nie mielibyśmy jeść zwierząt to nie z powodu powrotu do „złotego wieku” ludzkości, gdy nie jedzono zwierząt lub nie było drapieżników. Właściwie należy to zostawić wyborowi człowieka, chociaż zabijanie zwierząt zawsze jest jakoś okrutne. Ale coraz więcej ludzi dzisiaj ma taką wrażliwość – że nie powinno się zabijać nie tylko ludzi, ale i zwierzęta.